16

Latest post of the previous page:

No, gdybyś ty decydował, to byś dał dotację tylko tym filmom, które są dobre :) tym dwóm :)

Nie gniewaj się, ale ja jak widać bez sensu wspomniałem o roli PISF. Może więc napiszę dużymi literami: to nie jest instytucja tylko wspierająca dobre kino. To instytucja utrzymująca przy życiu rynek filmowy w Polsce.

"Bitwa" to międzynarodowa produkcja, stąd i udział PISF właśnie taki - 1/24.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

18
Majorette pisze:Jest dużo dobrej, tylko trzeba poszukać, no ej.
Wierzę Ci na słowo :) Tylko jest różnica miedzy tekstem którego trzeba szukać, a takim, który jest nachalnie reklamowany.

B.A.Urbański - nie porównywałem. To inny poziom. Tylko, kto dzisiaj czyta de Sade'a?


DAF - IMO to jeszcze nie porno, ale to każdy musi sam rozstrzygać :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

19
Tiki pisze:Nie mniej sądzę, że te pieniądze można było wydać lepiej.
Ależ ja nie wątpię. Tylko na dobre filmy. Te dwa. Po kilku latach takiej praktyki będziesz mieć co prawda spaloną ziemię, a jeśli przyjdzie ci ochota nakręcić film, to zapłacisz Czechom czy Węgrom, ale za to jaka satysfakcja, że dawałeś kasę tylko na dzieła wybitne...

Wiesz, parę gałęzi przemysłu i nie tylko tak właśnie załatwiliśmy. Niewidzialna ręka rynku i te sprawy.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

20
Navajero pisze:Tylko, kto dzisiaj czyta de Sade'a?
Ja i pewnie jeszcze kilku popaprańców ;)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

21
Już się tak nie reklamuj :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

22
Navajero pisze: IMO to jeszcze nie porno, ale to każdy musi sam rozstrzygać :)
To hardkor jesteś;) ale racja, zresztą Sade należy do tej grupy twórców, o których najlepiej wyrażać się właśnie w ten sposób.

Ciekawe jaką miałby sprzedaż w 2013;)

23
DAF pisze:Ciekawe jaką miałby sprzedaż w 2013;)
Nie pamiętam, jak było z de Sadem, ale utwór "Wenus w futrze" Sachera-Masocha był hitem na skalę światową w tamtym czasie.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

24
Les cent vingt journées de Sodome także :)

DAF - mnie nie chodzi o opisy w sensie merytorycznym, bo tu zgoda - to hard porno, bardziej o koncepcję filozoficzną stanowiącą podbudowę tekstu, która jakkolwiek by nie była kontrowersyjna, wykracza poza obszar porno. Np. w "Greyu" tego nie uświadczysz. Nb. nasz Żeromski też nieźle namieszał w "Dziejach grzechu".
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

25
Owszem, wykracza poza porno, ale też trudno mi doszukać się w mętnej skądinąd filozofii Sade'a elementów erotyki w słownikowym tego słowa znaczeniu. Nawet jeśli ona tam jest, to na tyle zdeformowana, że śmiało można ją postawić na marginesie twórczej działalności markiza. Zresztą u niego inne rzeczy są fascynujące. A jak jest w "Greyu" to nie wiem, bo nie zaglądałem, ale nie spodziewam się fajerwerków;)

A z tą Sodomą to też nie było tak różowo. Sade przecież zmarł w przekonaniu, iż jego opus magnum przepadło w zgliszczach Bastylii, a tym samym jako twórca miał się za przegranego (jak bumciu-rumciu napisze o tym kiedyś książkę;). Splendor i sława (lub może bardziej niesława) przyszły zdaje się dopiero w początkach XX (albo w XIX, nie pamiętam).

26
to ja dwa słowa o filmie:

Ważny jest POMYSŁ. a tego brakuje u nas tragicznie i rozpaczliwie...


Pomysł jest w oczywisty sposób ważniejszy niż kasa - tzn. dobry pomysł obroni się przy niewielkiej kasie a dennego pomysłu nie uratuje nawet megakasa...

*

Przykład? Polska ekranizacja "Mistrza i Małgorzaty" p.Wojtyszki. Kręcone na warszawskiej Pradze która z racji posiadania cerkwi ...udawała Moskwę. Masa scen kameralnych nastrój trochę jak z teatru telewizji. Budżet jak krótka kołdra. niezła obsada aktorska - ale to sądzę reżyser załatwił prosząc przyjaciół i znajomych by dla niego zagrali. Film kinowy i 4 odcinkowy serial TV.

Ekranizacja rosyjska z lat 90-tych - mega kasa. Moskwa jako plener. Opisane w książce miejsca. Odczyszczali elewacje kamienic z graffiti. Wielomilionowy budżet. Plejada największych gwiazd sowieckiego kina. Bodaj 12 odcinków. Efekt?

Ruskie wolą siermiężną produkcję p. Wojtyszki. Putin czy kto tam odpowiedzialny się wściekł. Zrobili ekranizację numer 2 - jeszcze większy budżet, jeszcze lepsze efekty specjalne, jeszcze większe znakomitości rosyjskiego kina depczą sobie po stopach...

Efekt? Żaden. Niewdzięczne Ruskie dalej wolą oglądać polską ramotkę sprzed niemal 30 lat z marnym budżetem i aktorami których nazwiska nic im nie mówią...

Nie pomoże złota wór gdy reżyser cośtam.

*

Inny przykład? komedia "Ciało". Budżet - nikły - to widać. Efektów specjalnych - nie było trzeba. Pomysł zgoła idiotyczny. Po drodze logika idzie się bujać co najmniej z 10 razy. są drobne potknięcia - ale boki można rwać ze śmiechu. Świetny film. Ogladam z przyjemnością.

i tuż obok dzieło "Kołysanka" p.Machulskiego. Też nie miało to przesadnie dużego budżetu. Rzecz jest doskonała na samym początku. Pomysł na zawiązanie akcji - mistrzostwo świata. Po 20-tej minucie można sobie wyłączyć... Błysku geniuszu starczyło na genialny początek...

*

a pamiętacie "ga ga chwała bohaterom"?
ech, zapomniany dziś mocno...

tu też nie było wielkiego budżetu - a film
do dziś bawi - nie tylko atrybutami K.Figury...

Pomysł - zgoła kosmiczny.
Scena instruktażu przed wystrzeleniem w kosmos to majstersztyk. Nawet Seksmisję chyba miejscami przebija...

-powinna być jeszcze instrukcja.
-że co?
-nie dostałem isntukcji
-ale pokwitowałeś że dostałeś, twój problem, bujaj się....- jakoś tak to szło.

*

Jak ktoś chce zobaczyć dobry film zrobiony w ogóle bez budżetu (tzn. z 5 tyś wydali na 3 wanny, pizzę i piwo) to polecam dzieło pt "Manna". Pomysł - z pozoru DEBILNY. A film wyszedł tak cudownie od czapy że szczękę z podłogi zbierałem. ;>

27
Najgorsze są jednak spieprzone ekranizacje, które nijak mają się do książki. Szczerze mówiąc Polacy nie mają się w tym względzie czego aż tak bardzo wstydzić (dość dobrze poszło im swego czasu przeniesienie na ekran "Lalki" Prusa). Za to Hollywood za wiele "ekranizacji" powinno się zapaść pod ziemię. W latach 50 sprofanowali genialnego "Egipcjanina Sinuhe" M. Waltariego. Nic się z klimatu książki nie ostało, totalne zlekceważenie prozy.

Może się zrehabilitują remakiem "Egipcjanina...", ale na to się nie zanosi.

28
DAF pisze:A z tą Sodomą to też nie było tak różowo. Sade przecież zmarł w przekonaniu, iż jego opus magnum przepadło w zgliszczach Bastylii, a tym samym jako twórca miał się za przegranego (jak bumciu-rumciu napisze o tym kiedyś książkę;). Splendor i sława (lub może bardziej niesława) przyszły zdaje się dopiero w początkach XX (albo w XIX, nie pamiętam).
Zgadza się, tylko, że de Sade to nie tylko "Sodoma".
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

29
"Mannę" oglądałem. Większość budżetu poszła na piwo i pizze, ale uhahać się można nieziemsko :) "Ciało" też oglądałem.

Po drugiej stronie postawię "Ciacho" -szeroko rozreklamowaną niby-komedię ze strzelaninami, wybuchami i cyckami (szczerze to szkoda mi Żmudy-Trzebiatowskiej, że się rozebrała dla tak marnego filmu), trąbiono: "Wreszcie prawdziwa komedia", a z ciacha wyszedł zakalec. Nie umywa się przy "Poranku kojota" czy "Chłopaki nie płaczą, które to filmy sa w wieku gimnazjalnym, a fragmenty dialogów niektórzy powtarzają nadal.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

30
Tiki pisze:"Ogniem i mieczem" nie było aż takie złe i mogło się spodobać wielbicielom prozy Sienkiewicza (ja do nich nie należę).
A nie wielbicielom Sienkiewicza nie podobało się bo?
Tiki pisze:Nie zgodzę się jednak z takim pesymizmem. Jakby się postarać to pieniądze by się znalazły. Słyszałeś, że PISF utopił miliony w "Bitwie pod Wiedniem"? Nieprawdą jest też, że nie ma tu zaplecza technicznego. W Polsce jest sporo utalentowanych ludzi, ale trzeba umieć ich pozyskać.
Tylko do nakręcenia dobrego filmu fantasy potrzeba kilku utalentowanych i całej armii profesjonalistów w swoich dziedzinach (logistyka, efekty specjalne, charakteryzacja, efekty komputerowe).
Trochę z mojego podwórka film fantasy to także pojedynki na broń białą. W tej dziedzinie mamy obecnie 2 profesjonalistów (bo i tak więcej nie potrzeba). I zobaczmy ich efekty:

- pierwszy układał pojedynki w "Ogniem i mieczem" - pojedynek Wołodyjowski - Bohun to żałość (ale podobno dla wytłumaczenie, że był duży "opór materii aktorskiej").

- drugi układał pojedynek w "Bitwie Warszawskiej" - tutaj opór aktorski mógł być mniejszy bo sam instruktor wystąpił w tej scenie. Czyli do nauczenia pozostał tylko jeden aktor. I coś ta nawet jest tylko kamerzystę należałoby powiesić.

I nadal pojedynek Wołodyjowski - Kmicic pozostaje niedoścignionym wzorem.

Aby jednak tak nie narzekać tylko na Polskę to to co zostało zrobione w pierwszym sezonie "Gry o tron" także woła o pomstę do nieba.

Co do wiedźmina i jego ewentualnej ekranizacji. Tutaj sam autor wymyślając styl walki Geralta bardzo utrudnił zadanie. Na dzień dzisiejszy nie ma w Polsce człowieka, który miałby pomysł na zrobienie tych układów. Nie ma też takich pieniędzy. Przykładowo walka Wiedźmina na dopalaczach mogłaby być kręcona tak jak u rodzeństwa Wachowskich w "V for vendetta" ale to jest poza zasięgiem polskiej kinematografii.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

31
Navajero pisze: Zgadza się, tylko, że de Sade to nie tylko "Sodoma".
Pewnie, że nie tylko. Nie umiem jednak odeprzeć wrażenia, że z de Sadem było poniekąd tak, jak z Vermeerem. To znaczy wątpliwe jest, aby było on pierwszoligowym klasykiem, gdyby z lamusa nie wyciągnęli go, zachwyceni jego "kreską", impresjoniści. Sade'a oczywiście trudno nazwać klasykiem, ale też nie był by on tym, kim jest, gdyby w pewnej chwili go nie "odkopano". Po prostu jego pisarstwo znalazło lepszego czytelnika po stu latach;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”

cron