46

Latest post of the previous page:

Jednym słowem łukasz stworzył nowy jezyk;) jerzdże nie zaufaszyliscie :lol: :lol: :lol: P.S. JA też mam dysortografie... No on to sobie chyba jaja robił :lol: :lol:
Memento mori!

47
Jako twoja rówieśniczka pozwolę sobie się wypowiedzieć.

Mówisz tyle o swojej wyobraźni . Ale jest jeden problem – tego nie widać. Nie masz żadnych nowych pomysłów. Po prostu mieszasz fabuły takich znanych książek jak Harry Potter, Władca Pierścieni itp.

Jeśli to nie są żarty oraz o pisarstwie myślisz poważnie to weź się za siebie! Poczytaj trochę jak pisać, nie śpij na polskim tylko słuchaj bo to może bardzo się przydać. Nad swoim stylem i wyobraźnią musisz popracować. To nie jest takie trudne ale tylko CZYTAJ, CZYTAJ i jeszcze raz CZYTAJ!!!



PS.

Mówiąc o czytaniu mam bardziej na myśli lektury a nie komiksy, „Wysokie Obroty” itp.

Pozdrawiam.

48
Zgadzam się z Martyną, tylko czemu akurat lektury? Moim zdaniem w lekturach odpycha choćby to, że są obowiązkowe. Jeśli chce się mieć swój styl itp. to powinno się raczej samemu wybierać książki do przeczytania. "Kłamczuchy" i inne Kamizelki służą raczej temu żeby 'ułożyć' ucznia, a nie rozwinąć jego wyobraźnię i styl.

Ale rzeczywiście, aby rozwinąć wyobraźnię najlepiej jest dużo czytać...no i pisać. ;)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

50
Proponuję zmienić nazwę topica na "głópoda muska" ( głupota mózga ) :wink: Wiecie co powiem? Wątpie, że to był żart... Po mojej szkole chodzą ludzie o wieeele wieeele gorsi... (3 gimnazjum jestem).
Jesteśmy otoczeni? Wspaniale! Możemy atakować we wszystkich kierunkach!

51
Manta pisze:
KRóLESTWO TRZECH WIESZ


Chyba raczej ... KRóLESTWO TRZECH tych, no ... No WIESZ!
Spadłam z krzesła. :D


Sebastian łukaszewicz pisze:spokojnie to ma byc dla nastolatków
o_O No... to masz w takim razie bardzo niskie mniemanie o nastolatkach. Podejrzewam, że jesteśmy rówieśnikami (ech, dość już mam matematyki... kalendarz, 15... tak! Zgadza się!) i wiesz co, jak czytam Twoje wypowiedzi, to coraz bardziej się boję. Jasne, trzeba ćwiczyć, nikt nie rodzi się z talentem na poziomie żeromskiego, ale w tym wieku, bez względu na różnorakie przypadłości zaczynające się na dys- (w które zresztą coraz mniej wierzę, patrząc na co niektórych cwaniaków ze szkoły i spoza niej) powienieneś mieć JAKIEś pojęcie o poprawnym budowaniu zdania, o takiej abstrakcji jak ortografia już nie wspomnę...

Jeśli na serio planujesz napisać książkę fantasy, to na miłość boską, nie rób takiej głupoty, jaką popełnił Paolini! Nie wybieraj najlepszych kawałków z ulubionych powieści i nie sklejaj tego w całość! Przecież to kompletny brak szacunku dla czyjejś ciężkiej pracy!



Ale wiecie co, to wcale nie ewenement. ;)
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

52
To stary wątek, ale na forum jestem od niedawna i postanowiłem poprzeglądać porosłe kurzem miejsca. I co widzę? Widzę, że czas ubrać się w togę i popracować trochę jako adwokat diabła, choć diabła tu nie ma. Jest za to małe polowanie na 15-latka. A właściwie było, bo chłopak się nie odezwał zarzucony kamlotami ironii. Na wstępie powiem, że jestem adwokatem samozwańczym, a mój klient, niezależnie od tego, czy śledzi bieg sprawy, pisał zupełnie poważnie. Nikt nie pisałby tylu tekstów, gdyby chciał jedynie prowokować. Przejdźmy jednak do obrony poszkodowanego i ataku na atakujących.

Moi Drodzy, śledząc Wasze opinie na temat różnej jakości tekstów zamieszczanych na forum rodzi się pewne pytanie: skąd ten onanizm lingwistyczny (tak zostałem zresztą nazwany przez swojego kolegę przy robieniu korekty)? Naprawdę chce Wam się wyławiać brakujące przecinki w tekście i literówki? Czy są to jakieś kompleksy? Skrzywienie polonistyczne? W tym wypadku (twórczość mojego klienta - przyp. red.) nie ma wątpliwości - test jest nafaszerowany błędami każdej maści i koloru - utrudnia czytanie. Ale gdzie indziej? Przecież i tak korektę robi wydawnictwo. Czy pisząc posta na "dyktatorskim" - jak ładnie zaznaczył jednen z piszących - forum mam wrzucać tekst do worda, potem wrzucać tutaj i jeszcze raz sprawdzać, bo Aniołku broń, popełniłem wykroczenie przeciwko naszemu pięknemu językowi? A może dodatkowy przecinek ciernią stoi w zdaniu i kole w oczy do tego stopnia, że warto, ba, może to nawet obowiązek obrońcy języka, czas poświęcać na to, by zacytować i poprawić?



Wracając jednak ze swoją retoryką do sprawy mojego pokrzywdzonego klienta... Nieładnie tak besztać kogoś, kto jednak decyduje się pisać i ma na swoim koncie trochę tekstów (mniejsza o ich wartość). Powód? Prosty. Jeśli ktoś chce pisać, to może warto dać mu jakąś życzliwą radę, niekoniecznie taką: kup sobie słownik albo idź na piwo, bo i tak nic z tego nie będzie. łatwo wrzucać piłkę wtedy, kiedy wiadomo, że nie zostanie ona odbita. A to jest, Drodzy Czytelnicy, strzelanie do pustej bramki. Nie lubię słów na dys..., ale nie zmienia to faktu, że Sienkiewicz i Tuwim do tych "dys" należeli, a i Balzac raczej ortografią się nie przejmował, bo nie miał kiedy i wolał pisać, niż (takie słowo niecenzuralne określające końcową fazę stosunku płciowego u mężczyzny) nad własną ... spuścizną :wink: . Robili to za niego inni i pewnie dlatego napisał więcej.

Proszę zatem o publiczne przeprosiny dla mojego klienta i odszkodowanie w wysokości 5 ciepłych słów nie nacechowanych zjadliwością.

Dziękuję za uwagę.



Ktoś jeszcze potrzebuje adwokata? :D

53
Jeśli chodzi o sprawdzanie poprawności...



Po pierwsze żadne wydawnictwo nie zwróci uwagi na żaden - nawet najlepszy - tekst, od którego redaktor dostanie oczopląsu, udaru mózgu, a dodatkowo zgłupieje w przeciągu pięciu sekund. Takie teksty są od razu, z góry odkładane na bok.

Po drugie, ostatnimi czasy wydawnictwa powyrzucały większość redaktorów, zajmujących się sprawdzaniem tekstów. Na stanowiskach zostali tylko "redaktorzy inicjujący", których zadaniem jest wyszukanie dobrego, ciekawego tekstu. Zapewniam więc, że nie mają oni czasu gdybać... czy może za cztery stulecia, to opowiadanie nada się do druku??

Poza tym, nikt nie zainteresuje się tekstem, którego korekta wyglądałaby jak stworzenie na nowo.

Poza tym, odpowiadając na twoje pytanie, tak, należy najpierw wrzucić tekst do Worda, a dopiero potem dawać do oceny. Dlaczego? Przez szacunek dla osób, które będą to czytać. Idąc dalej, osoby sprawdzające "marnują" swój czas, by ocenić teksty innych, natomiast osoby pokazujące błędy "marnują swój czas", aby nauczyć czegoś innych. Za co ma się do nich pretensję. W momencie, kiedy zacytujemy i poprawimy błąd, ty(czyt. autor opowiadania) masz szansę zrozumieć, dlaczego tak jest i więcej takiego błędu nie robić.

Rada, aby kupić sobie słownik jest świetna. Jak powiedział Jean de La Bruyere "Chwałą jednych jest, że piszą dobrze, a innych, że się do tego nie zabierają. Jeśli ktoś nie ma predyspozycji do pisania, (nie mówię tu tylko o technice i umiejętności pisania, ale i o wyobraźni, bowiem łukasz nie miał nawet własnego pomysłu, a to, co napisał było jedynie Harrym Poterrem w gorszym wydaniu), nie powinien się tym zajmować. Jest tyle innych twórczych zajęć. Już wiem! Niech zostanie malarzem ich i tak nikt nie rozumie.



Dlatego też wybacz, ale apelacja zostaje odrzucona, a oskarżony, pozostaje oskarżonym.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

54
Zacznijmy może od tego, że szacunek ujawnia się nie tylko w stawianiu przecienków we właściwym miejscu, ale także, a śmiem twierdzić, że przede wszystkim, w tym, co niesie dana wypowiedź. Nie twierdzę, że mój klient dał dobre teksty, nie twirdzę, że nie są zlepkiem innych książek i są poradnikiem dotyczącym zasad ortografii. Ale czy naprawdę gromka nagonka cokolwiek zmienia? Czy erudycyne wyszydzenie prowadzi tak naprawdę do czegoś dobrego? Wreszcie zaś, czy niniejsze forum jest redakcją? Jeśli ktoś prosi o opinię tekstu, a ta dotyczy właściwie tylko i wyłącznie pisowni, to jaka to opinia? Prawie wierzę w to, co piszę jako adwokat, więc proszę mieć to na względzie. Jakimże przeto prawem tak męczyć chłopaka, który jednak chce pisać, choć może i pisarzem nie zostanie?

Wnoszę apelację :D

55
Przeczytałem sobie ten temat strona po stronie i...spadłem z krzesła nabijając sobie porządnego guza. To nie fair, że takie rzeczy dzieją się pod moją nieobecność na forum.



P.S. Przemo jesteś jego rodziną, że go tak bronisz?

Twoja elokwencja i erudycja powalają mnie na kolana zwłaszcza gdy porównam sobie z tym co pisał Twój klient. Jak dla mnie wygląda to jak ciąg dalszy farsy, która i tak nikomu nic nie da.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

57
Weber, jako adwokat mojego klienta muszę świecić tym, czym on nie świecił. Oczywiście, to żadna rodzina. Ja czasem lubię stać na straży straconej sprawy :D .

Dodane po 24 minutach:

To nie jest prowokacja, a siłowanie się na argumenty. Jeśli już tak stanowczo stoisz na stanowisku Obrony Języka, to czy jako Twój interlokutor nie powinienem się pogniewać? Przecież każda korespondencja zakłada pisanie "twój" i "ci" z wielkiej litery. Ty tę zasadę znasz, więc zrobiłaś to świadomie, prawda? Czy lekceważenie drugiej osoby, podobnie jak był lekceważony mój klient, to wykroczenie mniejsze, a może większe niż galeria błędów mojego klienta, która została wystawiona na lincz przez wtajemniczonych w niuanse naszego języka?

58
Bylo, minelo. Moze nasz kolega wzial sie za inna robote (ktora wychodzi mu o stokroc lepiej), wiec po co do tego wracac?



Wyluzuj.


Czy lekceważenie drugiej osoby, podobnie jak był lekceważony mój klient,


Twoj klient, dajac tekst na forum literackie, powinien wpasc na to (kazdy rozgarniety czlowiek, piszacy takie bzdury, by tak zrobil), ze zostanie zjechany od gory do dolu i nikt sie z nim nie bedzie cackal. Jesli jednak na to nie wpadl to:



a) jest za glupi

b) byl tak zakochany w swoim tekscie, ze nie widzial bledow

c) chcial nas sprowokowac



Osobiscie obstawiam wszystkie 3. I koniec tematu tez obstawiam.

59
Manta,

przecież to tylko i wyłącznie gimnastyka argumentacyjna, jestem zupełnie wyluzowany.

Ale, niech będzie. Koniec tematu :( :D .

61
hmm... prawdopodobnie to była prowokacja. można było uciąć prosto i elegancko instrukcją: dziecko napisz to w programie Word, potem uruchom moduł sprawdzania pisowni, skoryguj wszystko co było na czerwono, skopiuj i wklej na forum...



Wy tymczasem albo daliście sie podpuścić albo zmalteretowaliście autentycznego czubka. (obstawiam pierwsze)(choć i drugie prawdopodobne).



Co do dysortografii, dyslekcji etc. Też to mam/miałem. Da się to nieźle wyprostować - tylko nie wszystkim się chce. (a trzeba bo word nie rozróżni stróżki od stużki). Język można poprawić czytając swoje wypociny na głos. (i najlepiej z wydruku).



gorzej z kompletnym brakiem wyobraźni - obie zaprezentowne fabuły były skrajnie wtórne... I tu widzę podstawowy problem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron