31

Latest post of the previous page:

maciejslu pisze:
jeśli e-book kosztuje 10 złotych, Autor otrzymuje u nas 5 złotych za jedną sprzedaną licencję. A cena netto - to 8,10, z czego 60% daje 4,86...
"bardzo tani redkator" oznacza: "żaden redaktor"
Ta kalkulacja Was obnaża ;)

32
Andrzej Pilipiuk pisze:
maciejslu pisze:
jeśli e-book kosztuje 10 złotych, Autor otrzymuje u nas 5 złotych za jedną sprzedaną licencję. A cena netto - to 8,10, z czego 60% daje 4,86...
"bardzo tani redkator" oznacza: "żaden redaktor"
Ta kalkulacja Was obnaża ;)
Witaj Andrzeju!

Powiedzmy, że nasza "korekcja tekstów" jest promocyjna ;-)

Sprawia nam frajdę praca z młodymi Autorami, wiemy, że może to wpłynąć na większe zaufanie do serwisu, także na większą sprzedaż, a co za tym idzie - także na nieco większy zysk dla nas. Więc powiedzmy, ze traktujemy ją jako inwestycję, a nie sposób na bezpośrednie zarabianie na Autorach.

Ale zapewniam, że "korekcja" nie jest robiona na "odpieprz". Nawet rzekłbym, że jest robiona - przynajmniej na razie - z zaangażowaniem zbyt wielu sił i środków. Po prostu mamy na to czas ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

33
"korekcja" - a w jakim to języku? ;)

*

czytam Twoje posty i zapalają mi się nie pojedytncze czerwone lampki a całe obramowania pasów lotniska. I nie czuję by ktokolwiek był tam na "kursie i ścieżce".

Tekst do publikacji wymaga:

a) redakcji językowej (w przypadku początkujących dobrze jest zrobić ją podwójnie tzn jeden redaktor robi drugi jeszcze po nim zamiata pyłki).

b) redakcji merytorycznej (przy fantasy można od biedy na tym zaoszczędzić).

c) korekty (Wasza pani od polskiego z gimnazjum nie jest i nie będzie dobrą korektorką).

d) składu.

do punktów a, b i c potrzeba FACHOWCÓW.
punkt d wymaga kogoś w miarę kumatego
kto już to kiedyś robił i wie o co biega np. z "sierotami" i "wdowami".

Fachowcom praca z autorami nie sprawia frajdy tylko stanowi żmudną harówę.
I raczej żaden fachowiec nie weźmie się za to darmo - takich frajerów jak ja jest bardzo niewielu. (i nie jestem zawodowym redaktorem - bo na to jestem za cienki).

Albo to tacy "fachowcy" (a można by prosić garść konkretnych nazwisk?) albo im zapłacicie, (i to slono bo przy powieściach debiutantów to jest dopiero dzika orka na ugorach), albo to jedna wielka ściema.

Wasz przychód (nie mylić z zyskiem) jest rzędu 4,5 złotego na sztuce.
Przy nakładzie sprzedanym rzędu 700 egzemplarzy od biedy wyjdziecie na zero.

Jeśli macie kilkadzieisąt tysięcy do rozdania potrzebującym początkującym grafomanom - to szanuję i podziwiam. Jeśli to ma być inwestycja to odzyskacie procenty jak Wam wdzięczni grafomani postawią piwo ;)

34
Andrzeju,

wszystkie Twoje uwagi czytam z dużym skupieniem i zawsze staram się odpowiadać merytorycznie, choć nie zawsze mogę napisać wszystko (my też mamy swoje tajemnice zawodowe).

