541

Latest post of the previous page:

Ja dodam jeszcze tak... Każdy ma własną drogę do kariery. Andrzej ma swoją, którą konsekwentnie kroczy od wielu lat, co się chwali i jest godne podziwu. Wie, że przyniosła ona mu sukces, pieniądze i sławę, więc chętnie się doświadczeniami dzieli. Należy przyswoić i wyciągnąć wnioski dla siebie.
Ale...
Ja wiem np. wiem, że to nie jest moja droga :D Nie chcę pisać 2-3 książek rocznie (prędzej jedną na 2-3 lata ;)).
A do debiutu podchodzę na swój sposób, zgoła sprzeczny z większością prezentowanych przez Pana Andrzeja poglądów... Jak mi się uda, to będzie chwała, jak nie, to będę mógł winić tylko siebie :)
Mam własny pomysł, własną ścieżkę kariery (hehe, na razie plany tylko ;)) i tylko i wyłącznie Ja mogę być za to odpowiedzialny.
Jeżeli ktoś szuka tutaj "przepisu" na udany debiut czy karierę, to ja nie wróżę mu sukcesów. Literatura to sztuka bardzo wymagająca, pomimo tego, że do jej tworzenia wystarczy trochę papieru i długopis. Naprawdę, trzeba to czuć, aby coś osiągnąć. I przede wszystkim trzeba mieć odwagę kroczyć własną ścieżką. Podpatrywać innych, ale nie kopiować bezmyślnie. Zajrzeć w głąb siebie, aby odkryć prawdziwy talent i nie mieć kompleksów przed jego ukazaniem.
I nie bać się ryzyka... nikt zachowawczo nie osiągnął chwały ;)

542
Andrzej Pilipiuk pisze:ale... Życie mieli. Po 10-15-20 latach siedzenia na kasie w supermarkecie, lub noszenia cegieł na budowie z człowieka zostaje WRAK INTELEKTUALNY. I nie czarujmy się 90% nastolatków obecnych na tym forum tak właśnie skończy.
Andrzej, Skowroński jak wynika z jego notki biograficznej najpierw imał się róznych zajęć zanim wpadł na pomysł "Złodzieja". I dobrze zrobił - bo jego doświadczenie życiowe nie pozostało bez echa.
"Muchy" nie czytałam, więc tu nic nie powiem.
A że 99% narybku odpadnie z puli doskonałych pisarzy, to źle? Dla prozy, którą chcę czytać chyba dobrze...
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

543
Andrzej Pilipiuk pisze: ale... Życie mieli. Po 10-15-20 latach siedzenia na kasie w supermarkecie, lub noszenia cegieł na budowie z człowieka zostaje WRAK INTELEKTUALNY. I nie czarujmy się 90% nastolatków obecnych na tym forum tak właśnie skończy.
Co za bzdura. Praca fizyczna to jedyne co widzisz? Tak dla ciekawości, daję linka do spisu zawodów. Ponad tysiąc pozycji. http://www.studiuj.pl/zawody.php. Polecam.

Miałem nie komentować twoich wynurzeń pozaliterackich, ale nie zdzierżyłem. Świat nie jest czarno-biały. Ludzie nie dzielą się na fizoli i artystów. Ta epoka minęła. Mógłbyś zrewidować poglądy, chociaż trochę. Jest tyle rzeczy, które w naszych czasach można robić, tyle miejsc, w których można pracować, że GWARANTUJĘ ci - 90% nastolatków na tym forum nie skończy na kasie i na budowie. Skończy tam 10% i to jeśli mocno się postara.

Bardzo cenię twoje wypowiedzi odnośnie rynku wydawniczego, warsztatu i pracy pisarza. Z zaciekawieniem o tym czytam i bardzo mi to pomaga w zrozumieniu mechanizmów rynku. Ale te głupoty, które opowiadasz na tematy pozaliterackie są po prostu tragiczne.

544
Wilczek pisze:
Co za bzdura. Praca fizyczna to jedyne co widzisz?
patrzę w koło i widzę...
Miałem nie komentować twoich wynurzeń pozaliterackich, ale nie zdzierżyłem.
;)
Świat nie jest czarno-biały.
dla mnie szare jest czarne.

przepraszam muszę znikać - napiszę szerzej później.

545
Andrzej Pilipiuk pisze:ja widzę problem tak:
ale... Życie mieli. Po 10-15-20 latach siedzenia na kasie w supermarkecie, lub noszenia cegieł na budowie z człowieka zostaje WRAK INTELEKTUALNY. I nie czarujmy się 90% nastolatków obecnych na tym forum tak właśnie skończy.
Ale historia literatury pokazuje, że mnóstwo pisarzy zanim odniosło sukces imało się różnych fizycznych zajęć: Jack London, Bukowski (był na przykład listonoszem), Orwell (pracował jako w hotelach jako pomoc kuchenna czy coś w tym stylu), a na polskim rynku to Stachura (praca przy wyrębie), Hłasko i Stasiuk. I co? I pisali świetne książki. Praca fizyczna ich nie zniszczyła, a wręcz odwrotnie - sądzę, że gdyby nie ona mogliby nie dokonać tego, co jednak im się udało. Poza tym, takie wrzucanie ludzi do jednego worka: fizol - matoł, niefizol - inteligenty to niezbyt mądre posunięcie. Znam wielu ludzi tylko po zawodówce, którzy wcale nie są głupi, mają cholernie dużą wiedzę. I odwrotnie, znam tez sporo magistrów, doktorów czy profesorów i naprawdę zdarzają się wśród nich okropne tępaki.

