jesienna pisze:Będę stała, gdyż akurat wydaję tradycyjnie (...)
Rozumiem, że przez zwrot "wydaję tradycyjnie" rozumiesz propozycję wydawniczą, do której nie należy nic dokładać, tak? Cóż, mogę zacytować fragment maila, jakiego otrzymałem od pana Sebastiana Czekalskiego, który zagościł na forum ostatnio:
(...) obecnie skupiamy się na przejmowaniu autorskich praw majątkowych do literatury popularnonaukowej. Moglibyśmy natomiast zaproponować Panu model wydawniczy ze współfinansowaniem, z zachowaniem przez Pana autorskich praw majątkowych.
Wpierw byłem zainteresowany nawiązaniem współpracy, nawet dzwoniłem do wydawnictwa kilkakrotnie, by otrzymać jak najwięcej informacji na temat mego wkładu i wpływu w publikację. Przyznam, że kontakt z Novae Res jest szybki i na poziomie, jednakże po dogłębnym przemyśleniu sprawy dofinansowania z mojej strony, a także po konsultacjach z przyjaciółmi doszedłem do wniosku, że lepiej poczekać, aż któreś wydawnictwo zechce zaryzykować wydanie mnie na warunkach nie wymagających uszczuplania moich niezwykle skromnych środków finansowych, bądź też dać sobie spokój i napisać kolejną książkę, którą a nuż uda się wydać.
Być może przemawia przeze mnie małostkowość i, hm, dusigroszowość (?

), ale nie jestem ani skłonny, ani w stanie dopłacać do dzieła, które sam stworzyłem. Trudno, było nie było, wszyscy liczymy, że prócz przyjemności i zaszczytu jakie niesie ze sobą pisarstwo coś na tym zarobimy. W momencie, gdy wydawnictwo oświadcza, że owszem wyda naszą książkę, pod warunkiem, że pokryjemy 50% kosztów publikacji, co może wynieść od 5 000zł wzwyż raczej niewiele uda się na tym zarobić. Zwłaszcza w wydawnictwie, które, z całym szacunkiem, nie może się póki co równać z wiodącymi wydawnictwami polskiego rynku, ani pod względem publikacji, jak i wypromowanych autorów.