16

Latest post of the previous page:

A kimże my jesteśmy jeśli nie amatorami?



To co mnie naprwdę kręci w tym wszystkim to fakt, że niewiele jeszcze umiem. Ważne jest dla mnie to, że moge starać się o nowe doświadczenia. Uwielbiam smak kolejnych sukcesów.

Gdybym był profesjonalistą, zostałoby mi tylko nudne zarabianie na tym. świadomość, że każda twoja książka odniesie jakiś sukces odbiera całą radość z tegoż sukcesu. Jako amator nie mam takiej pewności. I to jest najpiekniejsze. Ten dreszczyk. I zachwyt, że jednak się udało zadowolić czytelnika.



Pozdrówki.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

17
Ja jestem amatorem,w dodatku dumnym amatorem.Czuje,ze ten stan rzeczy sie nigdy nie zmieni i to jest wlasnie piekne,gdyz gleboko we mnie pozostanie swiezosc,ta ktora towarzyszyla mi gdy napisalem pierwsze opowiadanie czy wiersz.





Tak apropo,chcialem sie pochwalic-napisalem pierwsze zdanie do mojego najnowszego opowiadania(chyba najtrudniejszego)-trzymajcie kciuki by udalo sie je skoczyc,bo nie chcialbym zeby stalo sie kolejnym porzuconym dzieckiem weny.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

19
Chyba każdy jest w nie bogaty - niestety. Te moje dzieciaki to by parę domów dziecka mogły zapełnić.



Ja np. teraz też cierpię na tę dolegliwość, ale nie mam żadnego sposobu i raczej nic konkretnego mi nie pomaga. Może co najwyżej czasem jakiś dobry film mnie tak natchnie. Ogólnie to zamierzam niedługo nawet spróbować się zmusić i zobaczyć efekty, bo czekać na tą 'wenę' to mi się nie chce już. :)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

21
Allelluja Bracia i Siostry.Pan jest laskawy dla zblakanych owieczek,ofiarowujac im nowe swiatlo,za ktorym moga sie kierowac.Tak stalo sie ze mna,gdyz powrocilem do pisania-nie zartuje,mialem napisac krotkie opowiadanko,a wyjdzie z tego calkiem okazaly tekst(jezeli niczego nie spaprze w trakcie i nie pogubie sie w fabule).





A jak to jest z Wami drodzy bracia i siostry w niedoli?Czy komus jeszcze sie udalo porocic do noszenia wlasnego krzyza jakim jest pisanie?





Pozdrawiam z nadzieja,ze innym sie udalo rowniez.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

22
słuchajcie, usłyszałam nową - optymistyczną - teorię, która może nas "uratować" ;)

podobno taka blokada/zastój może być spowodowana nadmiarem pracy. Po prostu nasza świadomość wie, że powinniśmy zająć się czymś ważniejszym (egzaminy/ważny projekt w pracy czy cokolwiek innego) w takim razie, wystarczy tylko skończyć to co mamy zrobić, zaliczyć to co mamy zaliczyć i jesteśmy znów pełni tzw. weny, czy zapału do pisania.



ehh... mam nadzieję, że to prawda...
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

23
Jeśli ta teoria jest prawdziwa, Lan, to w moim wypadku spełnia się o wiele za wcześnie. Za niecały miesiąc będę miała najpiękniejsze trzy dni w moim życiu (egazminy z humana i mat-biol-geo po czym bierzmowanie), a tu znikąd pojawiła się wena na... hm... raz, dwa... trzy opowiadania! :D W tym jedna parodia. Choć właściwie nie takie znikąd: jeden pomysł to po prostu sen.

I tu pojawia się nowa superrada: dużo śpijcie, a nowa idea będzie - dosłownie - jak ze snu! :D
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

24
ja dziękuje za takie weny ze snów... ostatnio śnią mi się paskudne koszmary pełne bez sensu przelanej krwi i okropieństw. (To chyba majaki spowodowane gorączką ;))
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

25
Mi ostatnio śnił się mój "pan w czarnym płaszczu".

Sądził, ze nie wiem kim jest i starał się mnie namówić do podpisania jakiegoś dokumentu. Oczywiście był to cyrograf i ja się tego we śnie domyśliłem.

Podpisałem. Wtedy szatan wstał i powiedział "haha, twoja dusza jest moja!" Jego towarzyszyły grzmoty.

Wtedy ja powiedziałem "haha, zrobiłem błąd w imieniu".

Szatan się zmieszał, a ja się obudziłem.



:P
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

26
A ja mam załamkę. Pomysł przychodzi w pracy albo kiedy czekam na autobus. Wydaje mi się genialny, łapię dobry humor, wyobraźnia szoruje na najwyższych obrotach...A w domu klęska. Nawet nie mogę zacząć. Zazwyczaj, rozpoczynając opowiadanie opisywałam

a) pogodę

b) otoczenie

c) porę dnia

I zawsze w podobny sposób.

Ileż można? No więc wpadłam na coś takiego - zacznę od humoru bohatera.

No dobra, można i tak. Tylko wtedy lepiej mi się pisze w 1 os., ale to jest dobre tylko na początku, bo utrudnia późniejszą narrację.



A jak już jakoś przebrnę przez początek, stwierdzam, że pomysł jest totalnie do dupy. I kilk - DELETE.



Męczę się już drugi tydzień. Lipa, moi drodzy. Klęska, porażka, beznadzieja. Zaczynam wątpić w swoje umiejętności...Poważnie wątpić.