546
ok. zanalizujmy.

Pracowałem fizycznie. Robiłem w teatrze przy sitodruku. Malowałem ludziom mieszkania. Zasuwałem przy wykończeniowce.

Robota była męcząca, po kilkanaście godzin na dobę, ale zarobić musiałem.

Gdy tylko mogłem pracowałem głową - tak wolę.

Posiadam spory szacunek dla rzemieślników, nieco mniejszy dla roboli. ;)
Nie cierpię partaczy, lumpów i bumelantów.

Ale powiedzmy szczerze: umiejętność równego kładzenia kafelków choć potrzebna jest czynnością mechaniczną. Nie wymaga myślenia, improwizacji - tylko prostego dostosowywania się do okoliczności. (czasem trzeba wyrównać krzywą ścianę).

są czynności z ozoru inteligenckie które w rzeczywistości też są jałowe i sprowadzają się do półmechanicznych czynności. ot choćby moja praca magisterska.

Należało: Przeczytać 400 artykułów po rosyjsku i ukraińsku.. wyselekcjonować z nich informacje o 297 pracach wykopaliskowych w trakcie których znaleziono obiekty z XV-XIX wieku. Dane wpisać do wymyślonych przez siebie kart. Podliczyć, zobrazować w postaci bodaj 60-ciu wykresów kołowych i słupkowych. Wyciągnąć wnioski (jeden - nie ma żadnej reguły, nie widać śladów żadnych konkretnych programów badawczych intencjonalnie obejmujących okres późnego średniowiecza i nowożytności). Obrona. Dyplom, praca do archiwum - myszy też muszą coś jeść.

Oczywiście ciekawe prace też czasem w instytucie pisano ale 90% to
a) analiza sprawozdań - czyli przyczynkarstwo
b) analiza nakopanego materiału...

Czyli swego rodzaju kopanie rowów. Robolstwo - tyle że naukowe.
Wartość? Porównywalna z ładnie pomalowanym mieszkaniem. Tzn. z ładnego mieszkania cieszy się czteroosobowa rodzina, a z pracy magisterskiej student, promotor i dwu recenzentów.

miałem trochę przykładów ludzi w podstawówce całkiem niegłupich którzy z różnych przyczyn trafili do zawodówek. Nędza i rozpacz. Znałem studentów którzy trafili z przypadku i zostali magistrami z przypadku siła rozpędu średnio interesując się tematem!

Absolwent zawodówki będzie kładł ludziom kafelki albo składał regały. Absolwent studiów często trafi do roboty w urzędzie będzie analizował cudze PiT-y, szukał błędów we wdrożeniach norm iso, porządkował papiery etc.

Obaj pogrążą się w pracy nudnej, jałowej i degradującej osobowość.
albo trafią na kasę w markecie.

Jasne dobry pracownik działu musi kumać nazwy czterdziestu sedesów i wiedzieć które deski są z którymi kompatybilne. Pracownik spożywczaka musi znać nazwy kilkuset produktów które ma na stanie. Ale to trzeba wykuć na blachę i odtworzyć z pamięci.

Prawdziwa twórca praca to
a) tworzenie.
b) poszukiwanie.

dostarczanie umysłowi nieustannie nowych bodźców.

Tak to widzę.

547
kundel bury pisze: Ale historia literatury pokazuje, że mnóstwo pisarzy zanim odniosło sukces imało się różnych fizycznych zajęć: Jack London,
polecam "Martina Edena" - kawałek gdzie bohater zatrudnia się w pralni.
jedzie pracować w kurorcie. Liczy że się wykąpie w jeziorze. Zabiera walizkę książek.

I co? Zapieprz jest taki że przez bodaj dwa miesiące nawet nie zajrzał do książek - nie miał siły. Dla odreagowania pił z kumplem czyściochę. To z tego rozdziału pochodzi jedna z potworniejszych myśli obecnych w literaturze. "kto pracuje jak bydlę musi pić jak bydlę" :(

548
to zastanówmy sie nad szpachlowaniem.
Litewskie jest inne. Amerykańskie też - och, co za praca! Listowanie? Porównajmy listowanie pisarskie i to ze szpachlą.
Wygładzanie!
Dobra. Pisarz dobrze wygładzi, ale Szpachlarz?
Twoja Szkoła mnie za bardzo nie podchodzi dlatego, że jest Twoja, a nie uniwersalna.
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll

549
Będę teraz brutalny i dosadny:

Kluczem rozwoju jest kasa.
Nie miałem kasy. Czytałem o dalekich krainach.

