61

Latest post of the previous page:

Podpisuję się pod Twoją wizją, Andrzeju. Prosto, szczerze i do rzeczy. To naprawdę żaden problem prowadzić arkusz Excel z książkami ani powiedzieć „nie, dziękuję.” Przynajmniej w teorii. W rzeczywistości to drugie przychodzi ludziom z trudnością - albo są za leniwi, albo 'za mili.' Jestem ciekaw, ile przypadków milczenia Wydawnictw to kwestia tego pierwszego, a ile źle pojętej empatii (Tej samej, która nakazuje ludziom konfabulować powody np. romantycznego odrzucenia. Wiecie: „Pójdziemy w piątek do kina? Eee, wiesz, akurat w piątek chciałam zrobić pranie.” ;) ).

62
Andrzej Pilipiuk pisze:
w moim wydawnitwie redaktor odpaliłby kompa znalazł pozycję o nazwisku autora na liscie i w ciegu 15 sekund byłaby odpowiedź.

a) Bierzemy umowa przyjdzie pocztą
b) nie bierzemy bo to kaszana, oficjalna pocztówka "spadaj" przyjdzie pocztą.
c) jeszcze nie przeczytaliśmy, jesteś 185 na liście, jesli umowa nie przyjdzie pocztą zadzwoń za trzy tygodnie lub czekaj na pocztówkę z rysunkiem bambusa.

Proste a jakoś dla wielu wydawnictw nieosiągalne. Pamiętam, że raz dostałam odpowiedź z wydawnictwa po... 10 minutach. Napisali standardową formułkę: "Dziękujemy za ciekawą propozycję wydawniczą. W chwili obecnej ze względu na dużą ilość projektów wydawniczych wstrzymujemy się od rozpatrywania nowych tekstów." Czyli co? A jednak można odpisać, jak się chcę. W innym wydawnictwie sytuacja może być analogiczna, ale nigdy się o tym nie dowiesz...

64
GreyMoon pisze:Ha, to może Rebis? Wie ktoś cokolwiek o tym domu wydawniczym?
Odgrzeję nieco wątek Rebisu tyczący; moja Żona zawiozła do nich maszynopis swojej drugiej książki. Przeczytali prawie od ręki, pani Redaktor książka bardzo się podobała, więc ją dała Pani od Marketingu, która zarwała noc, żeby skończyć. Na rozmowie wszystko było wspaniale, tym bardziej, że w formie "wiana" wnieść mieliśmy kampanię reklamową w prasie kobiecej wartą cirka about 48 000 PL netto.

Książka poszła do recenzentów zewnętrznych i... koniec pieśni. Jedna recenzja była pozytywna, jedna... niespecjalnie entuzjastyczna. Nie negatywna, ale chłodna. Więc szef wydawnictwa zaproponował nam... 12 000 złotych, żebyśmy wydali tę książkę u nich. To znaczy - zaproponował, że on nam ją wyda za taką kwotę...

A tak przy okazji - Katarzyna Grochola założyła własne wydawnictwo, wspólnie z Panią z wydawnictwa, w którym wydawała dotychczas, bo nie była zadowolona z pieniędzy, jakie tam zarabiała. Książka pojechała też do nich i... bujali się z nią prawie trzy lata. Cały czas nie odpowiadając "nie", ale też nie mówiąc "tak"...
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

65
Swoją drogą, narastają wątpliwości - jakim cudem dwie/trzy osoby w wydawnictwie - aspirującym do dużego, mogą weryfikować teksty. I nie mówię o ortografii, interpunkcji; ale stylizacji, koncepcji, prowadzeniu fabuły.
Jako, że większą styczność mam ze scenariuszami i wiem doskonale w jaki sposób są "oceniane". "dobierane", "lansowane".... rodzi się we mnie pytanie: czy literatura ma być formą wybitną i trudną czy również poczytną i ciekawą.
jestem za absolutnym wprowadzeniem tzw systemu: debiutanckiego, w którym to młody pisarz(mowa i jego pierwszych krokach) chce wydać swoje dzieło; odgórnie powinien istnieć system wspierający. Oczywiście weryfikacja istnieć musi tak jak ma się to do pisfu :)


Swoją drogą, kiedyś myślałem (wspłpracując z grafikami, edytorami i typowymi DTP), żeby zrealizować projekt wydawnictwa, który zająłby się TYLKO wydawaniem debiutantów i książek drugich.
No ale życie WERYFIKUJE :P

Chętnie dowiem się jaki jest wasz punkt siedzenia/widzenia ?

