Od jakiegoś czasu pracuję nad czymś, co nazwałem "baśnią dla starszych", obecnie już trwają roboty wykończeniowe. Na początku pisania, mając oczywiście rozpisaną calutką fabułę w detalach, obmyśliłem sobie, że zakończenie baśni nie będzie wesołe. Stąd moje pytanie: czy tak się godzi robić?
Przecież baśń, jako forma pokrewna bajce, posiadająca morał i jakieś prawdy dotyczące ludzkiej egzystencji (a jakże - moja też takie ma
 ) z reguły kończy się szczęśliwe, tzn. dobro zwycięża zło, kochankowie łączą się aż do śmierci itp. Ja, poruszając w swojej pracy prawdy dotyczące miłości, chciałbym posilić się na oryginalność i kochanków uśmiercić w tragicznej scenie. Tyle, że właśnie nęka mnie ten problem: nie zetknąłem się z baśnią z podobnym(smutnym) zakończeniem. Ewentualnie mógłbym dopisać epilog, w którym to miłujący się wzajemnie bohaterowie łączą się w życiu pośmiertnym, w zaświatach.
 ) z reguły kończy się szczęśliwe, tzn. dobro zwycięża zło, kochankowie łączą się aż do śmierci itp. Ja, poruszając w swojej pracy prawdy dotyczące miłości, chciałbym posilić się na oryginalność i kochanków uśmiercić w tragicznej scenie. Tyle, że właśnie nęka mnie ten problem: nie zetknąłem się z baśnią z podobnym(smutnym) zakończeniem. Ewentualnie mógłbym dopisać epilog, w którym to miłujący się wzajemnie bohaterowie łączą się w życiu pośmiertnym, w zaświatach.
 podobnie z Andersenem - to nieszczęśliwe zakończenie będzie odmianą, ale możesz sobie na nie pozwolić, o ile nie zaburzy to przekazu, a raczej go wzmocni. Na przykład - śmierć, która daje w zamian więcej niż życie bohatera. Ja wykorzystałem ten motyw w "Miłku z Czarnego Lasu", dosyć skutecznie. Jedna z bohaterek ginie, co rozwija resztę.
 podobnie z Andersenem - to nieszczęśliwe zakończenie będzie odmianą, ale możesz sobie na nie pozwolić, o ile nie zaburzy to przekazu, a raczej go wzmocni. Na przykład - śmierć, która daje w zamian więcej niż życie bohatera. Ja wykorzystałem ten motyw w "Miłku z Czarnego Lasu", dosyć skutecznie. Jedna z bohaterek ginie, co rozwija resztę.