Zarobiłem parę groszy. Pojechałem za koło podbiegunowe i z powrotem.
Pociągiem. zero finezji, żadne wielkie wyzwanie, żadnego przedzierania się psimi zaprzęgami. Fotel lotniczy w klimatyzowanym wagonie ;)

ale ta podroż bardzo dużo mi dała.
Zobaczyłem dzielnicę hanzeatycką w Bergen, Leprozorium, Katedrę Nidaros w Trondheim. Fiordy i inne takie też. Napisałem Oko Jelenia i inne rzeczy. Byłem też w Visby na Gotlandii (zobaczyć na własne oczy jest lepiej niż na filmie o Pipi)(np Pipi nie chodziła do muzeum ;)

jakbym nie miał kasy to bym nie kupił sobie książek o Skandynawii. Jakbym sie nie zafascynował to bym tam nie pojechał. (kolejna kasa) A jakbym nie pojechał to bym nie napisał. Albo napisałbym o wiele gorzej.

I tak jest ze wszystkim.

Kasa daje ogromne możliwości zdobycia różnorakich doświadczeń.

550
kanadyjczyk pisze:t
Twoja Szkoła mnie za bardzo nie podchodzi dlatego, że jest Twoja, a nie uniwersalna.
jest moja.

Ok.

Próbowałem - coś mi wyszło. Pokazuję jak to ośsiągnąłem. Udzielam rad które płyną z mojego doświadczenia. Pokazuję jak iść po wytyczonym przeze mnie szlaku.

551
Wciąż jednak jesteś człowiekiem, któren nie idzie za Prawdą. - dobrze myślę, czy jestem pojebany? Nie pokazujesz nam drogi do Pisarstwa i ja wcale tego od Ciebie nie chcę. ZAJAWKĘ mnie dajesz. Skoro jednak li tylko tyle - nie powinieneś dawać więcej. Wiem, że to Twoja renoma, ale, czy aż tak bardzo?
Pilipiuka znać - wielka rzecz!
Martiniusa znać - średnia rzecz...
Malikę - jeszcze średniej...
Mamikę...
Kana...
Nie określiłeś większości pisarzy tego forum. Dlaczego? Jeśli ze względów technicznych - rozumiem. Jeśli ze względów merytorycznych - tego nie rozumiem. Sam wiesz, że tu umiemy pisać.
Nie rozumiem, kurde frak, nie rozumiem...
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll

553
Sam wiesz, że tu umiemy pisać.
Daleki jestem od robienia za grupie Andrzejowi, bo i sam często się z nim nie zgadzam.
Ale.

Jedynym w miarę obiektywnym wyznacznikiem umiejętności pisania jest list publikacji oraz dodane do niej wyniki sprzedaży.

Mogę szydzić z Pilipiuka i jego fanów, mogę go nawet nie lubić albo twierdzić, że gada bzdury. Że jest monarchistą, faszystą, czy cokolwiek innego.
Ty też możesz.
Ale dopóki nie pokażesz listy swoich publikacji i dopóki nie będzie ona zawierała choćby jednej piątej tego, co ten facet osiągnął, to narzucając mu: "wiesz, że umiemy pisać" w moich oczach na przykład się ośmieszasz.

Dobrze kojarzę, że żaden z wychowanków tego forum nie wydał nawet książki?
No właśnie. I w tym momencie następuje koniec rozmowy, bo brakuje Ci argumentów.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

555
A wy co?
TadekM pisze:Dobrze kojarzę, że żaden z wychowanków tego forum nie wydał nawet książki?
No właśnie. I w tym momencie następuje koniec rozmowy, bo brakuje Ci argumentów.
Cyżbyśmy na róznych forach bywali? :P
Iska zmieniła kolor na fioletowy w trakcie pobytu na tym forum!
A co do listy poblikacji - to ma być wyznacznik talentu literackiego? Boże, można teraz wydać całe stosy ksiazek, o których już po kilku latach nikt nie pamięta (czasami szybciej), a tu na forum widziałam teksty, które mają - dobry pomysł, warsztat na wysokim poziomie, niepowtarzalny styl.
Więc proszę, jak walka na argumenty to niech one będą przemyslane!
Oh dlaczego ja nie lubię postosłowia? :roll:
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

556
kanadyjczyk pisze:Wciąż jednak jesteś człowiekiem, któren nie idzie za Prawdą. - dobrze myślę, czy jestem pojebany?
przez grzeczność nie zaprzeczę.
aczkolwiek nie rozumiem jakiej Prawdy ode mnie oczekujesz.

OK. chcę pisać książki które ludzi uhecują i chcę zarobić na tym tyle żeby bez wysiłku utrzymywać Rodzinę, mieć dom z fotelem przed kominkiem, kilka szabelek na ścianie i od czasu do czasu móc gdzieś sobie pojechać. A jak krewny czy przyjaciel popadnie w tarapaty żeby móc mu dać plik banknotów niech się uratuje. Taka prawda wystarczy czy mam wymyślić coś bardziej oryginalnego?

Nie pokazujesz nam drogi do Pisarstwa i ja wcale tego od Ciebie nie chcę.
skoro uważasz że nie pokazuję i we dodatku nie chcesz żeby Ci pokazano po co głowę zawracasz? ;)

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”