16

Latest post of the previous page:

Też mi się tak wydaje. Poza tym chciałem jakoś też zaprotestować przeciwko temu akapitowi Nivera:
Trzeba ustalić także język postaci. Jedni mogą mówić gwarą, inni mogą mówić wielce podniosłym językiem typu "ęą". Ważne, żeby dopasować do sytuacji. Chyba nikt nie wyobrazi sobie chłopa, który przemawia do swoich wielce podniosłym tonem i stylem. Nikt nie wyobrazi sobie króla, który mówi po chłopsku.
Czemu król nie mógłby mówić po chłopsku? A jeśli byłby to król elekcyjny, pochodzący z niższych klas społecznych, który wskutek intrygi zostałby wybrany królem, dlatego jego język nie byłby jeszcze "wysoki" i "dworski"? Albo jeśli byłby to król barbarzyńca jakiegoś barbarzyńskiego państewka i jeżeli zależałoby nam na podkreśleniu tego barbarzyństwa i braku ogłady? Tak samo moglibyśmy zrobić chłopa-inteligenta, czytającego książki i udającego się na studia do innego miasta, po powrocie zaś mówiący językiem zbyt wzniosłym jak na chłopa. I nawet to jego niedopasowanie mogłoby posłużyć do rozwoju fabuły.

Jestem generalnie przeciwny zbyt schematycznemu traktowaniu języka i bohaterów, bo często efekt jest taki, że wychodzą nam papierowe postacie mówiący zmanierowanym, sztucznym językiem, a więc właśnie mamy to, czego chcemy uniknąć.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

17
Pisząc król miałem na myśli standardowego władcę. Król kojarzy mi się z majestatem, wyniosłością. Natomiast król barbarzyńców? Bardziej wódz pasuje. :P

A co do kształcącego się chłopa była nawet taka książka... ale zapomniałem tytułu.

19
Ja postępuję podobnie jak Niver. Najpierw idę na żywioł, potem staram się nadać całości dialogów odpowiedni kształt. Warto też czasem skorzystać z pomocy syntezatorów mowy. Przede wszystkim kwestia mówiona musi nadawać się do wypowiedzenia i wysłuchania.
Niver pisze:A co do kształcącego się chłopa była nawet taka książka... ale zapomniałem tytułu.
Chyba coś z asortymentu Marii Dąbrowskiej, tak na marginesie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”