Oko

20
Się wypowiem, jeśli mogę.
katamorion pisze: Ale jeśli bohater jadł później tę nieszczęsną świnię, to trąci to hipokryzją.
katamorion pisze: I co w zasadzie jest to pointą? Nie jest napisane, że bohater został wegetarianinem.
katamorion pisze: Widzę tę "oczywista puentę", ale czegoś mi tu brakuje. Na przykład, czy bohater jadł później tę świnkę.
katamorion, wydaje mi się, że nie tędy droga.

Widzę, jak to osoba dorosła szybko zapomina, co to znaczy być dzieckiem... :mrgreen:
i jak się przeżywa pewne sytuacje wtedy.
Trzeba się wczuć i przypomnieć.

Nie trudno się domyślić, że bohaterem utworu jest ok. 10-cio letni chłopiec, a w wyniku przeżycia zaprezentowanego w powyższej scence nie należy oczekiwać od takiego dziecka decyzji pt.: "zostanę wegetarianinem, bo coś zobaczyłem" itd.
Tutaj myślenie podmiotu i wnioski zmierzają w zupełnie innym kierunku - o ile można to nazwać wnioskami, bo w tym wieku reakcje w sytuacjach, nazwijmy to: kryzysowych, są często instynktowne.

Już sam tytuł sugeruje, że oko jest kluczową kwestią w tekście.
Oko, które patrzy, może kojarzyć się z osobowością danego stworzenia. Zwłaszcza dzieciom. To w oczy spoglądamy, gdy z kimś rozmawiamy, nawet ze zwierzakiem. Oczy kojarzą się z postacią/osobą - dlatego to właśnie oko zjedzone przez psa wywarło na dziecku tak silny psychologiczny efekt, zupełnie inny niż zjedzenie bezosobowego kawałka mięsa i dopiero zjedzone oko mogło wzbudzić skojarzenie z pożarciem "prawie KOGOŚ". Skumulowanie odczuć było w kierunku psa, który w oczach wrażliwego dziecka zrobił właśnie "coś strasznego".
Ostatnie zdanie (puenta) obrazuje ogromne przeżycie bohatera utworu tejże sytuacji - wiele w tym zdaniu może się zawierać: wyobraźnia, zastanawianie się, obrzydzenie, przerażenie, a zwłaszcza szok, doprowadzający do swego rodzaju dziecięcego psychicznego urazu; traumy itd.

Bywa, że sytuacja, która dla dorosłych jest błahostką - na dzieciach wywiera ogromne wrażenie. By to zrozumieć odwołałem się na wstępie do przypomnienia sobie, jacy byliśmy w wieku dziecięcym, jak przeżywaliśmy pewne chwile. Dziecięca wyobraźnia potęgowana strachem i niejasnością okoliczności potrafi "dopisać sobie" (wyolbrzymić) aż w nadmiarze i czasami po wielu latach dopiero uświadamiamy sobie pewne fakty.

katamorion, oceniając puentę powyższego tekstu, odrzuć myślenie osoby dorosłej, wczuj się w rolę dziecka i włącz dziecięce (czasem abstrakcyjne) myślenie. Tu kwestia nie rozbija się o "zostanie wegetarianinem" i przemyślenia w tym zakresie, tu chodzi o nagłe ujrzenie przez dziecko w psie kogoś innego, niż dotychczas (przyjaciela dzieci, przyjaciela rodziny), tu chodzi o mniej lub bardziej świadome ujrzenie psa jako niemal "bestię".
(która bez wahania pożarła istotę...)

Tak to właśnie widzę.

Oko

21
G.P. pisze: katamorion, oceniając puentę powyższego tekstu, odrzuć myślenie osoby dorosłej, wczuj się w rolę dziecka i włącz dziecięce (czasem abstrakcyjne) myślenie.
Niestety autor musi się liczyć z tym, że interpretacji tekstu będzie tyle, co czytelników. Tekst zaczyna żyć swoim własnym życiem. Ktoś dorobi jakąś ideologię, ktoś wymyśli, że to parabola jakichś zjawisk społęcznych itd. Narzucanie komuś, jak ma odczytywać tekst, trąci mi jakimś reżimem myślowym :) a to niebezpieczne posunięcie.
https://pisarzdowynajecia.com