Po pierwsze - "korekcja" to słowo wymyślone przeze mnie, aby "odpowiedniej dać rzeczy słowo", czyli aby nazwać to, co robimy na życzenie Autorów z nadesłanymi przez nich tekstami. Masz absolutna rację w jednym - ponieważ robimy to za darmo i nikt z nas nie jest "zawodowym" redaktorem, więc dlatego starannie unikamy na określenie tej usługi nazwy "redakcja". To na pewno nie jest PEŁNA REDAKCJA TEKSTU i zaznaczam to bardzo wyraźnie i powtarzam zawsze. Zdaję sobie sprawę, że taka pełna redakcja jest zadaniem dla profesjonalisty, a żaden profesjonalista nie zrobi tego za darmo.

Wszystkie Twoje uwagi odnośnie "poziomów" profesjonalnej redakcji tekstów są w pełni trafne - jestem głęboko przekonany, iż jesteś jedną z niewielu znanych mi (choćby tylko wirtualnie) osób, która z pewnością wie, o czym mówi w rzeczonym temacie.

Dlatego nasza "korekcja" siłą rzeczy - choć obejmuje w zasadzie trzy pierwsze punkty z Twojej listy - jest... no, może nie "powierzchowna", ale na pewno nie "po łebkach".

Językowo w sensie stylistyczno-ortograficzno-interpunkcyjnym dajemy sobie radę: ja mam stosowne wykształcenie i sporo lat pracowałem nad tekstami innych osób w redakcjach i w serwisach internetowych. Również z korektą dajemy radę we własnym, trzyosobowym zespole.

Największy problem mamy z redakcją merytoryczną, bo tu nie wystarcza wiedza stricte językowa, potrzebna jest tez wiedza z danego tematu. Dlatego jeśli zdarzy nam się wychwycić błąd merytoryczny, zwracamy Autorowi na to uwagę, ale zapewne wielu rzeczy po prostu nie jesteśmy w stanie dostrzec i poprawić.

Skład, o którym piszesz, jest w przypadku e-booka prostszy nieco, bo to trochę inna materia; pracujemy na dokumentach edytowalnych, plik w formacie pdf można podejrzeć w komputerze, do formatów e-bookowych (epub i mobi) mamy zarówno oprogramowanie jak i wystarczającą wiedzę, aby się nimi posługiwać. Mamy też oczywiście sprzęt, na którym można podejrzeć dzieło finalne i sprawdzić, czy wszystko poszło, jak należy.

Jeśli więc chodzi o konwersję na pliki odpowiednie do czytników - wiele tutaj wykonuje za nas program komputerowy. Tak naprawdę do zadań osoby go obsługującej jest wskazanie odpowiednich opcji i ustawień - ale nie chcę się za bardzo rozpisywać o "kuchni", bo nie sądzę, żeby to było jakoś szczególnie ciekawe...
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

35
maciejslu pisze:Po pierwsze - "korekcja" to słowo wymyślone przeze mnie, aby "odpowiedniej dać rzeczy słowo", czyli aby nazwać to, co robimy na życzenie Autorów z nadesłanymi przez nich tekstami
Wybaczcie Ramonie, że sie wtrąca, ale padła w tym momencie. ^^ A "korekta" to już nie będzie to samo?
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc pośród zbóż
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Płakać chciałby któż?

36
Ramona przyjmuje wszystko zbyt dosłownie.

BMF powstrzyma się od dalszych komentarzy.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

37
maciejslu pisze:Andrzeju,

wszystkie Twoje uwagi czytam z dużym skupieniem i zawsze staram się odpowiadać merytorycznie, choć nie zawsze mogę napisać wszystko (my też mamy swoje tajemnice zawodowe).

Po pierwsze - "korekcja" to słowo wymyślone przeze mnie, aby "odpowiedniej dać rzeczy słowo", czyli aby nazwać to, co robimy na życzenie Autorów z nadesłanymi przez nich tekstami. Masz absolutna rację w jednym - ponieważ robimy to za darmo i nikt z nas nie jest "zawodowym" redaktorem, więc dlatego starannie unikamy na określenie tej usługi nazwy "redakcja". To na pewno nie jest PEŁNA REDAKCJA TEKSTU i zaznaczam to bardzo wyraźnie i powtarzam zawsze. Zdaję sobie sprawę, że taka pełna redakcja jest zadaniem dla profesjonalisty, a żaden profesjonalista nie zrobi tego za darmo.

