2
Ja co prawda nie lubię takiej baśniowej fantastyki, w której występują orko, skrzaty itp., ale jestem zdania, że skoro jesteśmy Polakami, to powinniśmy używać swojego systemu miarowego, czyli kilometry, metry, centymetry :D Bez żadnych mil itp. Może nie denerwuje mnie to aż tak bardzo, jak pisanie o Johnie Bortley`u z wiosku 30 mil na wschód od Missisipi ale nie dajmy się wynarodowić :roll:

3
w żadnym wypadku naszych miar. jak ralia quasi średniowieczne - weź jakieś średniowieczne, jak antyczne ot greckie lub rzymskie.



oczywiście można wymyślać własne.

4
http://pl.wikipedia.org/wiki/Miary_staropolskie



Wkleiłabym ze swoich notatek, w których wybrałam najpotrzebniejsze i przeliczyłam wszystko na bardziej zrozumiałe liczby, ale jestem nie na tym komputerze, co trzeba. ;)

Dodane po 29 minutach:

Tfu! Nie ten link. :]



http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria: ... istoryczna
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

6
andrzej, faktycznie, zabiles topic :d





przyznam się - staram się uzywac metrów, w stopach się gubię jak dziecko we mgle, potrzebuję przeliczników za każdym razem, jak próbuję coś powiedzieć.



to taka pisaninia jak rozmowa z anglikiem, niby znasz język,ale zanim doliczysz sie, ile funtów koleżanka schudla, glowa cię boli tak, ze potrzebujesz ibupromu.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

7
IMO - zależy od konwencji jaką przyjął autor. Jeśli stylizacja - to koniecznie stare miary, jeśli nie - współczesne ( z ewnetualnym krótkim wyjaśnieniem - dlaczego). Nb. system metryczny wcale nie jest taki nowy, np. pojęcie "metr" wprowadzili francuscy uczeni już w 1789 r. ( w czasie rewolucji). Co za problem 'przesunąć" nieco to wydarzenie w czasie? Wiele innych miar, ma jeszcze starszy rodowód ( np. godziny/ miuty/sekundy). Taki podział czasu sięga starożytności, inna rzecz, kiedy można było to dokładnie obliczać, ale sama idea pochodzi bodajże z Mezopotamii. Tak więc ja bym nie udziwniał bez potrzeby, bo podstawowym zadaniem autora jest komunikacja z czytelnikiem. Wszystko co ją utrudnia, powinno być cięte bez miłosierdzia. Oczywiście nie znaczy to, że nie można użyć w tekście jakichś starych jednostek/ systemów. Jednak jeśli będziemy robić to nagminnie, to czytelnik zmuszony do mozolnego przeliczania np. saltus ( starorzymska miara powierzchni) na kilometry kwadratowe, szybko się zniechęci. A chyba nie o to nam chodzi? :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
nava pisze:Jeśli stylizacja - to koniecznie stare miary, jeśli nie - współczesne ( z ewnetualnym krótkim wyjaśnieniem - dlaczego).
po co wyjaśniac dlaczego? i komu?

jak przyjmujesz, ze w danym kawałku bedziesz posługiwac sie własnie takim, nie innym, systemem, jedyne, co trzeba, to się tego konsekwentnie trzymac.
nava pisze:Tak więc ja bym nie udziwniał bez potrzeby, bo podstawowym zadaniem autora jest komunikacja z czytelnikiem. Wszystko co ją utrudnia, powinno być cięte bez miłosierdzia.
bez przesady.

autorowi konkretne miary (lub wykład o pedzeniu samogonu albo o powodach, dla których dana glina jest niebieska, a nie różowa, np., lub o składzie wód gruntowych )sa do czegos potrzebne, wiec jako takie- jesli mają zwiazek z fabuła - nie muszą zaraz oscylować w okolicach poziomu podstawówki i nie wyżej, bo "czytelnik nie zrozumie".

najwyżej się dokształci deko.
navajero pisze:Jednak jeśli będziemy robić to nagminnie, to czytelnik zmuszony do mozolnego przeliczania np. saltus ( starorzymska miara powierzchni) na kilometry kwadratowe, szybko się zniechęci.
bzdura.

jak zakładasz, ze podajesz jednostki w np. saltusach(?) to się tego trzymasz, i okreslając odległość własnie ich używasz.

wtedy czytelnik niejako automatycznie przyjmuje twój sposób myślenia, i nie przelicza, jak nawiedzony, ile to bedzie w kilometrach.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

9
ravva - nie chce mi się przelewać z pustego w próżne. Zadałeś pytanie, więc na nie odpowiedziałem na bazie swojej wiedzy i doświadczeń. Najwyraźniej Ty posiadasz inne poglady na ten temat i ok. I tak wszystko wyjdzie w praniu :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

10
Navajero pisze:ravva - nie chce mi się przelewać z pustego w próżne. Zadałeś pytanie, więc na nie odpowiedziałem na bazie swojej wiedzy i doświadczeń. Najwyraźniej Ty posiadasz inne poglady na ten temat i ok. I tak wszystko wyjdzie w praniu :)
raz - gdzie ty widzisz moje pytanie?



dwa - zadałAś.



trzy - pytanie było w kolejnym poście.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

11
ravva pisze:raz - gdzie ty widzisz moje pytanie?
Ok, ktoś inny poruszył ten temat.
ravva pisze:
dwa - zadałAś.
Przepraszam, nie zwróciłem uwagi :) Nie zmienia to sytuacji, mamy odmienne zdania i dyskusja niczego tu nie zmieni. Takie rzeczy sprawdza się wrealu, nie na forach. Jeśli napiszesz tekst z tymi wszystkimi miarami i zostanie on pozytywnie przyjęty przez czytelników - pogratuluję Ci, i będzie to konkretnym argumentem :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

12
NIE BYłO MNIE TU?! O.O



Dobrze. Używam cali, palców, dłoni, ćwierci, stóp, łokci, jardów, kroków, mil, sążni, lig, staj, funtów, uncji, kwart i galonów.

Z przeliczeniami nie mam żadnych problemów ;D
Are you man enough to hold the gun?

13
Testudos pisze: Dobrze. Używam cali, palców, dłoni, ćwierci, stóp, łokci, jardów, kroków, mil, sążni, lig, staj, funtów, uncji, kwart i galonów.

Z przeliczeniami nie mam żadnych problemów ;D
Chwalipięta :P Ja mam problemy. Np. jak chcę zastosować jakiś przepis z XIX - wiecznej ksiażki kucharskiej ćwierciakiewiczowej i muszę te wszystkie łuty i funty na dekagramy przeliczać :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

15
Mam wrażenie, że z miarami więcej problemów ma autor niż czytelnik. Autor musi - albo przynajmniej powinien - wszystko sobie dokładnie przeliczyć, żeby nie palnąć jakiejś sakramenckiej głupoty. Czytelnikowi w większości wypadków wystarczy wiedza intuicyjno-orientacyjna. Dokładne przeliczanie mija się z celem - przynajmniej ja rzadko to praktykuję. Jeśli jeszcze autor zasugeruje zgrabnie czy te piętnaście wiorst to daleko, a pięć uncji to niewiele, to ja nie miewam problemów.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron