10. Myśl samodzielnie. Bądź czujny na uzależnienie się od uwag, od opinii i rosnącej potrzeby akceptacji w oczach konkretnych osób. Jeśli nie umiesz zaryzykować, zrobić czegoś bez pytania - nigdy nie będziesz dobrze pisał. To Twoja kartka, Twoje myśli. Tutaj jesteś wolny i musisz nauczyć się z tej wolności korzystać.
Ten punkt to jest perełka. Mam wrażenie, że się o tym zbyt często zapomina. Dzięki
TadekM!
Moje zdanie w temacie akceptacji jest takie, że każdą opinię (jeśli jest to coś konkretnego, a nie ogólniki) warto przemyśleć, mało tego - czasem jeden raz nie wystarcza. Zdarza się, że pewne rady na gorąco skutkują natychmiastową reakcją obronną. Jest krytyka i jest automatyczny sprzeciw i próba obrony (pomysłu, rozwiązania, użytych słów), ale kiedy się ochłonie, przemyśli sprawę, często okazuje się, że komentator miał rację. I to działa też w drugą stronę: uznajemy krytykę za słuszną i uzasadnioną, rzucamy się do tekstu, ale po przemyśleniu okazuje się, że to nie jest tak jak chcieliśmy to zrobić i że jednak mieliśmy rację (albo jeszcze częściej, że może coś w tym jest, ale niekoniecznie to, na co zwrócił uwagę komentator i trzeba to jeszcze inaczej rozwiązać). Czyli rozwaga i spokój w analizowaniu analiz
To, że reagujemy buntem kiedy ktoś zjeżdża nam tekst z góry na dół, jest absolutnie normalne. W końcu namęczyliśmy się pisząc i już chcielibyśmy dostać nagrodę za tę ciężka pracę, a tu się okazuje, że to dopiero początek. Albo nagle ktoś nam zwraca uwagę na babola w fabule, którego nie tak łatwo usunąć bez rozwalenia wszystkiego w cholerę i co teraz? Pisać od początku, zostawić czy próbować łatać? No przecież można się wściec

Ale ostatecznie, jeśli taki komentarz zmusi cię do przemyślenia tych kilku kwestii, zazwyczaj czyni to tekst lepszym niż na początku. A przecież o to chodzi, prawda? Żeby tekst był lepszy, nie po to, żeby zyskać czyjąś aprobatę. I co z tego, że komentator sam nie potrafi pisać, albo chce ci dowalić, skoro przez przypadek powie coś wartościowego? Albo jeśli ktoś jest dla ciebie autorytetem, skoro w głębi serca nie zgadasz się z jego opinią? Tak jak nie powinno się używać personalnych argumentów komentując teksty, tak samo nie powinno się personalnie podchodzić do komentarzy, imo. Jasne, że nie można się przejmować każdą opinią, bo można zwariować, ale jeśli ktoś chce się uczyć, powinien najpierw nauczyć się słuchać. To wszystko oczywiście dotyczy tylko merytorycznych dyskusji. Z niemerytorycznymi to faktycznie inna para kaloszy.