Wszystkie Twoje uwagi odnośnie "poziomów" profesjonalnej redakcji tekstów są w pełni trafne - jestem głęboko przekonany, iż jesteś jedną z niewielu znanych mi (choćby tylko wirtualnie) osób, która z pewnością wie, o czym mówi w rzeczonym temacie.

Dlatego nasza "korekcja" siłą rzeczy - choć obejmuje w zasadzie trzy pierwsze punkty z Twojej listy - jest... no, może nie "powierzchowna", ale na pewno nie "po łebkach".

Językowo w sensie stylistyczno-ortograficzno-interpunkcyjnym dajemy sobie radę: ja mam stosowne wykształcenie i sporo lat pracowałem nad tekstami innych osób w redakcjach i w serwisach internetowych. Również z korektą dajemy radę we własnym, trzyosobowym zespole.

Największy problem mamy z redakcją merytoryczną, bo tu nie wystarcza wiedza stricte językowa, potrzebna jest tez wiedza z danego tematu. Dlatego jeśli zdarzy nam się wychwycić błąd merytoryczny, zwracamy Autorowi na to uwagę, ale zapewne wielu rzeczy po prostu nie jesteśmy w stanie dostrzec i poprawić.

Skład, o którym piszesz, jest w przypadku e-booka prostszy nieco, bo to trochę inna materia; pracujemy na dokumentach edytowalnych, plik w formacie pdf można podejrzeć w komputerze, do formatów e-bookowych (epub i mobi) mamy zarówno oprogramowanie jak i wystarczającą wiedzę, aby się nimi posługiwać. Mamy też oczywiście sprzęt, na którym można podejrzeć dzieło finalne i sprawdzić, czy wszystko poszło, jak należy.

Jeśli więc chodzi o konwersję na pliki odpowiednie do czytników - wiele tutaj wykonuje za nas program komputerowy. Tak naprawdę do zadań osoby go obsługującej jest wskazanie odpowiednich opcji i ustawień - ale nie chcę się za bardzo rozpisywać o "kuchni", bo nie sądzę, żeby to było jakoś szczególnie ciekawe...
Powiem szczerze, że rzygać mi się chce, jak czytam taką gładką, a mętną cypywriterską gadkę.
Artur

Herman EDIT: Upomnienie za niezbyt literackie ujęcie swojego stanu oraz niepoprawne cytowanie. Kolejne wykroczenie = czerwona wstęga.
Ostatnio zmieniony czw 16 cze 2011, 20:15 przez arturborat, łącznie zmieniany 2 razy.
https://www.facebook.com/BoratczukArtur/

38
BMF pisze:Ramona przyjmuje wszystko zbyt dosłownie.
Gdyż ponieważ kompletnie nie rozumie wymyślania sobie nowych na coś określeń, kiedy takowe już istnieją.
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc pośród zbóż
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Płakać chciałby któż?

39
Artur - masz prawo do takiej wypowiedzi, ale żeby od razu kopiować całą wiadomość która jest dwie pozycje wyżej??? Na innym forum daliby ci pierwsze ostrzeżenie, ale rozumiem, że cieszysz się z opanowania nowej umiejętności - "kopiuj, wklej" - i dlatego chciałeś się pochwalić opanowaniem nowej sprawności pisarskiej. Powiem, że to nie świadczy o Tobie za dobrze i proponuję pracę nad sobą :mrgreen: ;/
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

40
Ramona pisze:
maciejslu pisze:Po pierwsze - "korekcja" to słowo wymyślone przeze mnie, aby "odpowiedniej dać rzeczy słowo", czyli aby nazwać to, co robimy na życzenie Autorów z nadesłanymi przez nich tekstami
Wybaczcie Ramonie, że sie wtrąca, ale padła w tym momencie. ^^ A "korekta" to już nie będzie to samo?
Myślę, że to co robimy wykracza poza ramy zwykłej korekty. Ale nie jest redakcją w takim znaczeniu, o jakim pisze Andrzej. Więc słowo "korekcja" wydało mi się odpowiednim określeniem naszych zabiegów.

