16

Latest post of the previous page:

Przepraszam, za zbytnie uproszczenie "rękopis pocztą". Powinienem był napisać "tradycyjnymi metodami", nie byłoby wtedy powodu do posądzania mnie, że w ogóle robię jakiekolwiek założenia, co dopiero błędne. Poczta tradycyjna to w dzisiejszych czasach kanał komunikacji o wiele mniej popularny niż jeszcze 20 lat temu. Oczywiście.

Masz rację twierdząc, że założenie "że każdy ma inny niż oficjalny kanał dotarcia do wydawcy (znajomości, itp.) jest jednak trochę szkodliwe". Dlatego nigdzie takiego założenia nie robię. Natomiast wizja taka nie bierze się znikąd, podobnie jak nie jest oderwana od rzeczywistości teza, że robotę najłatwiej dostać po znajomości. Oczywiście nie wolno tymi tezami tłumaczyć swoich porażek, bo to nie jest wytłumaczenie "ja jestem super, ale wydają tylko kumpli".

Z drugiej strony należy zadać sobie pytanie - czy zależy ci na wydaniu książki, czy też na wydaniu książki w taki sposób, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że posłużyłeś się znajomościami? A zdobycie "takiego kanału" nie jest trudne, nikt nie każe się bratać z Coehlo.

I naprawdę nie ma w tym nic złego, że się coś komuś pokaże. Przy czym - ja tak nie zrobiłem, nie poprosiłem nigdy nikogo, żeby coś komuś pokazał. Mnie też nigdy nikt o to nie poprosił. Moje opowiadanie Michał sam zaniósł wydawcy, a ja sam z siebie przesłałem wydawcy książkę Dominiki. Żadne z nas nie odczuwa z tego powodu ujmy na honorze.

Co do SQN - nie wiem, nie miałem kontaktu, wiem jedynie, że Polaków też wydają (prawie wbrew opinii Dawida), chociaż faktycznie - nie debiutantów.

17
Określenie "po znajomości" brzmi kiepsko, ale tu jest nieco mylące. Przecież nie chodzi o to, że prezes wydawnictwa każe wydać książkę, dajmy na to, swojego zięcia, ale jedynie o to, że ktoś coś przyzwoitego komuś rekomendował, przez co nie zaginęło w biurokratyczno-recenzeckiej machinie. Wiem o co najmniej dwóch książkach z fantastyki wydanych przez debiutantów w ten sposób (i nie liczę osób z tego wątku) :-)
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis znaleziony w sieci...

19
godai, kto pisał w tym wątku jeszcze chwilę temu o wywracaniu kota ogonem? :D

Nie wiem, czy można napisać prościej - SQN nie odpowiedziało na akurat moje pytanie. Nie na propozycję wydawniczą, bo nie odpowiadanie na takowe to ogólna i zrozumiała praktyka, z której istnienia zdaję sobie sprawę. Pytanie dotyczyło ich zainteresowania przyjmowaniem takowych, o określonym gatunku, formie (jednotomowa powieść) i targecie. Nie uważam go za dziwne, trudne, źle sformułowane ani posłane na nieodpowiedni adres. Osiemdziesiąt procent wydawnictw, które dostało takie samo, dokładnie tą samą drogą, było w stanie sformułować odpowiedź. Drogą tą był mail. Nie wiem, czy to metoda tradycyjna - nietradycyjnych, jak podrzucanie pudełka z rękopisem zatopionym w gumowych kaczuszkach i folii bąbelkowej w stroju terrorysty nigdy nie próbowałam. Pewnie byłoby trudniej je zignorować, pełna zgoda.

Nie wiem, czy twoje trzy akapity o znajomościach były do mnie. Mam nadzieję, że nie. Jeżeli tak, to mogę jedynie powiedzieć "aha". Nie uważam pokazaniu tekstu znajomemu albo poproszenia o jego rekomendację za dyshonor, raczej w drugą stronę. Uważam wydawnictwo, które tylko w ten sposób przyjmuje debiutankcie teksty, za kiepski cel ataku dla debiutantów.

Poza tym, abstrahując od możliwości nawiązania znajomości z autorem/redaktorem/kimkolwiek (którą chyba przeceniasz trochę, bo w środowisku fantastycznym takie znajomości to normalka, ale chyba nie we wszystkich gatunkach jest równie łatwo), to niektórzy po prostu nie proszą o przysługi. Świetnie ich rozumiem, bo też tego nie umiem. :D

A jednocześnie przekonanie o potrzebie posiadania znajomych jest naprawdę straaasznie silne. Przypomina mi to Pyrkon 2014, gdy na spotkaniu z GC nikt nie chciał uwierzyć, że po prostu wysłałam randomowego maila na adres ze strony i moja powieść "się przyjęła". A tak zdroworozsądkowo - normalna sytuacja raczej.
jestem zabawna i mam pieski

20
Cerro pisze:to niektórzy po prostu nie proszą o przysługi. Świetnie ich rozumiem, bo też tego nie umiem. :D
Trick polega na tym, że "publikowanie po znajomości", o którym pisałem ja czy godai, wcale nie na tym polega ;-)
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis znaleziony w sieci...

21
Cerro pisze:nietradycyjnych, jak podrzucanie pudełka z rękopisem zatopionym w gumowych kaczuszkach i folii bąbelkowej w stroju terrorysty nigdy nie próbowałam. Pewnie byłoby trudniej je zignorować, pełna zgoda.
Znam gościa, co przyszedł przebrany za swoją postać i powiedział, że po prostu muszą go wydać. Debiutanta. Teraz ma chyba premierę której? piątej książki?

Nie ma wydawnictw biorących tylko "po znajomości". Ale popatrz na to tak - normalnie są agenci, headhunterzy itp. Wydawca puszcza autorowi sygnał - siedzisz w tym, znasz klimat, znasz ludzi - jak dostaniesz coś ciekawego do betowania, to daj znać. Bądź naszym sitem. Różnica jest taka, że autor zwykle nie robi tego za darmo, bo nie ma takich stanowisk i takich pieniędzy w fantastyce.

22
Po miesiącu i przypadkiem, ale... odpisuję! xD
Trick polega na tym, że "publikowanie po znajomości", o którym pisałem ja czy godai, wcale nie na tym polega ;-)
Aha. Stronę wcześniej godai napisał dość wyraźnie o proszeniu znajomego autora, żeby pokazał tekst wydawcy, ale faktycznie, kompletnie nic o proszeniu żaden z was nie pisał. Dziko, weź.
Znam gościa, co przyszedł przebrany za swoją postać i powiedział, że po prostu muszą go wydać. Debiutanta. Teraz ma chyba premierę której? piątej książki?

Ok. Fajnie. Gratuluję.
Nie ma wydawnictw biorących tylko "po znajomości".
Nie ma wydawnictw, do których przebicie się z debiutem (bo tylko o takiej sytuacji pisałam) inną drogą graniczy z cudem? Naprawdę?
Ale popatrz na to tak - normalnie są agenci, headhunterzy itp. Wydawca puszcza autorowi sygnał - siedzisz w tym, znasz klimat, znasz ludzi - jak dostaniesz coś ciekawego do betowania, to daj znać. Bądź naszym sitem. Różnica jest taka, że autor zwykle nie robi tego za darmo, bo nie ma takich stanowisk i takich pieniędzy w fantastyce.
Ale ja wiem jak to działa, godai. Nie wiem tylko, do czego mnie z dziko usiłujecie przekonać czy co mi udowodnić.
Ja piszę, że "kanał" łatwo zdobyć, ale w fantastyce, w innych gatunkach niekoniecznie, a ty mi o polecankach. :roll:
Mogę ci znowu odpisać i nie napiszę nic nowego, bo każde z nas jakby mówi do siebie i o czymś innym. Wyjmij może jakiś cytat z moich wypowiedzi, napisz co z nim nie tak, a ja odpiszę, bo w obecnej formie to nie ma sensu, a ja tak kluczyć zwyczajnie nie umiem. Albo już skończmy po prostu. :wink:
jestem zabawna i mam pieski

23
Cerro pisze:Aha. Stronę wcześniej godai napisał dość wyraźnie o proszeniu znajomego autora, żeby pokazał tekst wydawcy, ale faktycznie, kompletnie nic o proszeniu żaden z was nie pisał. Dziko, weź.
Nieprawda. Napisałem, że pokazałem znajomemu. A on samorzutnie pokazał to wydawcy. Tak było i nie ma w tym kłamstwa. Nigdy Michała nie prosiłem, żeby moje amatorskie opowiadanie do FS zanosił - to był jego autonomiczny pomysł, którego nawet ze mną nie skonsultował. Miałem wrażenie, że to wynika z mojej poprzedniej wypowiedzi.
godai pisze:I naprawdę nie ma w tym nic złego, że się coś komuś pokaże. Przy czym - ja tak nie zrobiłem, nie poprosiłem nigdy nikogo, żeby coś komuś pokazał.
Na dowód.

24
Ano właśnie. We wszystkich sytuacjach "po znajomości", jakie znam, to nie autor prosił, tylko raczej autora proszono by pokazał/podesłał. Pewna różnica, nieprawdaż :wink:

Edit: a propos wątku, w którym piszemy, to na Kapitularzu w Łodzi zasłyszałem plotkę, że SQN wyda niedługo książkę może nie stricte debiutanta, ale dość początkującego pisarza.
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis znaleziony w sieci...

25
dziko pisze: Edit: a propos wątku, w którym piszemy, to na Kapitularzu w Łodzi zasłyszałem plotkę, że SQN wyda niedługo książkę może nie stricte debiutanta, ale dość początkującego pisarza.
Ciekawa informacja. Coś więcej wiesz może na ten temat?

27
godai. Chryste. Ostatni raz i niczym w dramacie, bo to się głupie robi. I wielki offtop.

Ty:
Cerro: na nieznane nazwiska to mało kto jest łasy (patrz, Dawid, nie napisałem "prawie nikt" :P ). Wtedy dobrze mieć jakiś inny kanał dotarcia, niż dobijanie się z rękopisem pocztą. Np. poprosić znajomego autora, żeby pokazał swojemu wydawcy.
Ja:
Poza tym, abstrahując od możliwości nawiązania znajomości z autorem/redaktorem/kimkolwiek (którą chyba przeceniasz trochę, bo w środowisku fantastycznym takie znajomości to normalka, ale chyba nie we wszystkich gatunkach jest równie łatwo), to niektórzy po prostu nie proszą o przysługi. Świetnie ich rozumiem, bo też tego nie umiem.
dziko:
Trick polega na tym, że "publikowanie po znajomości", o którym pisałem ja czy godai, wcale nie na tym polega
Ja:
Aha. Stronę wcześniej godai napisał dość wyraźnie o proszeniu znajomego autora, żeby pokazał tekst wydawcy, ale faktycznie, kompletnie nic o proszeniu żaden z was nie pisał. Dziko, weź.
Ty:
Nieprawda. Napisałem, że pokazałem znajomemu. A on samorzutnie pokazał to wydawcy. Tak było i nie ma w tym kłamstwa.
Nie wiem, co aż tak niezrozumiałego jest w moich wypowiedziach, że ja piszę o poproszeniu znajomego o zerknięcie w tekst i odnoszę się do pogrubionego zdania, a Ty opowiadasz o zarzutach kłamstwa wokół wydania Twojej powieści (? - swoją drogą, proszę, wskaż mi palcem, gdzie w ogóle w tym wątku piję do Ciebie i Twojej twórczości, bo jako żywo tego nie widzę i trochę mi przykro, że czujesz jakbym to robiła), ale gdzieś się poważnie rozminęliśmy. :shock:



A ad meritum:
Edit: a propos wątku, w którym piszemy, to na Kapitularzu w Łodzi zasłyszałem plotkę, że SQN wyda niedługo książkę może nie stricte debiutanta, ale dość początkującego pisarza.
Fajnie, że coś się ruszyło.
Nazwisko jest tajemnicą? :p
jestem zabawna i mam pieski

28
Cerro pisze:gdzie w ogóle w tym wątku piję do Ciebie
I tak, nieco żartobliwie, zostawię tu to pytanie retoryczne, bo przecież jak powiem, że cytując mnie itd. to wytkniesz, że wyrwałem pół zdania z kontekstu.

Nie napinaj się, faktycznie napisałem, że można. Przy czym to też miało pewien kontekst.

Kiedyś na innym forum zablokowałem użytkownika. Potem on na FB napisał "W świetle tego, co robi teraz Putin skandaliczne zablokowanie mnie na forum zaczyna mieć sens".

Mam poczucie podobnego deja vu.

EOT

[ Dodano: Wto 29 Wrz, 2015 ]
A co do braku zrozumienia, tak na marginesie - jak mi redaktor mówi "stary, nie rozumiem czegoś" to ja nie pytam "jak możesz tego nie rozumieć?" tylko zastanawiam się, że może coś niejasno napisałem...

:P

29
Ach, no tak. Dziękuję, że mnie odpiąłeś i nie zablokowałeś w świetle tego, co robi Putin. Przepraszam, że nie jestem Twoim redaktorem i że najwyraźniej nie chcesz mi wskazać niezrozumiałych fragmentów mojej wypowiedzi. Na wszelki wypadek nie będę Cię już cytować, żeby nie atakować sposobu, w jaki wydałeś swoją książkę.

:roll:

Masz rację, EOT.
jestem zabawna i mam pieski

30
Dyskusja zeszła na czepianie się słówek, może jednak wyprostujmy:
1. Argument o nagabywaniu kogoś przez autora padł jako teoria. Nie znam przypadku, by to zadziałało w praktyce. Praktyka "po znajomości" jest, jak pisałem, raczej odwrotna.
2. A jeśli nawet nagabywanie działałoby - czy z faktu, że Ty, Cerro, nie prosisz nigdy o przysługę, wynika, że inni też nie powinni prosić, aby świat był sprawiedliwy?
3. Im więcej rękopisów trafia do wydawców, tym większy czynnik losowy przy ich selekcji, niestety. Z drugiej strony, poza przypadkami ostrej patologii, wydawca nie przyjmie po znajomości słabego tekstu nieznanego autora (słabe teksty znanych autorów to inna bajka :wink: ).Zatem istnienie kanału "po znajomości" wcale nie musi zaniżać średniego poziomu wydawanych powieści (prędzej może zawyżać).
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis znaleziony w sieci...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”

cron