16

Latest post of the previous page:

padaPada pisze:Thana, nawet twoja kołowość wysiądzie.
Ale kiedy widzisz, bo ona właśnie w próbach normalnego, tradycyjnego tworzenia wysiada. A tam ja czytam o pętlach i lustrzanych odbiciach i się czuję... jak w domu. :D
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

17
a ja to wkleję tu:

Ale to jest, kurczę, strasznie ciekawe. Zew przygody taki, no! :)

[Dzisiaj 21:20] Natasza: ja to znalazłam, tę hipertekstualność
[Dzisiaj 21:21] dorapa: ;D
[Dzisiaj 21:23] dorapa: Słusznie, to być może. Kiedyś. Bo skoro zwykła książka nudzi. Skoro wszystko już było.
[Dzisiaj 21:23] Thana: No bo zobaczcie, że nawet mamy ochotę utrwalić Protokoły SB. A czymże jest tak naprawdę SB? :)
[Dzisiaj 21:24] Natasza: Konsp.... ciiiii. W rzeczywistości swoistym hipertekstem -
[Dzisiaj 21:25] dorapa: Drugim obiegiem. :)
[Dzisiaj 21:25] Natasza: rzeczywistością, która się dzieje, o ile ją "włączymy"
[Dzisiaj 21:27] Natasza: ale nawet nie o akt wolicjonalny chodzi... SB nie istnieje bez kontekstu
[Dzisiaj 21:27] Natasza: bez przestrzeni zapętlonej w watkach forum
[Dzisiaj 21:27] Thana: No właśnie. I się czujemy zagubieni, cycki nam opadają, kilka tematów się przewija naraz, plączą się, tworzą nowe, nieoczekiwane sensy... I dlatego lubimy SB. I dlatego czasem nie chcemy "wątków zakładać", prawda?
[Dzisiaj 21:28] Natasza: już nie rzeczywistości realnej potrzebuje tekst jako kontekstu poznania
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

18
Natasza: ale nawet nie o wolicjonalnoś chodzi... SB nie istnieje bez kontekstu
[ Natasza: bez przestrzeni zapetlonej w watkach forum
Thana: No właśnie. I się czujemy zagubieni, cycki nam opadają, kilka tematów się przewija naraz, plączą się, tworzą nowe, nieoczekiwane sensy... I dlatego lubimy SB. I dlatego czasem nie chcemy "wątków zakładać", prawda?
Natasza: już nie rzeczywistości realnej potrzebuje tekst jako kontekstu poznania
Natasza: Thana, siostro w mysli :P
dorapa: Czyli odbicie nOwoczesności i szaleństwa naszego świata.
dorapa: Wszystko na raz. Na dwa nie ma czasu. Bo zanim dojdziesz już jest trzy.
Thana: I my jesteśmy na nie gotowi. Mało. Ono nam się podoba...
dorapa: I wirtualne swiaty. Wirtualne powieści. Wirtualni ludzie. Bo real już nie tak bardzo fajny. Nudny.
dorapa: Myślę, że wnuki będą już całkiem hipertekstualne.
dorapa: Ich gałki oczne będą latać jak szalone, od słowa do obrazka, od strony, do odnośnika. I uruchomią śpiącą częśc mózgu.
Thana: Ale Dorapa, czy my tu o nieprawdziwych rzeczach rozmawiamy? Uczucia nasze nie są prawdziwe, kiedy się wkurzamy albo śmiejemy albo nam coś opada? Prawdziwe to jest, tylko komunikowane inaczej.
dorapa: świat przyśpieszy.
dorapa: Ja nie mówię, że nie. Zastanawiam się, jaki będzie świat za kiedyś.
Thana: Już przyspieszył. Sama pisałaś, że SB jest jak nałóg. Lubisz go. Ja też lubię. Bo ten pośpiech i ten mętlik nie tylko rozbija i bałagani. On także tworzy.
dorapa: Z chaosu myśli/sądów/zdań zawsze coś powstaje.
x e [Dzisiaj 21:36] Natasza: Eksperymen - wejdziesz w zapis SB - zmienisz (ja zmieniałam) i powstaje alternatywa, nowe, nadpisane, ruchliwe
Natasza: zmieniałam w tym wklejonym
Natasza: i bawiło mnie, zeby zdążyć w 5 minut :D
Natasza: o jak zmienię jakość, kierunek...
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

19
Maciej, czyli mam rozumieć, że dla Ciebie ebook to nie tylko nowa forma dystrybucji literatury (omijająca wiele kosztownych procesów vide druk, dystrybucja), ale również INNY rodzaj literatury?
Maciej pisze:Przy czym bardziej chodzi tu o dostosowanie się ze swoją twórczością do profilu przyszłego czytelnika. Wydaje mi się, że czytelnik ebooków podchodzi nieco inaczej do lektury, niż czytelnik książek papierowych. Nie chcę tej myśli rozwijać, bo to tylko moje prywatne odczucia (no, dobrze, moje i kilku osób, z którymi pracuję na co dzień).


Ja widzę, że napisałeś, że to Twoje odczucia, ale... z ciekawości chcę pytać, z czego konkretnie te odczucia wynikają?

Obserwujesz zagraniczne rynki ebooków i one wykazują taką tendencję? Bo jeśli tak, to mnie to trochę przeraża; od razu zaczynam myśleć o tym, że spopularyzowanie cyfrowych książek jednocześnie przyczyni się do popularyzacji formy skondensowanej, skrótowej, jak najkrótszej i jak najprzyjemniejszej... to nie brzmi trochę jak dewaluacja literatury? ;)

Jeżeli Twoje odczucia byłby w stu procentach słuszne, to jaki sens miałoby równoległe wydawanie książek papierowych i ich elektronicznych odpowiedników w przypadku autorów, którzy piszą kloce (500-700-1000 stron)? Jak to w końcu jest? W przypadku takich "kloców" ebook ma sens tylko wtedy, gdy mówimy o pisarzu, który ma już silnie zżyte i wierne mu zaplecze fanów (przykłady: zagranica-King, ojczyzna-Dukaj)?

21
[quote="SkySlayer"][b]Maciej[/b], czyli mam rozumieć, że dla Ciebie ebook to nie tylko nowa forma dystrybucji literatury (omijająca wiele kosztownych procesów vide druk, dystrybucja), ale również INNY rodzaj literatury?

Wydaje mi się, że Maciej trochę przesadził. E-book jest jedynie inną formą książki. Coraz więcej wydawców po wypuszczeniu książki papierowej oferuje ją za jakiś czas w formie e-booka.
Ja sama nie lubię czytać z ekranu komputera, jest to męcżące przy dłuższym tekście. Na pewno kupię sobie czytnik.

22
Przesadził, nie przesadził - skoro jest wydawcą, to daję mu pewien ograniczony kredyt zaufania, gdy się wypowiada w tych tematach ;) Ale tutaj ciężko mi przyklasnąć, nie zgadzam się tak jak Tomek.

23
padaPada pisze:emocje sa skondensowane, tekst ma strukturę "serialową",
A "Twin Peaks" też serial! I to stary! :P A powodzeniem się cieszył ogromnym, chociaż był nielinearny.

To wszystko jest IMO kwestia inteligentnego wykorzystania możliwości. I stąd moje pytania o możliwości, jakie daje e-book, a nie daje coś innego. O swoistość.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

24
Chyba namieszałem, więc muszę wyjaśnić parę spraw.

Po pierwsze - ja terminu ebook używam bardzo świadomie, choć bardzo wybiórczo, czyli w odniesieniu do pewnego specyficznego produktu; publikacji, która powstała z myślą o wydaniu w formie elektronicznej i nie będzie "przenoszona" na papier. Dlatego porównywanie z książką drukowaną odrzucam, bo zakładam, że mówimy o literaturze w wyłącznie formie cyfrowej. Powiedzmy dobitniej - ebook, który powstaje jako drugi (po wersji papierowej) jest... dla mnie tylko nową formą podania tekstu.

Po drugie - moja ocena najprawdopodobniej wynika z mojej niewiedzy. Po prostu miałem dłuższą przerwę w intensywnych kontaktach z literaturą; oczywiście czytać nie przestałem ;-) Więc być może coś się we współczesnej polskiej literaturze zmieniło tak bardzo, że dla mnie jest to zupełnie nowa jakość?

I być może moja ocena jest także skrzywieniem zawodowym, czyli antycypowaniem rodzaju tekstów, jakie napływają do RW na cały "nurt" ebooków.

Niemniej - z żadnego z moich stwierdzeń się nie wycofuję, podkreślając po raz kolejny, że są to moje i tylko moje odczucia i przemyślenia, oraz bardzo subiektywne obserwacje rynku ebooków w Polsce.

Nie wiem, czy z faktu, iż uważam ebooka za nieco inną formę twórczości może wynikać wniosek o deprecjacji pisarstwa w ogóle? A może to po prostu naturalny rozwój, uwzględniający zmiany w społeczeństwie i rozwój nowych technologii? Przecież nie można powiedzieć, aby teatr telewizji zdeprecjonował teatr "na żywo".
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

25
maciejslu pisze:Nie wiem, czy z faktu, iż uważam ebooka za nieco inną formę twórczości może wynikać wniosek o deprecjacji pisarstwa w ogóle? A może to po prostu naturalny rozwój, uwzględniający zmiany w społeczeństwie i rozwój nowych technologii? Przecież nie można powiedzieć, aby teatr telewizji zdeprecjonował teatr "na żywo".
Tak. Myślę, że trzeba szukać takiego właśnie spojrzenia. Tu może być szansa, prawdziwa szansa dla e-booków. Inaczej będą tylko tańszą i mniej prestiżową kopią tego, co na papierze.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

26
Thana pisze:
maciejslu pisze:Nie wiem, czy z faktu, iż uważam ebooka za nieco inną formę twórczości może wynikać wniosek o deprecjacji pisarstwa w ogóle? A może to po prostu naturalny rozwój, uwzględniający zmiany w społeczeństwie i rozwój nowych technologii? Przecież nie można powiedzieć, aby teatr telewizji zdeprecjonował teatr "na żywo".
Tak. Myślę, że trzeba szukać takiego właśnie spojrzenia. Tu może być szansa, prawdziwa szansa dla e-booków. Inaczej będą tylko tańszą i mniej prestiżową kopią tego, co na papierze.
A tego ja osobiście bardzo chciałbym uniknąć; kopiowanie papieru nie należy do naszych priorytetów ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

27
Kompletnie nie podoba mi się takie podejście. Mówimy o medium, czy o innej gałęzi sztuki? Przecież te wszystkie hiperteksty to czysta zabawa, istniały już na papierze wcześniej i w siermiężnej epoce komputerowej lat osiemdziesiątych. Nie widzę w tym specjalniu punktu startu dla nowej sztuki.

Zagęszczęnie emocji? Czyli co, sprawienie, żeby czytelnik płakał po przeczytaniu jednego akapitu i rechotał po drugim? Ciekawie pisze o tym Dukaj w ostatniej Fantastyce - tego rodzaju, bardzo w sumie warsztatowe pisarstwo łatwo staje się pisarstwem "statystycznym", którego jedynym problemem jest dostarczenie czytelnikowi łatwostrawnej rozrywki. Czytelnik oderwał wzrok od piątej linijki - rany boskie, zróbmy coś! Spytajmy stu potencjalnych czytelników :) dlaczego oderwali wzrok. Wprowadźmy odpowiednią korektę...

Nie zgadzam się na zepchnięcie ebooków w tak pojętą niszę. To oznaczałoby, że jedynym kierunkiem ich rozwoju jest uproszczenie. Coś jak odpowiedź gazet na współczesnego, pośpiesznego czytelnika - czeba pisać dużo, szybko i o niczym. No i potem się dziwią, że nikt już nie chce gazet kupować...

Ebook, papier - to MEDIUM. Dowartościowania ebooków trzeba szukać w ich WARTOŚCIACH literackich a nie łatwości dostępu i odbioru.
http://ryszardrychlicki.art.pl

28
smtk69 pisze:Nie zgadzam się na zepchnięcie ebooków w tak pojętą niszę.
Ja też się nie zgadzam, co nie zmienia faktu, że ebooki obecnie w takiej niszy właśnie są...

Zobacz - namówienie Autora wydającego na papierze (a więc w domyśle - Autora zweryfikowanego przez "czynniki oficjalne") na wydanie swojej najnowszej książki w formie elektronicznej - to niemożliwa niemożliwość. Nawet jeśli wydawnictwo nie będzie chwilowo zainteresowane - Autor taki woli poczekać.

Więc nisza owa wynika - co tu kryć - po prostu z braku kontentu...

Dlatego więc wybieramy zloty środek - traktujemy ebooki jako medium w przekazie treści, ale staramy się te treści dostosować do możliwości publikujących Autorów i ich czytelników. Przy czym nie chodzi mi tu o różnicowanie czytelników pod względem inteligencji, czytelniczego wyrobienia czy innych tego typu kryteriów!

Czytelnik ebooków ma inny (moim zdaniem) profil; nie smakuje literatury strona po stronie, wdychając ten osławiony zapach farby drukarskiej i nasłuchując szelestu kartek. Czyta po sto kilkadziesiąt stron na godzinę, a zamiast w fotelu przed kominkiem - siedzi w pociągu albo autobusie...

Jeszcze raz to powtórzę - sytuacja na rynku ebooków jest pochodną niechętnego stosunku do tej formy komunikacji wyrażanego przez Autorów. Czytelnicy już powoli się zbierają, czekają tylko na treści ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

29
smtk69 pisze:To oznaczałoby, że jedynym kierunkiem ich rozwoju jest uproszczenie. Coś jak odpowiedź gazet na współczesnego, pośpiesznego czytelnika - czeba pisać dużo, szybko i o niczym.
A skąd taki wniosek w ogóle? Dlaczego o niczym? Czy teksty w Dzikości Umysłu, na przykład, są o niczym? A krótkie i gęste są...
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

30
maciejslu pisze:Jeszcze raz to powtórzę - sytuacja na rynku ebooków jest pochodną niechętnego stosunku do tej formy komunikacji wyrażanego przez Autorów. Czytelnicy już powoli się zbierają, czekają tylko na treści ;-)
Nie, jest pochodną niechętnego stosunku czytelników do tej formy komunikacji. Obecnie większość książek wychodzi jednocześnie na papierze i w formie elektronicznej. Gdyby popyt na e - booki był większy niż na "papier", wydawnictwa przerzuciłby się na elektronikę. Oczywiście można mówić, że to wina wysokich cen e - booków, ale IMO to tylko część prawdy. I to ta mniejsza. Nadal większość ludzi pod pojęciem "książka" rozumie papier, a nie e - booka. Dopóki tak będzie, elektroniczna książka nigdy nie stanie się czynnikiem dominującym.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

31
maciejslu, cieszy mnie Twoje podejście do tematu. Znaczit - nie będzie równania w dół o ile znajdzie się kontent.
Przyznam, że Twoją poprzednią wypowiedź odebrałem odwrotnie - czytelnik się zmienił, nie czyta tylko kartkuje, więc trzeba mu dostarczyć czegoś łatwo przyswajalnego. A to droga raczej donikąd, bo czytelnik będzie coraz szybciej kartkował ;)

Thana, mówię o tekstach stawiających sobie emocjonalność za priorytet. Takie prowadzenie czytelnika, żeby wciskało go w fotel - im częściej tym lepiej. Taka literatura jest czysto rozrywkowa, nie dostarcza drugiego dna... Był to komentarz na uwagę Macieja o kartkującym czytelniku...
A dzikość, i nie tylko zresztą - to nie są rzeczy tylko i wyłącznie emocjonalne, oj nie...
http://ryszardrychlicki.art.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”