Do Artura - wydaje mi się, że na merytoryczny post Andrzeja odpowiedziałem równie merytorycznie. Nazwanie mojej wypowiedzi "mętną copywriterska gadką" mnie akurat ujmy nie przynosi, więc nie czuje się w żaden sposób urażony Twoim komentarzem, ale jak rozumiem - Ty nie do końca jesteś zadowolony z mojej wypowiedzi. Więc może po prostu zapytaj o to, co jest dla Ciebie niejasne?
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

41
(chodziło Nam raczej o fakt, ze w języku Polskim oznaczają to samo).
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc pośród zbóż
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Płakać chciałby któż?

42
Artur - masz prawo do takiej wypowiedzi, ale żeby od razu kopiować całą wiadomość która jest dwie pozycje wyżej??? Na innym forum daliby ci pierwsze ostrzeżenie, ale rozumiem, że cieszysz się z opanowania nowej umiejętności - "kopiuj, wklej" - i dlatego chciałeś się pochwalić opanowaniem nowej sprawności pisarskiej. Powiem, że to nie świadczy o Tobie za dobrze i proponuję pracę nad sobą :mrgreen: ;/
Naturszczyku, dwa posty wyżej oznacza, że pod drodze są inne, gdybym nie wkleił tego, co wzbudza u mnie odruchy wymiotne,obrażona poczułaby się Ramona albo BMF.


Maciej - Tobie nic nie przemówi do rozumu. Nigdy nie zrozumiesz, że swoją nachalnością i upierdliwością robisz sobie jak najgorszą opinię, z każdym postem udowadniając tylko własne dyletanctwo. W tym jesteś świetny. Gratulacje i powodzenie.
Artur
https://www.facebook.com/BoratczukArtur/

43
Cześć wszystkim. Dawno mnie tu nie było, ale postanowiłem się wtrącić...

maciejslu, odkryłem (chyba), dlaczego wszystkim się Twój portal nie podoba. Zarówno autorów jak i młodych pisarzy, którzy dopiero próbują zadebiutować i rzetelnie się do tego przygotowują (uczą się, piszą, piszą, czytają, uczą się, piszą, piszą, czytają, czytają...) denerwuje brak profesjonalizmu. Czy to nie jest trochę tak, że wprowadzasz na rynek bubel? Skoro sam przyznajesz, że nie robicie profesjonalnej korekty, redakcji i co tam jeszcze można zrobić? Nie czujesz, że zaśmiecasz trochę, i tak słaby, rynek ebooków rozklekotanymi podróbkami? Jak mają czuć się pisarze, których wirtualne książki stoją na wirtualnych półkach gdzieś pomiędzy tymi "Twoimi"?
Oczywiście tylko pytam, jak sam się do tego odnosisz. No offence.
Piotr Sender

http://www.piotrsender.pl

44
arturborat pisze:Maciej - Tobie nic nie przemówi do rozumu. Nigdy nie zrozumiesz, że swoją nachalnością i upierdliwością robisz sobie jak najgorszą opinię, z każdym postem udowadniając tylko własne dyletanctwo. W tym jesteś świetny. Gratulacje i powodzenie.
Artur
Arturze,

na pewno nie przemawiają mi do rozumu niemerytoryczne impertynencje pod moim adresem. Masz oczywiście prawo wygłaszać swoje opinie, ale dyskusja z Tobą na takim poziomie jest dla mnie dość trudna...

Nie jestem ani nachalny, ani upierdliwy - po prostu staram się rzetelnie odpowiadać na pytania i zarzuty. Nie czuję się też dyletantem - na kilku rzeczach znam się całkiem nieźle - i to nie tylko moja prywatna opinia.