Ufff! Wywaliłam to z siebie...

27
Cześć, mam na imię Piotrek i mam problem. Jestem amatorem zapisywania kartek drobnym maczkiem liter. Jednak od pewnego czasu nie czuję więzi między tym co napiszę a ty co chciałem żeby tam się znalazło (na kartce). Czuję jakbym zatracił sam siebie w jakiś dziwny sposób, którego pojąć nie mogę. Patrząc na opowiadania, które wyszły w końcu ze mnie, widzę tylko puste litery. Nie mają one dla mnie żadnego znaczenia. Jak mogą więc podobać się - uwaga duże słowo - czytelnikowi, gdy nawet ja nie mam żadnych odczuć względem nich?



Wyobraźcie sobie, że jesteście genialnymi genetykami i właśnie stworzyliście organizm doskonały. Co czujecie?





Ja nie czuję nic. Nawet nie jestem do końca pewien, co to jest i czy jest to moje dzieło. Po prostu pustka.



Słaba forma? Tak myślałem na początku, ale to nie to. Czułbym inny rodzaj emocji względem tekstów.



Mam dość rozmyślania o tym bo powoli zaczyna to wyglądać jak monolog głuchego.

Może wy mi pomożecie.



Ma ktoś pomysł jak to zwalczyć?
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

28
Hmm... spróbujmy terapii amatorskiego psychologa bez żadnych uprawnień bycia psychologiem (czyt: mnie). Jeżeli nie czujesz zbytniej wiezi między Tobą, a Twoimi textami, może spróbuj napisać opowiadanie o czymś, co jest ci bliskie. Może o osobie, o miejscu, czy czymkolwiek, do czego czujesz mocniejszą więź i co odziałałoby na ciebie mocnymi uczuciami (dajmy na to o koledze z posdtawówki, o swojej pierwszej miłości [jeżeli masz taką na zapleczu...] o jakiejś zabawce z dzieciństwa, możliwości jest masę). Napisz tak kilka opowiadań, a może powróci do Ciebie więź z pisanymi opowiadaniami. Oczywiście gwarancji nie daję, bo ta terapia nie była testowana, ale skutków ubocznych chyba mieć nie będzie... :wink:
Obrazek



Wolnym jest się tylko wtedy, gdy nic nie ma się do stracenia...

29
hmm... a ja bym radziła coś innego. Pochowaj wszystkie rzeczy do pisania, tak aby nie rzucały ci się w oczy (zeszyty do szafek, katalog usuń z pulpitu itd. itp.). Następnie wybiesz się na długi spacer do lasu i myśl o wszystkim, tylko nie o kłopotach i pisaniu. Następniego dnia tak samo. Nie sięgaj po "pióro" dopuki nie poczujesz, że musisz usiąść i coś napisać, bo inaczej wybuchniesz. Nie pisz po to, aby pisać. Aby się szkolić. wsłuchaj się w szum wiatru w drzewach i zastanów się co wtedy czujesz, pisz dopiero, gdy coś podobnego poczujesz później.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

30
Brak więzi z własnym tekstem... ee, bo ja wiem? Może zacznij pisać pamiętnik? Z tym prawie na pewno poczujesz jakąś więź.



Ech, dobra, pieprzę. :P



Mnie ostatnio pomogło poprawianie starych tekstów. Czytam takie ,,coś" sprzed kilku lat i okazuje się, że praktycznie każde zdanie jest do przeróbki. Niewiele myśląc, zaczynam poprawiać i po chwili zaskok: oo! Ja piszę coś z własnej, niewymuszonej woli i w dodatku mi się to podoba! A przynajmniej jest lepsze od pierwowzoru. :P
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

Kompletny zastój

31
Witajcie!

Nie wiem czy tak naprawdę mój post będzie miał jakikolwiek sens, ale spróbujemy.



Mam kompletny zastój w pisaniu. Od jakiś dwóch-trzech miesięcy nie napisałam właściwie nic, nie mam żadnego pomysłu, żeby zacząć coś nowego, wszystko co rozpoczęłam jest głupie i bez sensu i... jestem w kropce. Chciałabym się rozwijać, pisać lepiej, ale nie pisząc wiem, że nic nie zmienię. Jednak na siłę nie potrafię pisać, a jeśli nawet się zmuszę to wychodzi z tego kompletna tandeta, nieoryginalna i na dodatek głupia. Nawet jeśli się zdarzy, że w mojej głowie urodzi się jakiś pomysł, który w gruncie rzeczy wydaje się niezły to i tak nie potrafię zacząć tego pisać tak, żebym po trzech zdaniach się nie poddała, stwierdzając, że to i tak jest do niczego...

Dlatego mam do Was pytanie - jak poradzić sobie z takim zastojem? Zmusić się do pisania, czy raczej zacząć czytać więcej (jeśli tak to co? co jest dobre na przejście przez taki zastój?)? Może macie jakieś inne rady?

Mam nadzieję, że wyraziłam się w miarę jasno, po polsku i na dodatek nie powieliłam tematu i umieściłam go w dobrym dziale... (szukałam trochę i tu mi najbardziej pasowało ^^ bo to nie o inspirację chodzi przecież.. a raczej - nie tylko o.O)

Pozdrawiam serdecznie!
Trochę wolniej, po co gonić tak, w imię czego tracić głowę?

Wróć do „Kreatorium”