167
SkySlayer pisze: No i faktycznie: bardziej skupili się na osobie gościa i ocenianiu "egzotyczności" niż na samej literaturze. A program rzekomo jest o książkach :D
W każdym razie spotkania z czytelnikami na konwentach i w bibliotekach są jakby żywsze.

168
Panie Andrzeju, powinien Pan prowadzić kursy uczące zachowania przed kamerami/w telewizji :) Zero nadęcia, luz i pewność siebie - z takim orężem żaden redaktor niestraszny :twisted:

170
szczerze mówiąc nie wiem nawet ile zarabiają - ale tak dedukowałem...

[ Dodano: Wto 07 Maj, 2013 ]
mona pisze:Panie Andrzeju, powinien Pan prowadzić kursy uczące zachowania przed kamerami/w telewizji :) Zero nadęcia, luz i pewność siebie - z takim orężem żaden redaktor niestraszny :twisted:
generalnie nie miałem się czym stresować - program nagrywany - jakby co coś można wyciąć...

Luz? może nadmierny trochę - za bardzo się w tym fotelu rozwaliłem.
Nadęcie? cały byłem nadęty - tylko wzięliście to za luz ;)

pewność siebie? nie pobiją, nie zastrzelą, nie zgwałcą, nie wyrzucą ze szkoły.
nawet po premii nie pojadą bo nie płacili za wystąpienie.

No to czego się bać!?

kamery? nie patrzy się do kamery ;)
poza tym kamera nie gryzie.

Choć patrząc na naszych cwelebrytów to duszę może wyssać. doradzam założyć przed wystąpieniem krzyżyk albo medalik.

zresztą prawie co ich nie widać - reflektory dają jak w pokoju przesłuchań na ubecji.

Polar zostawiłem na wieszaku - mógł ktoś zaiwanić i pociąć na relikwie ;)
Poszedłem zrobić sobie reklamę - przebolałbym stratę. ;)

*

Do zapamiętania:
Nie pobiją
Nie zgwałcą
Nie zastrzelą

171
Mnie też rozśmieszyła ta wyciągnięta ręka po zegarek/amulet?:) Wg mnie dziennikarze nie wykorzystali potencjału tego wywiadu. Ale nawet nie znam tej stacji, ani prezenterów.
Co do wizerunku Andrzeja/Twojego wizerunku, Andrzeju (do ogółu i szczegółu :D), pierwszy raz Cię zobaczyłam i zupełnie inaczej sobie wyobrażałam ;)
Potem nawet zaczęłam oglądać inne wywiady na youtubie. Podoba mi się Twoja charyzma :)

172
to może dla równowagi



tu wiedziałem że się nagrywa ale pójdzie bez cięć.
(ergo: uważać żeby nic nie chlapnąć).
w dodatku siedziało ok 30 osób publiczności.

ale spotkanie było zupełnie na luzie. I tu gadam więcej o polityce.

[ Dodano: Wto 07 Maj, 2013 ]
Leniwa pisze:Mnie też rozśmieszyła ta wyciągnięta ręka po zegarek/amulet?:)
i tak za daleko siedziała ;)
Wg mnie dziennikarze nie wykorzystali potencjału tego wywiadu. Ale nawet nie znam tej stacji, ani prezenterów.
sa w necie inne odcinki.
Co do wizerunku Andrzeja/Twojego wizerunku, Andrzeju (do ogółu i szczegółu :D), pierwszy raz Cię zobaczyłam i zupełnie inaczej sobie wyobrażałam ;)
;)
Podoba mi się Twoja charyzma :)
!? why !?

173
Witam, mam nadzieję, ze ktoś odpisze, a więc wspólnie z przyjacielem piszemy książkę, ja mam 17 lat, a on już prawie 18, wiem pewnie co powiecie, że jestesmy za młodzi na pisanie książek, ale to nieprawda, to tylko głupie stereotypy, ze człowiek poniżej 18 lat nic nie może osiągnąć, nic stworzyć, że dla młodych liczą się tylko imprezy, mamy już ponad 1/3 książki, moje pytanie brzmi, czy ktos pomógłby nam może jakoś wydać tę książkę, jak skończymy ją pisać? Bo korektę robię na razi9e sama na bieżąco, ale mam korektora już załatwionego, ale wiadomo lepiej najpierw samemu wyłapać jakieś błędy, nie wiem ile kasy potrzeba na wydanie ksiązki, ale my jestesmy jeszcze uczniami i z kasą krucho-wiadomo. Liczę, że ktoś odpisze. Anula
Anula

174
Jeżeli napiszecie dobry tekst, macie spore szanse, aby go wydać, choćby w formie ebooka ( z papierem gorzej). Jeśli tekst okaże się kiepski, nie pomoże wam niczyje wstawiennictwo.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

175
ania10 pisze:Witam, mam nadzieję, ze ktoś odpisze,
zasadniczo po to jest to forum...
...żeby mieć nadzieję ;)

a czasem naprawdę ktoś odpisze.
czasem nawet jakiś stary pryk będzie dawał dobre rady ;)

no to jdziemy:
a więc wspólnie z przyjacielem piszemy książkę,
cool ;)

to może napisz coś więcej - tzn. o czym piszecie.
ja mam 17 lat, a on już prawie 18,
czyli też 17 ;)

ale nie trzeba mieć 18 żeby podpisać umowę z wydawcą.

wiem pewnie co powiecie, że jesteśmy za młodzi na pisanie książek,
hmm... Ale po co te nerwy?

