Latest post of the previous page:
Dobrze dać tekst do poczytania komuś, kto może powiedzieć, co było nudne i nic nie wnoszące. Bo np. my napiszemy dialog, gdzie genialnie ukazaliśmy charakter bohaterów, niesamowicie zobrazowaliśmy ich relacje i nie ma lepszego momentu na odpoczynek od długich opisów, a dla czytelnika to tylko gadka o d*pie Maryny.17
Z drugiej jednakże strony zbyt szczegółowy opis, nawet nie wiem jak piękny, dla czytelnika też może być bzdoleniem o wyżej wspomnianej d*** Maryny.
Sama zawsze piszę zbyt wiele, ale powoli uczę się wywalać to, co zbędne. Piszę, kończę i odkładam tekst. Stawiam sobie pytanie - o czym to przede wszystkim jest i czytam na nowo. Znajduję w ten sposób sporo do wywalenia - fragmenty dialogów i opisów, niepotrzebne dla głównego wątku wtrącenia. Może tak spróbuj - spójrz na opowiadanie przez pryzmat najważniejszego nurtu, a dodatki nadzwyczajne - won!
Myślę również, że takie "chlastanie" jest trudne, szczególnie dla kogoś, kto podchodzi bardzo emocjonalnie do tworzonych przez siebie tekstów - kocha, pieści każde słowo, zachwyca się nim i sobą. I ta uwaga wcale nie jest złośliwa. Myślę, że wielu twórców, szczególnie początkujących tak ma.
Sama zawsze piszę zbyt wiele, ale powoli uczę się wywalać to, co zbędne. Piszę, kończę i odkładam tekst. Stawiam sobie pytanie - o czym to przede wszystkim jest i czytam na nowo. Znajduję w ten sposób sporo do wywalenia - fragmenty dialogów i opisów, niepotrzebne dla głównego wątku wtrącenia. Może tak spróbuj - spójrz na opowiadanie przez pryzmat najważniejszego nurtu, a dodatki nadzwyczajne - won!
Myślę również, że takie "chlastanie" jest trudne, szczególnie dla kogoś, kto podchodzi bardzo emocjonalnie do tworzonych przez siebie tekstów - kocha, pieści każde słowo, zachwyca się nim i sobą. I ta uwaga wcale nie jest złośliwa. Myślę, że wielu twórców, szczególnie początkujących tak ma.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
18
A mi się wydaje, że jest jeden wyjątek od tej reguły. Kryminał. Gdybyśmy usunęli z powieści Christie to, co nieważne - mylne tropy, dialogi mające wzbudzić podejrzenie u czytelnika, jakieś fakty, które czytelnik ma uznać za istotne, podczas gdy istotnie nie mają żadnego znaczenia - co by zostało? Trzy razy krótsza i dziesięć razy gorsza książka.
Nie mówię, że w kryminale można sobie folgować np. z aforementioned opisami, ale rozumiecie, o co chodzi. Czasami "śmiecie" są bardzo przydatne.
Nie mówię, że w kryminale można sobie folgować np. z aforementioned opisami, ale rozumiecie, o co chodzi. Czasami "śmiecie" są bardzo przydatne.
19
Jeśli istnieje potrzeba skrócenia (nie zawsze musi istnieć), to wyrzuca się tylko fragmenty niepotrzebne. W kryminałach też są takie fragmenty i w tym gatunku obowiązują identyczne prawa, jak w każdym innym. Wszędzie przecież toczy się jakaś akcja, bohater mówi coś ważnego, ma jakiś problem do rozwiązania, musi czegoś dokonać, i gdyby wyrzucić jakąś potrzebną część, to czytelnik poczuje się zagubiony. Tak więc skraca się z głową, jeśli trzeba się zmieścić w jakichś granicach lub jeśli chce się poprawić płynność tekstu. Nawet Agata Christie musiała redagować własne teksty i z pewnością coś w nich zmieniała i usuwała. Wyjątków nie ma, bo tak robią wszyscy. Wspomniany wcześniej Hemingway (nie wiem ile w tym prawdy) ponoć przepisywał (możliwe, że poprawiał) "Starego człowieka i morze" około 200 razy! Pewnie gnębiło go jakieś natręctwo myśli, ale jednak poważnie myślał o redagowaniu.eworm pisze:A mi się wydaje, że jest jeden wyjątek od tej reguły. Kryminał. Gdybyśmy usunęli z powieści Christie to, co nieważne - mylne tropy, dialogi mające wzbudzić podejrzenie u czytelnika, jakieś fakty, które czytelnik ma uznać za istotne, podczas gdy istotnie nie mają żadnego znaczenia - co by zostało? Trzy razy krótsza i dziesięć razy gorsza książka.
Nie mówię, że w kryminale można sobie folgować np. z aforementioned opisami, ale rozumiecie, o co chodzi. Czasami "śmiecie" są bardzo przydatne.