Oko

22
Oko, które patrzy, może kojarzyć się z osobowością danego stworzenia. Zwłaszcza dzieciom. To w oczy spoglądamy, gdy z kimś rozmawiamy, nawet ze zwierzakiem. Oczy kojarzą się z postacią/osobą - dlatego to właśnie oko zjedzone przez psa wywarło na dziecku tak silny psychologiczny efekt, zupełnie inny niż zjedzenie bezosobowego kawałka mięsa i dopiero zjedzone oko mogło wzbudzić skojarzenie z pożarciem "prawie KOGOŚ"
Napiszę tak, ja zrozumiałam przesłanie, że pies pożarł oko świni, które mu stanęło w przełyku i zdechł z powodu zadławienia. Dostawał mięso, nie był przygotowany na to, że następny przysmak okaże się okiem, nie zachował należytej czujności :-) i zdechł.
Dlatego dzieciak już go nigdy nie pogłaskał. Byłam święcie przekonana, że to jedyne wytłumaczenie na puentę do tego tekstu.

Added in 9 minutes 41 seconds:
Kurczę, G.P. strasznie naciągana wydaje mi się Twoja teoria, mimo wszystko.

Oko

24
G.P. z anielską cierpliwością wyłożył jak, za przeproszeniem, krowie na rowie, o co kaman, a wy wydziwiacie
Wycieczka G.P. do obory zacna, niemniej, nauka dla mnie z niej żadna.Teoria jak była naciąganą, tak jest. Ale może krowie się podobało. :shock:
Narzucanie komuś, jak ma odczytywać tekst, trąci mi jakimś reżimem myślowym
G.P. tak lubi. :D
Ale nie twierdzę, że nie może mieć racji, przecież rozumie autora o wiele lepiej niż ja. :twisted:

Oko

27
Fajna miniaturka, logiczne, że wegetarianin odbierze ją inaczej niż mięsożerca. Oka świni jeszcze nie zjadłem, ale rybie się zdarzało. W Japonii, przy podziale głowy, kawałek z okiem w zupie rybnej trafia do gościa honoru. Ma bardzo ciekawą konsystencję (twardej kuleczki w środku się nie je)

Jedyne co mi zazgrzytało to ta "przyciągająca obecność" przy rozbiorze tuszy. Ja bym raczej powiedział, że przyciągała możliwość obejrzenia rozbioru tuszy.

Added in 1 minute 38 seconds:
*honorowego gościa

Co się stało z paroma minutami na edycję posta?
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Oko

28
katamorion pisze:
G.P. pisze:katamorion, oceniając puentę powyższego tekstu, odrzuć myślenie osoby dorosłej, wczuj się w rolę dziecka i włącz dziecięce (czasem abstrakcyjne) myślenie.
(...) Narzucanie(?) komuś, jak ma odczytywać tekst, trąci mi jakimś reżimem myślowym :)
Anna Nazabi pisze: G.P. tak lubi. :D
He, he, he - dobra, dobra, następnym razem będę BŁAGAŁ z prośbą o spojrzenie pod nieco innym kątem na tekst... :mrgreen: :P ... wrr! &^%$#@!... :twisted:
Anna Nazabi pisze: Napiszę tak, ja zrozumiałam przesłanie, że pies pożarł oko świni, które mu stanęło w przełyku i zdechł z powodu zadławienia.
Anno, jestem zaskoczony takim wnioskowaniem. :shock:
Powyższą teorią spowodowałaś, że zacząłem dopiero teraz analizować tekst, bo puenta wydawała mi się na tyle oczywista, że nie wymaga jakichś specjalnych rozważań.
Ciekawi mnie, na podstawie jakich przesłanek wysnułaś taki wniosek? Tym bardziej, że:
pan_ruina pisze: Złapał i po trzech kłapnięciach połknął.
Sprawa wydaje mi się jasna. I dla mnie nie ma w tekście nawet odrobiny metafory, która potwierdzałaby Twoją tezę. Nie pomijając także rasy psa, dla którego (wydaje mi się) świńskie oko, to "pesteczka" - tu przypuszczam nawet, że nie po raz pierwszy się takowym dla niego przysmakiem zajadał.
Dodatkowo także dochodzi fakt, że pies był kuzynostwa - Marka, Darka i Michała, zatem pojawia się przy Twojej tezie pytanie: dlaczego puenta jest w liczbie pojedynczej? Naturalną koleją rzeczy w tych okolicznościach byłaby na końcu liczba mnoga: "nigdy już nie pogłaskaliśmy Nera".
Stąd utwierdzam się jeszcze bardziej w przekonaniu, że puenta jest mocno psychologiczna, skupiająca się na emocjach tylko głównego bohatera, bo nie wszystkie dzieci reagują tak samo, do tego dochodzi jeszcze kwestia, że kuzynostwo mogło być już przyzwyczajone do takich widoków.
Resztę rozważań, co do mojego przekonania przemilczę.

Oczywiście nikt nie jest doskonały - mogę się mylić.
Wypada czekać na ew. dementi od Ruiny.

Oko

29
G.P., na podstawie chociażby tego zdania.
Przy oprawianiu głowizny ciocia wyciągnęła oko. Ogromne, wielkości piłki tenisowej.
To, że połknął, wcale nie znaczy, że ma to już w żołądku. Anatomia G.P. Ja się fascynuję medycyną, więc stąd być może jestem trochę zbyt "przekręcona" i za bardzo wszystko analizuję pod tym kątem, niemniej dokładnej anatomii psa nie znam.
Nie pomijając także rasy psa, dla którego (wydaje mi się) świńskie oko, to "pesteczka" - tu przypuszczam nawet, że nie po raz pierwszy się takowym dla niego przysmakiem zajadał.
Nie znasz przypadków, że ktoś zadławi się tabletką???Ze skutkiem śmiertelnym. Nie słyszałeś nigdy o powiedzeniu, że można się utopić w łyżce wody?To ma również swoje medyczne uzasadnienie.
że pies był kuzynostwa - Marka, Darka i Michała, zatem pojawia się przy Twojej tezie pytanie: dlaczego puenta jest w liczbie pojedynczej? Naturalną koleją rzeczy w tych okolicznościach byłaby na końcu liczba mnoga: "nigdy już nie pogłaskaliśmy Nera".
A tego nie zauważyłam, uznałam, że autor pisze to z żalem, skupiając się na swoich odczuciach i swojej osobie.
Podsumowując, ja nie rozumiem znów, jak można taką interpretację przytoczyć jak Twoja. Widać znacznie się różnimy :-)

Oko

30
Anna Nazabi pisze:
Przy oprawianiu głowizny ciocia wyciągnęła oko. Ogromne, wielkości piłki tenisowej.

To, że połknął, wcale nie znaczy, że ma to już w żołądku. Anatomia G.P. Ja się fascynuję medycyną, więc stąd być może jestem trochę zbyt "przekręcona" i za bardzo wszystko analizuję pod tym kątem, niemniej dokładnej anatomii psa nie znam.
A może powinnaś również zainteresować się anatomią świni? Bo to też jest istotne. Pod względem budowy anatomicznej (wielkość narządów) świnia najbardziej ze zwierząt przypomina człowieka, zatem nasuwa mi się skojarzenie, że i wielkość gałek ocznych możemy mieć podobne.

Gdy ja doczytałem się do fragmentu o gałce ocznej "ogromnej, wielkości piłki tenisowej", pierwsze, co sobie wyobraziłem, to szeroko otwarte oczy bohatera. Z wrażenia? Z przerażenia? Nie wiem. Ale taka była moja wizja tej sytuacji. Od razu założyłem przeszacowanie wielkości z powodu emocji. Pisałem o tym wyżej.
Można dywagować także nad kwestią użytego sformułowania, ale po co, skoro autor pod ręką. :D Niechaj wyjaśni, tylko w końcu musi wyleźć z krzaków! :twisted:
Anna Nazabi pisze: Nie znasz przypadków, że ktoś zadławi się tabletką???(...)
Oczywiście, że słyszałem itd, ale nawet nie wziąłem tego pod uwagę, bo z kontekstu nie wynika taka ewentualność. Powiem więcej, spowodowałaś, Anna Nazabi, że prześledziłem cały wątek skrupulatnie wraz z komentarzami, w poszukiwaniu śladów, czy rzeczywiście może być tak, że się mylę, jedyne co znalazłem to:
pan_ruina pisze:
G.P pisze: Bardzo dobre.
Nerowi reż smakowało.
To raczej nie świadczy o tym, że pies się udławił.
Chyba, że mimo wszystko się mylę :shock: .
Wówczas powiem - trudno, nie po raz pierwszy i nie ostatni. :roll:

Oko

31
G.P. pisze:skoro autor pod ręką. :D Niechaj wyjaśni, tylko w końcu musi wyleźć z krzaków! :twisted:
Ojej, muszę?:/
Łatwiej było mi napisać drabbla jak wchodzić pod niego i prawić.
Tekst już żyje własnym życiem. Skłamałbym, że z zaciekawieniem nie czytam co się tutaj dzieje.

Cóż mogę od siebie? Nero nie zdechł. Nero z zadowoleniem wywalił jęzor czekając na następne kawałaki.



reż też - literówka.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”