16

Latest post of the previous page:

Ilharess pisze: Beato, a co jak bohaterowie zaczynają Ci żyć własnym życiem? Z jednej strony mam mniej więcej ułożony plan wydarzeń, a tu nagle w czasie pisania postać mi robi coś zupełnie innego i jedyne, co mogę zrobić to metaforycznie "pójść za nią" i się dostosować. Jeżeli to odkrywanie prawdy o sobie to obawiam się, że mam osobowość wielokrotną :P
Bardzo często, żeby nie powiedzieć, zawsze, bohaterowie zaczynają mi żyć własnym życiem, dlatego nie piszę według konspektów. Idę za nimi, oczywiście ale to ich własne życie powstaje przecież w mojej głowie :)
Beti

18
Gorzej jak oni wszyscy mi się tak zachowują :P Ja tu odprowadzam więźniów do aresztu a jedna z bohaterek się rzuca macać szybę w oknie, bo ją zaciekawiła. Jestem w połowie poważnej rozmowy filozoficzno-politycznej a mi bohater pijany zasypia na stole... I jeszcze zaczyna chrapać! :D Ale co tam, polubiłam ich i zabawnie się obserwuje, co teraz wymyślą to nie będę za szybko zabijała.

19
Odbiegacie od tematu, i ja odbiegnę na moment by podzielić się myślą.

Otóż uważam, że nie ma czegoś takiego jak to, że "bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem". Zjawisko te to nic innego jak brak kontroli, brak panowania nad fabułą, gdzie emocje i na bieżąco pojawiające się pomysły towarzyszące pisaniu biorą górę... Czy wyraziłem się wystarczająco jasno? Wiecie o co chodzi.

20
Preissenberg, a czy to źle?
Według mnie, czasami trzeba puścić wyobraźnię, żeby pohasała sobie. Ja sam nawet jak planuję jakieś opowiadanie, to zazwyczaj układam sobie jakieś punkty, żebym wiedział gdzie zmierzam (albo i czasami nie), a jak siadam to np. dialogi i poszczególne czynności już same wychodzą.

[ Dodano: Czw 17 Lis, 2011 ]
A wracając do motywacji, ja muszę przyznać, że szukam jej na tym portalu. Przed napisaniem czegoś, czytam co stworzyli użytkownicy, komentuje. Albo czytam na temat rozwiązywania problemów z pisaniem albo wydawaniem książek i to mnie motywuje. Widzę, że inni pracują i mnie też się zaczyna chcieć :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

22
Odebrałem brak kontroli jako coś złego. Widać Twoje intencje były inne. To cieszę się, że się zgadzamy :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

23
Wiesz, wyrażenia: "brak kontroli i panowania nad fabułą" raczej sugerują, że nie uważasz tego za coś dobrego.
Odebrałem brak kontroli jako coś złego. Widać Twoje intencje były inne. To cieszę się, że się zgadzamy
O widzę, że nie ja jedna :D

24
Ilharess pisze:Wiesz, wyrażenia: "brak kontroli i panowania nad fabułą" raczej sugerują, że nie uważasz tego za coś dobrego.
Nie prawda. To konotacje sugerują, nie informacja. Informacja była neutralna, ale domyślać się także można tego, że miałem na uwadze sposobność do swobody.

26
B.A.Urbański pisze:Odebrałem brak kontroli jako coś złego. Widać Twoje intencje były inne. To cieszę się, że się zgadzamy :)
Nie wiem czy się zgadzamy... Trudno powiedzieć, co ci w głowie "gra".

Ton głosu, mowa ciała mogą sugerować, ale nie to, a widzicie, że złe to nie musi być.

27
Pamiętaj, że jest coś takiego jak komunikacja werbalna i niestety w przypadku forum takiego jak to, jesteśmy zdani tylko na nią. Wypowiedzi mogą mówić bardzo dużo i dużo sugerować. Chyba na portalu pisarskim nie trzeba takich rzeczy przypominać ;)

Skoro Ilharess się skojarzyło i mnie również, to znaczy że coś w tym musiało być.

28
Ja jeszcze od siebie dopiszę, że bardzo motywującym jest pokazać, nawet na którymś ze wstępnych etapów, tekst życzliwemu znajomemu. Jeżeli go zainteresuje i będzie się domagał dalszego ciągu to po pierwsze: miło łechta to ego, a po drugie: motywuje do dalszego pisania. :)

29
No nie wiem. Życzliwy znajomy to ZŁUO!
Używając terminologii psychologicznej, to jest rewelacyjny przykład tzw. wzmacniania negatywnego. Autor siedzi i pisze gnioty. Da przyjacielowi, który, po części z powodu braku umiejętnosci zdystansowania się do płodu bliskiej osoby, a po części z braku umiejętności świadomego czytania - pochwali. Pochwała spowoduje, że autor dalej będzie bębnił swoje gnioty. Bo przecież się podoba...
Co z tego że masz motywację, gdy nadal nic nie umiesz?

Ja bym wolał, zamiast budować moją motywację, zbudować warsztat. I wybrać na testera taką osobę, która będzie umiała mnie skrytykować.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

30
Kruger piszemy tutaj o motywacji a nie o budowie warsztatu. Aby zbudować warsztat chyba trzeba popełnić najpierw szereg gniotów. A pisanie gniotów do szuflady nie jest dla każdego. Oczywiście nie piszemy tu o popadaniu w samozachwyt na zasadzie: "skoro jedna osoba się mną zachwyca to mogę osiąść na laurach bo literacką nagrodę Nobla mam już w kieszeni".

Powiem na własnym przykładzie. Wysyłałam mojej znajomej szkic historii, którą piszę i za każdym razem domagała się ode mnie dalszej części. Dzięki temu chciało mi się pisać dalej a ze względu na fakt, że ktoś to będzie czytał chętniej wertowałam zasady pisania, bardziej dbałam o formę i pilnowałam się, aby nie walnąć nigdzie żadnego byka. Gdybym pisała sobie a muzom aby "szlifować warsztat" odechciałoby mi się to robić po jednym dniu. A tak, nawet jeśli w życiu nic więcej nie napiszę poza listą zakupów, to jestem bogatsza o wiedzę, jaką zdobyłam przy okazji tego eksperymentu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”