*

Tu nikt nie bije nie strzela etc.
A żeby oberwać grubym słowem
też trzeba sobie solidnie nagrabić...

Osób w Waszym wieku też jest tu chyba sporo.
a część starszych jak się zapisywało była w Waszym wieku.
Albo młodsza.

*

I może poczytaj sobie ze swoich kumplem wątek nastoletni debiutanci.

inne wątki też oczywiście poczytajcie
ale to nieprawda, to tylko głupie stereotypy, ze człowiek poniżej 18 lat nic nie może osiągnąć,
ech, koniecznie przeczytajcie ;)

bo w tym momencie przyleciałaś z rozwianym włosem wymachując wielkim łomem by w szlachetnym zapale wyważać już wyłamane drzwi.

tzn. większość Twoich dylematów omawialiśmy tu nie raz.
nic stworzyć,
no cóż - tu jest pies pogrzebany.

Będąc w Waszym wieku miałem za sobą masę napisanych "arcydzieł".
Na szczęście są dobrze schowane i pokazuję tylko żonie jak ma doła... ;)

Coś stworzyć - to nie problem. Jak to mówi Ewangelia:
- "wielu jest powołanych ale niewielu wybranych"(Mt 22,14)

Kłopot bowiem zaczyna się w chwili gdy to co stworzycie trzeba pokazać światu.

To co napisaliście może spodobać się Wam, waszym przyjaciołom, cioci, babci...
A wokoło zeka cały wielki zły świat - któremu też to powinno się spodobać.

Żeby mieć szansę wydać książkę trzeba zgrać 4 parametry:

a) rzecz musi być napisana zgodnie z wymogami sztuki- tzn. osiągnąć poziom druku.

b) fabuła musi sprostać oczekiwaniom czytelnika - tzn. zaciekawić i żeby po przeczytaniu nie miał kaca... I nie obrażajmy logiki zdarzeń, tudzież biologii, fizyki, geografii, ekonomii, etc.

c) zasadniczo musimy pokazać czytelnikowi coś nowego. Coś czego jeszcze nie czytał. Nie czterdziesty klon Zmierzchu.

d) Przydałoby się mieć nie tylko dobry pomysł ale i odrobinę doświadczenia życiowego żeby nie kropnąć błędów oczywistych np. dla każdego kto przespał noc w szałasie w lesie...

Największy problem możecie mieć z punktem a. (efekt chodzenia do naszej szkoły...) oraz punktem d (jeśli nie jesteście harcerzami)

jak to wszystko gra - dopiero wtedy szukacie wydawcy.
że dla młodych liczą się tylko imprezy,
;)
nie jestem przeciwnikiem imprez.

problem widzę w zachowaniu pewnego rozsądku, umiaru i równowagi w korzystaniu z drobnych przyjemności życia... Tzn. bez chlania na umór, ćpania, bzykania co się nawinie i raczej nie w każdy weekend...

Sztuka życia polega na tym by praca, odpoczynek, sen, przyjemności pozostawały w stanie harmonii. I nie kolidowały ze sobą.


mamy już ponad 1/3 książki,
1/3 pierwszej książki. To dopiero jeden niewielki krok.
ta 1/3 ile ma znaków? 150 tyś?

Pisałem wcześniej - pisania uczymy się pisząc. Pierwsze 300-500-700 stron to wprawki.

moje pytanie brzmi, czy ktoś pomógłby nam może jakoś wydać tę książkę, jak skończymy ją pisać?
na tym forum co jakiś czas pojawiają się ludzie twierdzący że są wydawcami. Zazwyczaj robimy im tu komisyjną kocówę po której umykają... ;)

biega o to żeby Wam list polecający napisać? ;)
Bo korektę robię na razi9e sama na bieżąco, ale mam korektora już załatwionego,
przede wszystkim potrzebujecie redaktora - o tym też pisaliśmy.
choć korekta też jest ważna.
nie wiem ile kasy potrzeba na wydanie ksiązki,
realnie? Powiedzmy za ok 1200 zł da się od biedy załatwić skład komputerowy i wydrukować w technologii druku cyfrowego nakład ok 100 egzemplarzy. Będzie na papierze, profesjonalna jakość, nie odróżnisz od produktu dużego wydawnictwa.