66
aishiru pisze:jestem za absolutnym wprowadzeniem tzw systemu: debiutanckiego, w którym to młody pisarz(mowa i jego pierwszych krokach) chce wydać swoje dzieło; odgórnie powinien istnieć system wspierający. Oczywiście weryfikacja istnieć musi tak jak ma się to do pisfu :)
To jest i nierealne i niepotrzebne. Nierealne - bo na rynku "literackim" od kilku lat panuje spora konkurencja i żadne wydawnictwo nie jest zainteresowane we "wspieraniu" debiutantów tzn. traktowaniu ich lepiej/ łaskawiej niż pisarzy z jakimś dorobkiem. Wydawnictwa czekają na debiutantów którzy się przebiją: wygrają jakiś konkurs, zamieszczą opowiadanie w "papierowym" piśmie itp. To ułatwia selekcję. A każdy dysponujący autentycznym talentem autor in spe jest w stanie to zrobić. Jeśli leży to poza jego zasięgiem - znaczy są inni, lepsi... I to właśnie nimi będą się interesowały wydawnictwa.

maciejslu - nie chciałbym być niegrzeczny, ale trochę się dziwię, że Twoja żona chciała wydać coś na papierze zamiast w formie - ze wszech miar atrakcyjnego - ebooka...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

67
Navajero pisze:maciejslu - nie chciałbym być niegrzeczny, ale trochę się dziwię, że Twoja żona chciała wydać coś na papierze zamiast w formie - ze wszech miar atrakcyjnego - ebooka...
Ależ skąd - niegrzeczności się w tym nie dopatruję... Co najwyżej wyczuwam szczyptę ironii ;-)

Wydała w formie papierowej jedną powieść, ale to było kilkanaście lat temu. Potem drugą wydać próbowała, ale bez skutku, choć rozmowy (z Rebisem właśnie) były zaawansowane. Ale to też było kilka lat temu, a wtedy o e-bookach w Polsce mało kto słyszał.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

68
Byłbym daleki od wydawania form "pisanych" w wersjach audio i e :)
jakos przemawia do mnie szelest papieru.
Przy odrobinie :chcenia sie: wydanie czegos w formie e-booka to kwestia tylko :chcenia się:


Ponadto duuuże lepiej odbiera się w wersje przeredagowanej jako książka-scenariusz ( co jest robione w formach audycji na pdst ksiazki etc)

EDIT Adrianna: To nie jest temat o e- i audiobookach (takich tematów mamy na forum mrowie, proszę tam się przenieść). Dziękuję
Ostatnio zmieniony pn 04 lip 2011, 15:40 przez aishiru, łącznie zmieniany 1 raz.

69
maciejslu pisze:
GreyMoon pisze:Ha, to może Rebis? Wie ktoś cokolwiek o tym domu wydawniczym?
Odgrzeję nieco wątek Rebisu tyczący; moja Żona zawiozła do nich maszynopis swojej drugiej książki. Przeczytali prawie od ręki, pani Redaktor książka bardzo się podobała, więc ją dała Pani od Marketingu, która zarwała noc, żeby skończyć. Na rozmowie wszystko było wspaniale, tym bardziej, że w formie "wiana" wnieść mieliśmy kampanię reklamową w prasie kobiecej wartą cirka about 48 000 PL netto.

Książka poszła do recenzentów zewnętrznych i... koniec pieśni. Jedna recenzja była pozytywna, jedna... niespecjalnie entuzjastyczna. Nie negatywna, ale chłodna. Więc szef wydawnictwa zaproponował nam... 12 000 złotych, żebyśmy wydali tę książkę u nich. To znaczy - zaproponował, że on nam ją wyda za taką kwotę...

A tak przy okazji - Katarzyna Grochola założyła własne wydawnictwo, wspólnie z Panią z wydawnictwa, w którym wydawała dotychczas, bo nie była zadowolona z pieniędzy, jakie tam zarabiała. Książka pojechała też do nich i... bujali się z nią prawie trzy lata. Cały czas nie odpowiadając "nie", ale też nie mówiąc "tak"...
Czy wiek toś może czemu tak się dzieje? :/

70
Jeśli chodzi o REBIS - to nie mam pojęcia, dlaczego coś poszło nie tak, ale dowiedziałem się, że wydawnictwo zamówiło dwie recenzje i jedna z nich nie była dość entuzjastyczna. BTW - poznałem niedawno człowieka, który pisze recenzje dla wydawnictw jako recenzent zewnętrzny. Rozmawiałem z nim dobra godzinę i mogę tylko wyrazić zdziwienie, jak ktoś w wieku 24 lat może być tak nadętym bufonem...

Jeśli chodzi o p. Grocholę i jej wydawnictwo, to tu mam podejrzenia, że albo p. Grochola zbyt zajęta była byciem celebrytką, by cokolwiek przeczytać, albo przeczytała i uznała, że lepiej będzie DLA NIEJ, żeby tego nie wydawać :-P
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

71
no i przypomniało mi się- Muza. Nie wiem czemu, wydaje mi się, że nie czytają.
Miałam przyjemność czytania niektórych ich książek. Kilkoro moich znajomych podzielało moją opinię- język- tragiczny i prosty. Tematyka- niezbyt skomplikowana.
Moja kuzynka zaś przesłała do nich pracę, która zdobyła wyróżnienie w konkursie. Odmówili.
Mi- po wielu próbach skontaktowania- również napisali "nie jesteśmy zainteresoowani".
A wydaje mi się, że język akurat mam bogatszy niż np. autorka niejakiego "Wilka".
Ale to moja opinia- w sumie to, że nie przyjęli MOJEJ książki nie świadczy, że są źli.
Mam wrażenie, że po prostu są trochę zarozumiali i na debiutantów nie spojrzą

72
kundel bury- umim. niedawno nawet zdałam egzamin z "kognitywistycznych procesów rozumienia".
Wszak kieruję się moim prawem do "swobodnego wyrażania własnych opinii", które gwarantuje mi konstytucja.
Nikogo nie obraziłam. Rozumiem, że MOJA praca mogła się im nie spodobać. Zostawiam to na boku.
Piszę tylko o odczuciach ludzi z którymi rozmawiałam o owym wydawnictwie- ja mam takie same.

[ Dodano: Pon 20 Lut, 2012 ]
nie wiem gdzie wcięło ale... SOL wydawnictwo Szwaji. Po pierwsze- coś mi się widzi, że nie czytają. Po drugie napisało mi, iż "studia nauczą mnie, że nie każdy debiut musi być wydany". Co studia mają do tego? No i wcześniej wyraźnie napisałam, że debiut mam już za sobą- mały i dawno, to fakt. Ale zawsze. Pomyłkę tłumaczyli "zmęczenie".
Na swojej stronie internetowej mają notkę, że wydają książki zapewniające "inteligentną (to ważne) rozrywkę".
Cóż, książki Szwaji może i dostarczają niektórym rozrywki, ale to luźna literatura, mało ambitna, ot czytadełka. Bo tytuły typu "Dziewice do boju" czy "Klub mało używanych dziewic" może i zachęcają do lektury, ale potwierdzają fakt, że nie jest to nic inteligentnego.
Autoreklama? Możliwe. W każdym razie o ile nie jesteście znajomymi pani Moniki nie polecam.
Chociaż w sumie spróbować można. Może kiedyś SOLowskie dziewice zainteresują się Waszymi książkami:)

73
aishiru pisze:Swoją drogą, narastają wątpliwości - jakim cudem dwie/trzy osoby w wydawnictwie - aspirującym do dużego, mogą weryfikować teksty.
a co za problem? czytasz pierwsze trzy strony. Autor nie umie pisać - do kosza. (z setki maszynopisów zostało ci właśnie 10). Autor umie - czytamy o czym napisał...
Pierwszy rozdział nuuudny? do kosza. (zostały 3)

75
Drzewo Babel rozbawiło mnie doszczętnie. Ponieważ w mojej propozycji wydawniczej pojawił się wątek raka, pospieszyli z tłumaczeniem- to bardzo ciężka choroba, w której bardzo dużo można osiągnąć. Spytali, czy w ogóle znam kogoś, kto by był chory na chorobę nowotworową.
Odpowiedziałam, że sama parę lat temu ją przeszłam (zgodnie z prawdą), znam też moich "szpitalnych przyjaciół". Między innymi dlatego o niej napisałam.
Taka anegdotka.

76
Czy można prosić o odświeżenie wątku? Na pewno pojawiło się i zniknęło wiele wydawnictw od 2008 roku. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że odpisuje Fabryka Słów i Rebis. W tym Fabryka naprawdę rewelacyjnie! Zrecenzowali okrutnie i dobitnie, chyba nawet to czytali! Kocham ich za to <3
Nie odpisuje MAG (o ja naiwna, że tam wysłałam, nie śmiejcie się, byłam nieświadoma), Runa, RedHorse, pff Wydawnictwo Literackie (naiwność!), Czarne... I nie pamiętam dokładnie co jeszcze. Najgorsze jest, że za każdym razem czekam to ćwierć lub pół roku, poprawiam, udoskonalam, próbuje, a latka lecą.

Wróć do „Wydawnictwa”