
„Cztery ściany. Jeden ciemny, mały pokój…Jedno okno…Jedno posłanie…Wiele wspomnień…”
Do pomieszczenia wsunęła się jakaś smukła sylwetka, kształtem przypominała dziewczynę. Nie znałem jej. Przynajmniej tak mi się wydawało. Powoli kroczyła w moją stronę, z szczerym uśmiechem na twarzy. Stanęła tuż obok mojego łóżka. Zagłębiłem swoje spojrzenie w jej duże, okrągłe oczy i ujrzałem: ciepło, radość, pogodę ducha bijące z nich. Nie mogłem nic wydobyć z siebie. Moje myśli błądziły gdzieś daleko. Poza tym pokojem, światem, galaktyką. Snuły się po morzach, oceanach zataczając wielki krąg przez lasy, łąki, polany. Na jednych z tych zielonych krajobrazów stała mała lepianka. Przy niej nie duża huśtawka a na niej ja i...
Nieznana istota swoją szczupłą rączką, dosłownie jednym machnięciem odsłoniła wielkie, tak długo nie pokazywane światu (może jednak nie…straciłem już rachubę) okno. Do pokoju wdarły się ostre promienie słońca. Był cudowny dzień. Ptaki śpiewały, wiał lekki wiaterek i wróciły wspomnienia…
Ja i moja kochana… Wtuleni tak mocno w siebie, wpatrzeni w piękne, błękitne i bezchmurne niebo. Bujając się tak beztrosko. Nie myśląc o niczym. Jeszcze dziś czuje bicie jej serca, ciepły oddech, roześmianą twarz. Te chwile, które przeżyłem z nią były cudowne. Ona, niczym pączek kwiatu rozkwitającego w jedną z cudownych nocy. Tak delikatny, niepowtarzalny, nie do zastąpienia. Szkoda, że…
Panna złapała mnie za rękę, podniosła ją. Nic nie mówiła. Tylko się uśmiechała. Chciałem cos powiedzieć, ale nie mogłem. Coś mnie blokowało w środku. Na twarz świeciło mi słońce. Zmierzaliśmy ku niemu. Bliżej i bliżej. Wtedy zobaczyłem ją. Nie wiedziałem czy to jawa czy to sen. Wyglądała tak samo jak tamtego dnia. Sukienka w kwiaty, taka za kolanko. Włosy spięte w kok. Patrzyła na mnie. Wyszeptała tylko „Kocham Cię…” Od tylu dni wreszcie poczułem ulgę. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Była ze mną szczęśliwa to najważniejsze. Ona kochała, kocha… Teraz mogę odejść. Istota puściła moją dłoń. Zniknęła. Obie zniknęły. Wróciłem. Odmieniony, radosny, spokojny…
Pogrążony w wiecznym śnie…
„Cztery ściany. Jedna ciemnia, mała trumna…Jedno wyjście…Jedno miejsce…Jedno wspomnienie…”