kim jest człowiek???

1
witam ponownie ;)

chciałabym wam przedstawić pewną moją pracę filozoficzną. mam nadzieje ze nie zraża was cytaty z książek którymi sie inspirowałam ale bez nich to opowiadanie nie miało by sensu, jest dosyć krótkie ale treść mam nadzieje ze jest głęboka



milej lektury ;) ;)



Kim jest człowiek???



Pewnego dnia spotkałam na swojej drodze starego człowieka. Było to na pustyni. Był on samotny, strudzony życiem, a jedyne czego potrzebował, to opowiedzieć swoją historię. Był na rozdrożu dróg- jego istnienie zależało tylko od tego, aby dać innym świadectwo istnienia…

Jako młody, bogaty dziedzic, żył samotnie w wielkiej posiadłości. Jego rodzice umarli w czasie, gdy panowała zaraza trądu. Większość domowników zachorowała. Jedynie on był odporny. Dlatego wkrótce po zarazie, mieszkańcy , zaczęli go unikać, twierdząc, iż jest czarownikiem. Zabobony afrykańskiego miasteczka doprowadziły do tego, iż musiał uciekać.

Błąkał się wiele dni po dżungli. Został napadnięty, pobity i to doprowadziło do tego, że nie chciał już żyć. Nie miał jednak tyle odwagi, aby samemu odebrać sobie życie. Dlatego- bez namysłu- zaszył się w dżungli. Nastała jednak pora burzowa, więc wyruszył na pustynię. Tam zamieszkał. żywił się gadami, pił wodę z kaktusów. Zatracił swoją naturę- naturę człowieka…

Od tamtej pory miał halucynacje. Rozmawiał z trzema aniołami, które ukazywały mu się zawsze w rocznicę śmierci jego rodziców. Każdy z nich mówił tylko jedno zdanie. Pierwszy: „Masz w sobie nieobliczalne środki”; drugi: „Musisz wierzyć w skuteczność swojego działania fizycznie i duchowo”; trzeci: „Dostosuj swoje czyny do wiecznych praw: pracy, sprawiedliwości i miłości”. Jednak te słowa nie docierały do niego. Był zbyt pochłonięty światem pustyni, aby przypomnieć sobie, że posiada duszę…



„Prawdą jest to, że zgodnie ze swą ludzką naturą, człowiek odnajduje swe spełnienie i szczęście tylko w powiązaniu i solidarnych związkach między ludźmi. Bowiem miłość bliźniego nie jest zjawiskiem wykraczającym poza człowieka, jest mu wrodzona i zeń promieniuje. Miłość nie jest wyższą siłą, która zstępuje na człowieka, ani narzuconym mu obowiązkiem. W niej tkwi jego własna siła, poprzez którą wiąże się on ze światem i czyni go prawdziwie swoim”.

Erich Fromm „Niech się stanie człowiek”



Kiedyś napotkał na swej drodze wędrowca, który dał mu tę książkę. I ja ją teraz otrzymałam. Mimo, iż nie wierzył w siłę filozofii, powiedział, iż jest to jedyne źródło wiedzy w jego życiu…

Na pustyni spotkał jeszcze jednego człowieka. Był to jego dawny służący, który dowiedziawszy się, gdzie jest jego pan, przybył mu służyć. Jednak stary człowiek go nie rozpoznał. Lecz mimo to służący pozostał przy nim i stał się jego największym przyjacielem…



„Samo życie jest sztuką. Jej przedmiotem nie jest jakieś dokonanie, lecz spełnienie życia, proces rozwinięcia tego, czym się jest potencjalnie. W sztuce życia człowiek jest zarazem artystą i przedmiotem swojej sztuki- jest rzeźbiarzem i marmurem, lekarzem i pacjentem”.

Erich Fromm „Niech się stanie człowiek”



Stary człowiek stał się takim marmurem, a jego służący- rzeźbiarzem. Nauczył go bowiem bycia na nowo człowiekiem. Lecz było to trudne zadanie. Gdyż stary człowiek twardo twierdził iż jest jak głaz, którego nie można zmienić, tylko przesunąć…



„Wszystko co czynię, to działanie słuszne, bo realizujące moje stawanie się”.