Za życzenia powodzenia, wierzę, że szczere, bardzo dziękuję.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

46
Revis pisze:Cześć wszystkim. Dawno mnie tu nie było, ale postanowiłem się wtrącić...
Piotrze,

witam serdecznie - to po pierwsze.
Revis pisze:maciejslu, odkryłem (chyba), dlaczego wszystkim się Twój portal nie podoba.
Po drugie - nie wydaje mi się, aby serwis, z którym współpracuję nie podobał się "wszystkim". Być może większość piszących na forum podziela Twoją opinię, ale przypuszczam, że pewnie kilka osób nie ocenia go tak surowo.
Revis pisze:Zarówno autorów jak i młodych pisarzy, którzy dopiero próbują zadebiutować i rzetelnie się do tego przygotowują (uczą się, piszą, piszą, czytają, uczą się, piszą, piszą, czytają, czytają...) denerwuje brak profesjonalizmu. Czy to nie jest trochę tak, że wprowadzasz na rynek bubel? Skoro sam przyznajesz, że nie robicie profesjonalnej korekty, redakcji i co tam jeszcze można zrobić? Nie czujesz, że zaśmiecasz trochę, i tak słaby, rynek ebooków rozklekotanymi podróbkami? Jak mają czuć się pisarze, których wirtualne książki stoją na wirtualnych półkach gdzieś pomiędzy tymi "Twoimi"?
Oczywiście tylko pytam, jak sam się do tego odnosisz. No offence.
No offence of course ;-)

Poczekaj... Czegoś w Twoim rozumowaniu nie łapię. Czyli uważasz, że nie mamy prawa oferować za darmo korekcji tekstów i wszystkich innych rzeczy, bo w ten sposób tworzymy "bubel" wydawniczy???

Wydaje mi się, że w rozmowie z Andrzejem wytłumaczyłem istotne różnice pomiędzy "profesjonalną" redakcją a naszą pracą. Ale najważniejsza z nich jest taka, że my nie bierzemy za to pieniędzy... Wskaż mi jakikolwiek serwis self-publishing (nie tylko w Polsce), który robi za darmo choćby szczątkową korektę tekstów, nie mówiąc już o jakiejkolwiek redakcji - a sam namówię współpracujących z nami Autorów do publikowania właśnie tam!

Gwarantuję Ci, że w porównaniu z innymi e-bookami z tego segmentu (czyli self-publishing) - nasi Autorzy to twórcy Utworów, a nie "rozklekotanych podróbek". A fakt, że nie bierzemy za korekcję od trzystu do ośmiuset złotych za arkusz wydawniczy nie jest dowodem na to, że swoją pracę wykonujemy "na odpieprz"...

Poza tym - ja nigdzie nie wspominałem, że nie robimy profesjonalnej korekty i innych rzeczy, o których wspominasz - ja tylko pisałem, że nigdy nie ośmieliłbym się nazwać naszej "korekcji" profesjonalną redakcją tekstów.

A na koniec - mała uwaga natury ogólnej. Bardzo ciężko mi dyskutować z twoim wyobrażeniem o self-publishingu w Polsce...

Byłoby mi łatwiej, gdybyś zechciał chociaż zapoznać się z darmowymi utworami z naszego serwisu i na ich podstawie zarzucać ich Autorom (i nam) brak profesjonalizmu...

[ Dodano: Czw 16 Cze, 2011 ]
padaPada pisze:
maciejslu pisze:Masz absolutna rację w jednym - ponieważ robimy to za darmo
Co ty fandzolisz, stary? Jakie za darmo? Robicie to za 50%, czy ile tam sobie kasujecie! Masz, chłopie, tupet!
Źle mnie zrozumiałeś; pisząc, że robimy to "za darmo" miałem na myśli, że nie bierzemy za to pieniędzy od Autora. I fakt wykonania korekcji nie wpływa w żaden sposób na honorarium Autora.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”