Dziennik - Zoraj

1
Zainspirowany waszymi wspaniałymi dzienniczkami, postanowiłem również i swój założyć. Aktualnie mam całkiem sporo czasu na pisanie, więc od 9.02 udało mi się nastukać 241 tysięcy znaków. To, co piszę, określiłbym jako przygodowe science-fiction (ale nie space opera). W skrócie: jakaś tam wizja niedalekiej przyszłości, w której będzie sobie teleportacja. Laserów brak :). Piszę swoje dziełko trochę w formie dziennika, a pierwszy rozdział wrzuciłem jakiś czas temu na Weryfikatorium, więc kto chce, ten może się znęcać.

Pomysłów mi nie brakuje, chociaż czasami muszę się zmuszać do uderzania w klawiaturę. Wyznaję zasadę, że lepiej pisać nawet kiepsko, niż nie pisać i liczyć, że umiejętności same przyjdą.

Plany na przyszłość: do końca kwietnia przekroczyć magiczną barierę stu tysięcy słów (dzisiaj jest 36 tysięcy). Nie wiem czy to realne, ale jeżeli powieść będzie się chciała skończyć wcześniej - nie będę ciągnął na siłę. Zakończenie i tak już się zdążyło w głowie ułożyć.

Dzień dwudziesty trzeci.
Dzisiaj doszło 13 319 znaków.

Pozdrawiam!

2
Zoraj pisze:Laserów brak
Hahhhhhhah! :D :D :D Będę śledzić postępy!


Zoraj pisze:od 9.02 udało mi się nastukać 241 tysięcy znaków
Wow, super wynik! Skąd takie tempo?
Ile czasu dziennie stukasz? ;)

3
Tempo wynikło tak trochę przypadkiem. Kilka dni po napisaniu tego pierwszego rozdziału stwierdziłem, że nie dałbym rady utrzymać podobnego tempa przez dłuższy czas. No i się zaczęło... Walka z samym sobą, chyba.

Dziękuję za zainteresowanie.

4
Zoraj, tempo masz niesamowite! Tak trzymaj!

Będę podpatrywał i zajrzę też do pierwszego rozdziału :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

5
Dzień dwudziesty czwarty
Plus 12 837

Bubel dnia: dwa razy napisałem słowo sądził i dwa razy z tym samym błędem ("śadził"). Ciekawe ile takich stokrotek znajdę, kiedy zacznę poprawiać wszystko od początku :)

6
Też miałam dzisiaj bubel. Słówko "przewróżył" i cały czas mi word podkreślał. Zmieniłam na "wywróżył", bo trzeba sobie jakoś radzić. ;)

Zoraj, widzę, że utrzymujesz dobre tempo. Oby tak dalej!

7
Oj, tam! Ja zamiast "chłopak" wstawiałam "chłopka".

A ilekroć mój brat pisał słowo "Włochy", to komputer zamarzał całkowicie!

Powodzenia, Zoraj, mnie też ten dział forum nęci, by zacząć własny maraton, ale ciągle mam opory...
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

8
Dzień dwudziesty piąty
Plus 22 616

Pierwsze 22 tysiące znaków były trudne, ale potem poszło łatwo...

Przekroczyłem 40 tysięcy słów, czyli już 40% planu za mną, ale jeszcze za wcześnie na świętowanie.

A teraz na poważnie - mam dziwną obsesję. Cały czas uważam, że za często stawiam akapity. Aż podzieliłem ilość znaków przez liczbę akapitów i wyszło mi, że na jeden akapit przypada 298 znaków. Może za dużo jednozdaniowych robię, albo za dużo dialogów, a może po prostu przesadzam? Jak myślicie?

9
Zoraj pisze: A teraz na poważnie - mam dziwną obsesję. Cały czas uważam, że za często stawiam akapity. Aż podzieliłem ilość znaków przez liczbę akapitów i wyszło mi, że na jeden akapit przypada 298 znaków. Może za dużo jednozdaniowych robię, albo za dużo dialogów, a może po prostu przesadzam? Jak myślicie?
To zależy. Czy to "zagęszczenie" akapitów jest względnie równomierne (tak, "cudownie" brzmi, ale nie wiedziałam, jak to określić), czy w jednej scenie jest ich więcej, a winnej mniej? Bo jeżeli w danym fragmencie tekstu dużo się dzieje, a akcja jest wartka, ilość akapitów wręcz powinna być większa niż normalnie. Tzn, na mój gust, może jeszcze niech się inni wypowiedzą :D
Graj tym, co masz. Próbuj i walcz.

10
Lubuję się w długaśnych dialogach, Trzy, czterozdaniowych wstawkach i znowu dialogach.
Akapitów u mnie tyle, ile mrówek w mrowisku. ;)

Dopiero ostatnio pisałam trochę opisów.

Też miałam wrażenie, że coś nie gra, ale dopiero przy redakcji będę coś zmieniać, wygładzać, dopisywać na siłę. ;) Na razie to nie ten etap, żeby się martwić "wyglądem" tekstu.

Nowa myśl - akapit. Tak to działa. :D

11
Dzień dwudziesty szósty
Stan wody Wisły układał się w strefie wody średniej i wynosił... A nie, to nie tutaj.
Przybyło 10 761 znaków.

Nie siedziałem tak długo jak wczoraj, ale i tak jestem z siebie zadowolony.
Jutro mam więcej obowiązków, więc jeżeli dobiję do połowy tego co dzisiaj, będzie dobrze.

Plan: 42%

12
Dzień dwudziesty siódmy
Plus 3 605

Mało czasu na pisanie.
Jutro w ogóle go nie będzie, więc uznaję to za ładowanie baterii przed sobotą i niedzielą :)

13
Dzień dwudziesty ósmy
Plus 512

Tylko krótka chwila przed monitorem, ale przynajmniej coś powstało.

Dzień dwudziesty dziewiąty
Plus 12 155

Minął tydzień prowadzenia wpisów. Dwa dni miałem gorsze, ale z reszty jestem zadowolony. Zapisałem 75 805 znaków, co daje średnio 10 829 dziennie. Jest dobrze!

Wróć do „Maraton pisarski”