Witold Mackiewicz „Człowiek miarą wszechrzeczy”



To była odpowiedź służącego. I wtedy nastąpił przełom. Stary człowiek zgolił swoją „zwierzęcą” brodę i powrócił do domu. Nie był jednak taki jak dawniej, bowiem w jego duszy tkwiły dawne, lecz nie zapomniane zdania trzech aniołów, którzy dopomogli mu nadać sens swojemu życiu…

Stary człowiek odzyskał poczucie radości i szczęścia w swoim życiu. Stał się przewodnikiem ludzi zagubionych, takich jak on przedtem. W każdej jego decyzji sprzyjał mu jego przyjaciel i wybawca- dawny sługa. Jednak nastał czas, kiedy sługa umarł. Wtedy stary człowiek znowu powrócił na pustynię, gdyż zatracił jedyną osobę, którą darzył ufnością, szacunkiem i… miłością.

I wtedy go spotkałam. Widząc, że nie rozumiem dlaczego tu jest powiedział:



„To, że jestem człowiekiem, jest wspólne dla mnie i innych ludzi.

To, że widzę i słyszę, i to, że jem i piję, jest tym samym, co robią wszystkie zwierzęta.

Ale to, że JA- to JA, jest tylko moje i należy do mnie, i do nikogo innego;

Do żadnego innego człowieka ani do anioła, ani do Boga-

Być może z wyjątkiem tego, że jestem z Nim i dla Niego”.


Mistrz Eckhart

2
Mnie się podbało, choć nie mogłem wyzbyć się wrażenia, że ta opowieść jest o wszystkim i o niczym. Mogłabyś bardziej rozbudować wątek z tymi aniołami, bo na życie bohatera w gruncie rzeczy wpłynęło tylko spotkanie służącego.

3
bo właśnie tak było ;) zauważ jak drugi człowiek swoją obecnością może wpłynąć na drugiego ;)

4
Witaj, barbaaro!



ładne z Twojego opowiadania - bo tak to nazwałaś, czemu się nieco dziwię - to te cytaty. Slicznie dobrane. Urzekające. No ale chyba nic poza tym. Wydaje mi się, że znikoma fabuła została podpięta pod cytaty, które przekazują jakąś prawdę, bo historia starca, który odmienił się po słowach człowieka, który nosi moje nazwisko :D - nie przekazuje dla mnie żadnej prawdy.



Brak tu jakichś powodów jego przemiany, zero psychologii, tylko piękne słowa. Ja nie spotkałem w życiu człowieka, który zmienia się po 3 słowach. Czasem po dwóch: "kocham Cię", alternatywnie "nienawidzę cię". To działa na ludzi, jeśli mają uczucia. "Człowiek miarą wszechrzeczy" nie wywołuje we mnie ni krztyny emocji.



Spróbuj może popisać dłużej i bez obcych wtrętów...



Przepraszam za srogą opinię, bo czuję się ciągle nie w porządku, oceniając, nie opublikowawszy nic swojego. Ale to się zmieni. Wtedy będziecie po mnie jeździć ;)

5
po pierwsze: najważniejsze w tym tworze mysli były cytaty do których dopisałam historię,

po drugie: to nie łowa: człowiek miarą wszechrzeczy są tutaj najważniejsze lecz „Wszystko co czynię, to działanie słuszne, bo realizujące moje stawanie się”. jesli chodzi ci o tego autora

po trzecie: każda krytyka jest mile widziana byle by była konstruktywna

po czwarte: co masz na mysli piszą: Spróbuj może popisać dłużej i bez obcych wtrętów... bo ja pisze od 10 r.ż. a "obce wtręty" są dla mnie ważne (kiedy człowiek szuka odpowiedzi znajduje je właśnie w słowach innych)

po piąte: ty tej prawdy nie znajdujesz- są tacy którzy ją odnaleźli ;)



dzięki za ocenę ;) (p.s. czekam na twoje twory literackie) ;)

6
jego istnienie zależało tylko od tego, aby dać innym świadectwo istnienia…
Nie rozumiem. Czy aby na pewno pasuje tu "aby"?

Jedynie on był odporny
Choć nie znam się na medycynie, wydaje mi się, że nie można być odpornym na trąd. Trąd jest słabo zaraźliwy i nie każde jego odmiany są zaraźliwe, więc może miał po prostu szczęście.


Dlatego wkrótce po zarazie, mieszkańcy , zaczęli go unikać, twierdząc, iż jest czarownikiem. Zabobony afrykańskiego miasteczka doprowadziły do tego, iż musiał uciekać.
Według mnie jest tu pewien błąd logiczny... To trędowaci byli wydalani ze społeczeństwa i oskarżani o popełnienie grzechów, za które zostali skazani przez bóstwa. Tworzono specjalne wioski dla trędowatych. Tak było w Europie, o ile zdołałem przeczytać, to w Afryce obecnie nadal tak jest.




Dlatego- bez namysłu- zaszył się w dżungli.
Nie potrzebne myślniki, spowolniają akcję i utrudniają czytanie w tym wypadku.


pora burzowa
Pora deszczowa:)


więc wyruszył na pustynię. Tam zamieszkał. żywił się gadami, pił wodę z kaktusów. Zatracił swoją naturę- naturę człowieka…
Jeju, nie wydaje mi się, żeby zaraz pod lasem rozciągała się pustynia, gdzie opady są minimalne. Musiałby wędrować wiele tygodni, miesięcy... Musiałby przemierzyć ogromne równiny, gdzie żyją takie milusie zwierzątka, jak lew czy gepard:). Chociaż autorka nie mówi o roku, w którym dzieje się akcja opowiadania, ale przypuszczam, że bohater był członkiem jakiegoś plemienia. Prymitywnego bardzo plemienia. Za bardzo nie wiem, jak ta natura mogłaby się zmienić... Chodzi mi o to, że te ludy były tak dzikie, że bardziej się nie dało:)


„Musisz wierzyć w skuteczność swojego działania fizycznie i duchowo”
Trochę dziwnie dla mnie brzmi, wierzenie fizyczne i wierzenie duchowe... Na czym polega różnica i jak to wygląda? Jeśli jest.






Na pustyni spotkał jeszcze jednego człowieka. Był to jego dawny służący, który dowiedziawszy się, gdzie jest jego pan, przybył mu służyć. Jednak stary człowiek go nie rozpoznał. Lecz mimo to służący pozostał przy nim i stał się jego największym przyjacielem…
Strasznie banalne to jest. Skąd ten służący wiedział gdzie idzie młody? Chwila, chwila... A gdzie młody? Czyżby już dorósł, a nawet się zestarzał?



Dostrzegłem jeszcze pewien absurd:
Jako młody, bogaty dziedzic, żył samotnie w wielkiej posiadłości...
afrykańskiego miasteczka
Wielka posiadłość w miasteczku? Chyba, że bogatym tam nazywali każdego, kto posiadał jakieś stałe dochody i miał dom:)



Poza tym służący powinien być starszy od tego bogacza, więc też był starym człowiekiem... Proponowałbym wprowadzić jakieś imiona, czy inny sposób identyfikacji bohaterów.


To była odpowiedź służącego. I wtedy nastąpił przełom. Stary człowiek zgolił swoją „zwierzęcą” brodę i powrócił do domu.
Pewnie miał przy sobie, na pustyni, kosmetyczkę z zestawem do golenia. Zwierzęta mają brody?:D Może niektóre, ale im do twarzy w tym:) Nie rozumiem też dlaczego zgolenie brody było przełomem:)




Nie był jednak taki jak dawniej, bowiem w jego duszy tkwiły dawne, lecz nie zapomniane zdania trzech aniołów, którzy dopomogli mu nadać sens swojemu życiu…
Zabij mnie, ale nie potrafię tego zrozumieć! Jak mu dopomogli?





Według mnie tekst traktuje o... niczym. Dokładnie. Wydaje się być napisanym przez ośmioletnią dziewczynkę, która za wszelką cenę chciała przekazać w banalny sposób jakąś głębszą ideę. Chociaż nie wiem jaką. Stanowczo za krótkie, jak na opowiadanie. To może być jedynie jakiś pseudomorał. Przepraszam bardzo, ale dobre to byłoby dla dzieci w przedszkolu.

Pozdrawiam serdecznie.

7
Leśniczy,jeszcze się nie przedstawiłeś w odpowiednim dziale,a już polujesz.Nie ustrzelę Cię za pomocą ostrzeżenia,a jedynie upomnę-wchodząc na ten teren łowiecki powinieneś się przedstawić.







Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

8
Przepraszam, Weberze. Musiałem na nowo pisać post w dziale "przedstaw się", bo jakiś błąd wyskoczył a ten miałem już gotowy:) Ale już się przedstawiłem.

9
Leśniczy jak sie przedstawisz to może o tym porozmawiamy- z chęcią pokarze ci moją koncepcję twórczą tego utworu (bo najwyraźniej opowiadaniem to nie jest) ;)



pozdrówki ;

10
Ach... Pisząc "popisz dłużej" miałem na myśli długość utworu! Sam piszę od 12. roku życia i uważam, iż niewiele dotąd dokonałem. Nie długość stażu tu się liczy, a umiejętności. Można pisać całe życie i nic mądrego nie powiedzieć.



Z tymi słowami faktycznie się pomyliłem. Niekonwencjonalna forma opowiadania mnie zmyliła. Tak czy siak, nadal nie uważam, by 1 zdanie było w stanie zmienić człowieka.



A jeśli tak lubisz cytaty, to może lepiej wydać ładnie oprawiony ich zbiór, a nie mieszać z własną twórczością? Czytając jakiekolwiek dzieło, oczekujemy od autora wzniosłej i oryginalnej myśli, a nie obcej myśli, która autorowi się podoba, więc postanowił podzielić się nią ze światem. Takie moje zdanie. Nie znam powieści skleconych z cytatów innych ludzi. To chyba o czymś świadczy...



W ogóle to "kiedy człowiek szuka odpowiedzi, to" najpierw główkuje - tak mi się wydaje - i najczęściej znajduje odpowiedź. A bynajmniej szuka sam i jest samowystarczalny, a nie zaraz wysługuje się innymi...

Dodane po 7 minutach:
z chęcią pokarze ci moją koncepcję twórczą tego utworu


A mnie się wydawało, że to dzieła powinno mówić za autora, a nie na odwrót ;)



Niemniej mozesz pokaRZać ową koncepcję, bo ja jej nie widzę :)

Dodane po 57 sekundach:
z chęcią pokarze ci moją koncepcję twórczą tego utworu


A mnie się wydawało, że to dzieła powinno mówić za autora, a nie na odwrót ;)



Niemniej mozesz pokaRZać ową koncepcję, bo ja jej nie widzę :)

11
masz racje, ze tu umiejętnosci się liczą...

co do kolejnej myśli- nie znasz powieści skleconych z cytatów? wiesz.. wszystko już było więc moze taka nowa forma moze sie, przyjąć... choć nie chciałabym pisać tekstów skleconych z cytatów bo to nic nowego nie wnosi oprócz analizy tych myśli :)



do ostatniej wypowiedzi- widzę ze jesteś typem filozofa, ja też ale spójrz na to inaczej: słowa innych możesz przeczytać w całkiem inny sposób tak jak każdy człowiek inaczej odczytuje obrazy ;)

Dodane po 6 minutach:

Leśniczy napisaliśmy w prawie takim samym momencie posty- przepraszam że nie zauważyłam ;)



to teraz odpowiem na zarzuty:

1. czytając moj tekst chyba za bardzo patrzyłeś na ten nasz rzeczywisty śweiat: jeśli chodzi o ten trąd, miasteczko, itp : to jest to moja wizja, w opowiadaniu nie wszystko musi być realne i rzeczywiste ;)



"Wydaje się być napisanym przez ośmioletnią dziewczynkę, która za wszelką cenę chciała przekazać w banalny sposób jakąś głębszą ideę. "- wow... ;) no cóż... musze cię rozczarować: pisałam to rok temu... ;) najwyraźniej bez mojej analizy ten tekst wydaje się beznadziejny :( trudno :( najwyraźniej ja, wy i inni mają różne gusta ;)



dzięki wszystkim za ocenę i wypowiedzi :)

12
Opowiadanie mające ambicje bycia tekstem o podtekście filozoficznym-czas by wtrącił się filozof. Nie liczcie jednak na myśliciela w pełnym tego słowa znaczeniu, gdyż nadchodzę ja-student filozofii. Nie będę jednak rozpisywał się o teoriach zawartych w tych cytatach-każdy powinien odnaleźć je sam. Odpowiem tylko na kilka…hmm…powiedzmy błędnych kłębków myśli.

Otóż Ardenno, ja nie spotkałem żadnego człowieka, który zmieniłby się po dwóch, trzech czy nawet tysiącach słów. Nie od słów się zmieniamy, a od tego jak je zrozumiemy. Od tego jak poprowadzą nas nasze własne procesy myślowe. Co prawda jesteśmy ekscentrykami(czyli istotami skierowanymi na zewnątrz) przez co możemy spojrzeć na samych siebie z innej perspektywy. Jeżeli dodasz do tego kilka słów odpowiednio przemyślanych masz jedną z recept na zmienianie się człowieka. „Człowiek miarą wszechrzeczy” -nie rozumiesz tych słów? A raczej nie wywołują w Tobie żadnych emocji? Mnie one aż przytłaczają, znaczy to, że każdy sam dla siebie jest kryterium prawdy. Nie ma prawdy uniwersalnej, bo ludzie są inni. Jedyne co mamy to podobne ogólne poglądy prawdy, które są spoiwem.

Leśniczy, a czy słyszałeś o chorobie fizycznej i duchowej? Jeżeli tak to na podstawie tego możesz małymi krokami dojść do rozróżnienia wiary fizycznej i duchowej. Może i bym mógł podać Ci odpowiedź jak na tacy, ale wolę zmuszać ludzi do myślenia. Jak aniołowie mu dopomogli? A czy nie pomógł Ci ktoś dając dobrą radę?

Ardenno nie znasz powieści skleconej z cytatów? Mnie się wydaje, że gdzieś takie coś widziałem. Poza tym czy Biblii nie można do tego kanonu zaliczyć(może nie w całości)przecież od groma w niej cytatów, będących tym co powiedział Bóg? Mówisz, że człowiek jak szuka odpowiedzi zwykle „główkuje”? Odpowiem Ci cytatem-„Kto pyta nie błądzi”- skądś się musiał wziąć.

Przyznam Ci racje Barbaro w dwóch kwestiach:

- opowiadanie ma prawo być odrealnione lub naciągać rzeczywistość do granic logicznego myślenia, już dawno odeszło przekonanie, że powieść ma być „lustrem przechadzającym się po gościńcu”,

-masz rację bez Twojej analizy tekst może się wydawać jakby mówił o niczym, ja tak nie myślę, lecz nie podam tego co we mnie wywołał(raczej przypomniał mi wykłady-ach to były czasy  )każdy powinien sam sobie zadać pytanie: co dało mi przeczytanie tego tekstu?



Nie zweryfikuję go również gdyż myślę, że tekst chcący się wpasować w kanon filozoficzny nie powinien mu podlegać, nie wiem jak kiepski by był(chodzi mi o oprawę lub jak wolisz opowiadanie mu towarzyszące). Mam nadzieję, że nie masz mi za złe i przepraszam za te bzdury powyżej, poniosła mnie bezsenność.





Pozdro.
Ostatnio zmieniony pt 04 maja 2007, 19:02 przez Weber, łącznie zmieniany 2 razy.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

13
wiesz... powiedziałeś dokładnie to co mialam na myśli ;) i za to dziękuję ;) czy kiepskie to opiwadanie- to wy oceniacie, wiec jeśli tak sądzicie to znaczy że tak jest ;)

nie mam za złe waszych ocen, bo jak już wczesniej powiedziałam każdy inaczej odbiera wszelki twór drugiego człowieka ;)



p.s. a wpasować się do kanonu filozoficznego nie miałam zamiaru bo do filozofa jeszcze mi daleko- zwykłe zainteresowania nie wystarczą aby stać się poszukiwaczem wszelkiej prawdy świata jakim jest filozof ;)



pozdrówki ;)

14
Ja nie powiedziałem, że jest kiepskie. Dałem to określenie żeby podkreślić powód dlaczego nie poddam ocenię opowiadania. Dodatkowo odczuwałbym wtedy, że oceniam też myśli ludzi wybitnych, które zamieściłaś w opowiadaniu.





P.S. Nie masz za co dziękować, spełniłem tylko mój obywatelski obowiązek :wink:



Pozdro.
Ostatnio zmieniony pt 04 maja 2007, 19:00 przez Weber, łącznie zmieniany 1 raz.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

15
Dla mnie strasznie zagmatwane. Te przemyślenia, oczywiście. Fabuła jest jasna i raczej przeiętna, ale te wtrącenia... Nie znam się na filozofii, o ile tak można powiedzieć. W końcu każdy ma jakieś zdanie na temat tych "Wyższszych Spraw".



Mieszanie cytatów i własnej twórczści nie jest niczym złym. Cytaty to tak jakby podpowiedż dla czytelnika. Sygnał - zatrzymaj się i pomyśl.



Ciekawe, ale jak dla mnie ciut za ciężkie.
Zablokowany

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”