Latest post of the previous page:
Przepraszam, za zbytnie uproszczenie "rękopis pocztą". Powinienem był napisać "tradycyjnymi metodami", nie byłoby wtedy powodu do posądzania mnie, że w ogóle robię jakiekolwiek założenia, co dopiero błędne. Poczta tradycyjna to w dzisiejszych czasach kanał komunikacji o wiele mniej popularny niż jeszcze 20 lat temu. Oczywiście.Masz rację twierdząc, że założenie "że każdy ma inny niż oficjalny kanał dotarcia do wydawcy (znajomości, itp.) jest jednak trochę szkodliwe". Dlatego nigdzie takiego założenia nie robię. Natomiast wizja taka nie bierze się znikąd, podobnie jak nie jest oderwana od rzeczywistości teza, że robotę najłatwiej dostać po znajomości. Oczywiście nie wolno tymi tezami tłumaczyć swoich porażek, bo to nie jest wytłumaczenie "ja jestem super, ale wydają tylko kumpli".
Z drugiej strony należy zadać sobie pytanie - czy zależy ci na wydaniu książki, czy też na wydaniu książki w taki sposób, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że posłużyłeś się znajomościami? A zdobycie "takiego kanału" nie jest trudne, nikt nie każe się bratać z Coehlo.
I naprawdę nie ma w tym nic złego, że się coś komuś pokaże. Przy czym - ja tak nie zrobiłem, nie poprosiłem nigdy nikogo, żeby coś komuś pokazał. Mnie też nigdy nikt o to nie poprosił. Moje opowiadanie Michał sam zaniósł wydawcy, a ja sam z siebie przesłałem wydawcy książkę Dominiki. Żadne z nas nie odczuwa z tego powodu ujmy na honorze.
Co do SQN - nie wiem, nie miałem kontaktu, wiem jedynie, że Polaków też wydają (prawie wbrew opinii Dawida), chociaż faktycznie - nie debiutantów.