Tzn. tyle mnie kosztowała dwa tygodnie temu publikacja tomiku wierszy i prozy mojego śp. Ojca.

Tylko że 100 egz. rozsprzedacie po rodzinie i znajomych (popełniając przy okazji ze 3 przestępstwa skarbowe) i odzyskacie co włożyliście... A rozumiem że chodzi Was jednak o to by zostać prawdziwymi pisarzami, takimi których książki są w księgarniach, o których twórczości czasem ktoś coś napisze w gazecie i którzy na 50 lecie pracy twórczej dostają od ministra medal gloria arctis albo od prezydenta brązowy krzyż zasługi...
ale my jestesmy jeszcze uczniami i z kasą krucho-wiadomo.
zasadniczo powinniście skupić się na tym by znaleźć wydawcę i do interesu nie dokładać tylko honoraria inkasować (o, ątek ile można zarobić na debiucie też poczytajcie)
Liczę, że ktoś odpisze
no zobacz - nawet ktoś coś odpisał... ;)

[ Dodano: Czw 08 Sie, 2013 ]
ps. tam wyżej jest wątek "zanim postawisz pytanie" - też poczytajcie

176
Wydanie książki nie jest celem lecz środkiem do celu, zaledwie początkiem pisarskiej drogi. Te cele mogą być rozmaite, mniej lub bardziej osiągalne: sława, bogactwo, chęć dodarcia z przekazem do jak największej grupy odbiorców, czy np. zaimponowanie teściowej, i pewnie jeszcze wiele innych.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

177
Andrzej Pilipiuk pisze:
Liczę, że ktoś odpisze
no zobacz - nawet ktoś coś odpisał... ;)
wasza łaskawość :-)

jak mówiłam - zero sodówki, sama dobroć :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

178
Marcin Dolecki pisze:Wydanie książki nie jest celem lecz środkiem do celu, zaledwie początkiem pisarskiej drogi.
nie strasz dzieci tylko raczej spróbuj zdopingować! ;)

[ Dodano: Pią 09 Sie, 2013 ]
ravva pisze: jak mówiłam - zero sodówki, sama dobroć :-)
czysta sodówka - przecież się puszę do obrzydliwości że ja wiem to czego oni nie wiedzą ;)

[ Dodano: Pią 09 Sie, 2013 ]
*

To może ja zdopinguję?

Drodzy młodzi przyjaciele.
Hmmm... Eeee... głupio zabrzmiało.

FAKTY:

1)

po pierwszym opowiadaniu sprzedanym do gazety, jeszcze będąc na studiach stałem się milionerem. Za pierwszy tekst o Wędrowyczu zapłacono mi powiem JEDEN MILION OSIEMSET TYSIĘCY ZŁOTYCH. (tak wiem starych złotych sprzed denominacji - ale jak to brzmi "milion za opowiadanie"...).

2) za honorarium z pierwszej wydanej książki pojechałem z Ojcem na 3 tygodnie powłóczyć się po Skandynawii. (i generalnie nic z tego honorarium nie zostało - ale i tak było warto).

3) a za honoraria z kolejnych zaciągnąłem tam narzeczoną i pokazałem jej takie różne romantyczne widoki co to bogaci niemcy oglądają na wypasionych wycieczkach. Wprawdzie oni to widzą przez okna luksusowych kajut statków wycieczkowych a mu dojechaliśmy norweskim PKS-em ale widok był ten sam.

4) Po trzech latach od debiutu żyłem z tego co pisałem i łatając budżet dziennikarstwem zarabiałem łącznie prawie tyle co absolwent pracujący na etat.

*

Tak więc nie kwękać dziatwa tylko pisać brakujące 2/3 powieści. I notować pomysły na 5 kolejnych.

[ Dodano: Pią 09 Sie, 2013 ]
tak w ogóle to o czym miał być ten wątek bo chyba znowu odbiegliśmy od tematu?

aaaa...

Tak. Wymyślcie sobie fajne pseudonimy, albo nie wymyślajcie jak sądzicie że nie trzeba ;)
argumenty za i przeciw są na poprzednich stronach. (tak bliżej początku dyskusji)

179
Spokojnie, piszemy ;), sportowiec nigdy się nie poddaje, jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności losu ;), pseudonimy- nie wydaje mi się aby były one potrzebne, bardziej skupiamy się na tym co napisać, a nie jak bardziej odlotowe pseudonimy wymyślimy ;)
P.S. już wcale nie takich dzieci ;)

[ Dodano: Sob 10 Sie, 2013 ]
a ta 1/3 książki to ponad 200 tys. znaków ze spacjami ;)
Anula

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron