16

Latest post of the previous page:

Wiesz, laptop nie jest konieczny. Można też przysiąść w kąciku z długopisem/ołówkiem/piórem/flamastrem/kredką... Tylko wtedy trzeba uważać, żeby nie zacząć rysować, zamiast pisać. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

17
na papierze potrafię pisać tylko konspekty etc. Zbyt wolno idzie mi pisanie by przelać konkretną scenę nadążając za nurtem wyobraźni :). Zawsze jestem wściekła jak mi ktoś przerwie, tracę wątek i charakter danego momentu. Dlatego niestety jako dziecko już chyba technologii, bez komputera ( bądź maszyny do pisania, które uwielbiam) w ogóle nie daję rady :)

18
Pisanie w zeszycie swoich powieści w czasach gimnazjalnych to było coś. Niestety zaczynałem, nigdy nie skończyłem, pomimo że miało powstać 5 takich znakomitych powieści ;). Rzeczywiście dziś bez komputera ciężko byłoby z długopisem nadążyć za napędzoną wyobraźnią. Człowiek nie zdążyłby przelać wszystkiego na papier, bo za oknem nastałaby noc. Jeśli nie miałbym dostępu do komputera to pewnie ślęczałbym nad jakimś zeszytem czy małym notatnikiem i pisałbym wszystko, co by przyszło mi do głowy, by potem na kompie to jakoś ubarwić, być ogólnie przygotowanym ;). Czasy rozpieszczają :P.

19
Ja mam zupełnie na odwrót. Uwielbiam pisać normalnie w zeszycie i idzie mi to zwykle o niebo łatwiej niż na kompie. Nic mnie nie rozprasza, mam z tego jakąś taką wręcz fizyczną przyjemność...
Chyba większość swoich opowiadań napisałam najpierw na kartkach, a później mozolnie przepisywałam.
Cóż, głównie ze względu na czasochłonność tej drugiej czynności ostatnio coraz więcej piszę od razu na kompie, ale jednak... Pióro i kartka pozostają taką podstawą pisania,
Escort pisze:Człowiek nie zdążyłby przelać wszystkiego na papier, bo za oknem nastałaby noc.
Spoko. Wystarczy włączyć światło. A jak już wstanie świt to je wyłączyć :P

Więc, nenek, nie wymawiaj się, tylko skrob! Podeszłaś do sprawy ze sporym zapałem (przynajmniej tak to wyglądało), więc nie daj się jakimś głupim "problemom technicznym" :P
Powodzenia!
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

20
W momencie przepisywania, pozmieniałabym pewnie całość :D
Staram się staram :) Jestem ogólnie mistrzem wymówek i niekonsekwencji, ale staram się z tym walczyć.
Jak na razie dzisiaj 5k, ale jak wymyślę obejście pewnego dylematu powinno przybyć więcej. U mnie sypie mocno, więc aura bardzo sprzyjająca.

21
No przepisywanie oczywiście zawsze wykorzystywałam do zrobienia pierwszych poprawek. ;)

5k to już ładny wynik. Ale jak aura taka sprzyjająca, to wykorzystaj do maksimum :)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

22
Dopisałam tylko 3k ale za to popoprawiałam błędy, literówki i powtórzenia w całym tekście a to była duża praca :) Maraton naprawdę jest chyba pierwszą rzeczą, która zmusiła mnie do przyjemnej systematycznej pracy. Zadziwiające

23
Biję się w pierś bom nic nie wklepała. To ostatnie dni, kiedy jestem w domu i nosi mnie jak tylko zasiadam przed komputerem, a nie dokuczam reszcie rodziny. Jutro wracam do Akademca to bardziej się wezmę. Pisanie zamiast nauki absolutnie nie przyprawia mnie o wyrzuty sumienia.:)

24
Trochę długo się nie odzywałam.
Napisałam w tym czasie 8k. Stoję przed dylematem, ponieważ w głowie pulsuje mi zalążek czegoś nowego, co mnie interesuje i odbiega trochę od reszty mojej grafomanii. Z drugiej strony w czasie maratonu chciałam napisac pewną historię jeszcze raz i sprawdzić na ile mój styl się poprawił.
Chodzę więc i szukam weny na siłowni i gdzie popadnie. Ale wracam do pisania. Nowy semestr. Powinna powstać nowa książka :P

25
Dopisałam dzisiaj 4k, wynik niewielki, ale mam powód. Rodzi mi się w głowie idea i nie może z niej wyjść. Nie mogę zacząć jej wklepywać bo jest jeszcze za mało sprecyzowana. Co do miejsc gdzie mnie wena napadała to zawsze był to spacer. Koło mojego domu rozciąga się las i zawsze było gdzie pójść i spokojnie pomyśleć idąc.
W warszawie strasznie mi tego brak, stąd też dużo gorzej mi tu szło.
Zauważyłam jednak ostatnimi czasy, że jak człowiek pójdzie na taką zwykłą nawet siłownię i spędzi chociaż trochę czasu to dużo to daje.
Widocznie u mnie, wena jest ściśle połączona z jakimś lekkim ciągłym wysiłkiem :)
Cieszę się z nowego pomysłu bo odbiega, od tego co wcześniej pisałam. To chyba zawsze jest plus prawda?

26
Mi wysiłek nie daje nic ;) ale spacer rzeczywiście może nieco zachęcić do pisania czy nowych pomysłów. Na mnie najlepiej działa muzyka :) najlepszy bodziec do pisania i kreowania świeżych pomysłów, fabuł...
Nie wiem jednak czy warto poświęcać się nowej myśli czy w ramach maratonu tworzyć to co się zaczęło, bo przecież maraton chyba ma na celu wzmocnić regularnie pisanie? ;)
Pisarz miłości.

27
Wiem. Ja mam właśnie z tym problemy. :) Dzisiaj miałam paskudny Day after i w bólach zrodziło się tylko 3k, ale klepię siebie po plecach za to, że w ogóle dzisiaj walczyłam :)

28
Zrób sobie notatki z pomysłu. Takie precyzyjne. Szkoda by było to stracić. (Ach, pomyśleć, ile to genialnych pomysłów mi umknęło, bo pojawiły się nieoczekiwanie, nie zostały zapisane, i zniknęły...) I kończ dzieło maratonowe. A poza tym, trzymam kciuki. :)

PS. W Warszawie też są dość duże lasy/parki.

29
Ja mieszkam tuż przy polach mokotowskich, no i do łazienek blisko, więc nie narzekam. Tylko jak mam mnóstwo ludzi wokół to nie pomaga. U siebie miałam jedną trasę trochę naokoło, ale do domu prawie przez same pola. 3km Spaceru dziennie dawało dużo pomysłów.
A pomysł dojrzewa. Nakreśliłam wczoraj pierwszą scenę, żeby nie zgubić klimatu i zobaczymy. Ten nowy temat jakoś mnie elektryzuje i ciągnie, ale nie mogę połączyć jeszcze wątków w spójną całość.

30
Hmm miałam wczoraj tylko zrobić zaraz dokładniejszy nowego pomysłu i od ręki machnęłam 11k. Patrzę na mój maratonowy tekst i mi witki opadają bo idzie jak po grudzie. Moja wena sobie ze mnie chyba kpi.

31
Dzielnie zipiąc nad tekstem dopisałam 4k ale chyba straciłam do niego serce. Bohaterowie umarli i stali się płascy w mojej głowie. Chyba muszę porządnie przeczytać sobie pierwowzór jeszcze raz by ożyli :)
Zablokowany

Wróć do „Maraton pisarski”