merdevsky pisze:Ktoś mi wyjaśni, czemu fantastyka jest tak bardzo popularna? Ja nie widzę w tym gatunku nic fajnego, tym bardziej w tej ekstremalnej formie, z elfami i innymi dziwnymi brzydalami w tle.
Można zaryzykować stwierdzenie (z którym nota bene nie do końca się zgadzam), że fantastykę pisują ludzie, którzy nie mają dość wyobraźni i skillów, by zainteresować czytelnika czymś, co dzieje się w całkowicie realnym świecie; to by nawet pasowało, bo argument, że cza być niezłym, żeby rozrysować mapę, stworzyć nową rasę (czyli ściągnąć od Tolkiena elfa i goblina i połączyć w jedno), czy język, to kpina.
To samo ma się z inną rzeczą, a bowiem, że twórcy na siłę pakują do opowiadania/powieści wątki fantastyczne, czyli: cały czas akcja jest 100% realna, a potem po umarciu bohater przybija żółwika z aniołem, i idą do piekła. Ale myślę, że to akurat prosto można wytłumaczyć tym, że takie Qfanty publikują tylko fantastykę, więc trzeba mieć jakiś tam pretekst - ale mnie to nie przekonuje i nie przemawia do mnie.
O, mamusiu, jakie piękne mordobicie mnie ominęło, widzę, że niektórzy nawet zdążyli czerwone krawaty podostawać
Myślę, że postawione wyżej pytanie ma przede wszystkim pewną lukę - czy chodzi o popularność fantastyki wśród czytelników czy autorów. Bo wiesz, trudno wrzucać do jednego worka pisarzy z najwyższej półki i poczatkujących amatorów. Jasne, ze bywają bestsellerowe szmiry i genialne debiuty, ale chodzi mi tak ogólnie. Bo czym innym jest literacka wprawka z cyklu "weźmij elfa z mapą" a czym innym chociażby wspomniany Sapkowski czy wampir w kosmosie Wattsa
I wtedy odpowiedź będzie brzmiała inaczej - inna na pytanie "Za co kochamy Wattsa?" (Bo kochamy, proszę nie siać fermentu, że nie!!

), a inna "Dlaczego mając lat 17 prędzej napisze się od biedy strawną miniaturę z elemenatami mitologii chrześcijańskiej niż wnikliwą analizę psychologiczną rozwodzącej się sąsiadki".