Dziennik katamorion - podejście trzecie.

452
Po przeczytaniu w innym forumowym watku o zagrozeniu dla zycia, jakie moga stanowic ksiazki, znioslam cala biblioteke na dol, lacznie z szafka - ktora siega az pod sufit. Bylo to bardziej karkolomne i zagrazajace mojemu zdrowiu, niz czekanie na zawalenie sié sufitu. Sa one tutaj wrecz rachityczne - kilka plyt drewnianych na stelazu z drewna. Ladujac po przeprowadzce cala biblioteczke na pierwsze pietro sprawdzilam wytrzymalosc teoretyczna takiej podlogi - ok 300 kg na metr kwadratowy. Samodzielne zniesienie szafki (wys. 215 cm) po stromych schodach bylo czynem nie do konca przemyslanym - wazy ona ok. 30 kilogramow. O dziwo, moje manewry logistyczne zakonczyly sie sukcesem.
Wciaz medytuje nad swoja fabula, aby nie popelnic ostatniego bledu.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

454
Andy pisze: Dlatego ja preferuję lekką literaturę
Oprócz grafomanii szerze plastomanie - zaczelam w styczniu rysowac i zakupilam troche ksiazek na ten temat plus z rozbiegu zapasy plocien i szkicownikow. Te poradniki sa najciezsze bo zawieraja duzo ilustracji i farby drukarskiej :) Tak wiéc "najciezsza" literature czytaja ci prawdziwi, glodujacy artysci. W ogole sprzatajac trafilam na watek o tym, jak pozbyc sie lekow o przyszlosc w artystycznej biedzie - na jakims blogu o kreatywnym pisaniu. Nalezy w sposob kontrolowany ja praktykowac (biede) :) Zjadlo mi polskie znaki w trakcie sprzatania kilkugodzinnego :(

Added in 1 hour 1 minute 12 seconds:
Dzisiaj na lekko - ćwicze opisy do powieści. 499/2k znaków. Po małym przeredagowaniu zostało 270 słów.
To moja pięta achillesa więc umieszczam tutaj, może ktoś coś doradzi:
"Miasteczko nie było dla ludzi o słabych nerwach. Większość mężczyzn chodziła w dresach, a kobiety w legginsach. W godzinach pracy kafejki i restauracje były pełne, co świadczyło zapewne o tym, że większość osób nie pracuje. Młode angielskie mamy zabierały dzieci na śniadanie albo obiad do coffee shopów. Prawdopodobnie nie umiały gotować, gdyż zbyt szybko „usamodzielniły się” – czyli zaszły w ciążę i zaczęły dostawać zasiłki jako samotne matki. Inna sprawa to oczywiście tabu w postaci antykoncepcji. W trakcie mojej pracy, przeszukując tysiące torebek, tylko raz znalazłam prezerwatywy, a ich właścicielka wyglądała na bardzo zawstydzoną. Moja ponura jak zwykle mina nie podniosła jej zapewne na duchu i poczuła się najgorszą ladacznicą. W zasadzie co mi szkodziło skomentować” „Pierwsze widzę”.
Wracając do opisu miasteczka. Wiktoriańskie domki, typowe dla angielskiego miasteczka. Najgorszą ulicą była Dover Road. Imprezy na chodnikach, osoby na zasiłkach siedzące na stopniach domów i pijące alkohol, palące papierosy i jointy. A w dniu wywozu śmieci, kiedy jeszcze mieszkańcy wystawiali je w plastikowych workach, mewy rozrywały miękki plastik folii i ulica zasłana była zużytymi pieluchami, szczątkami dań na wynos i bardziej ekscentrycznych rzeczy.
Pod klifami znajdował się park. Później port, z najgorszą i najbardziej obleganą knajpką i znowu klify, ciągnące się aż do Dover.
Co roku miasteczkowi artyści instalowali swoją sztukę, na przykład w roku 2017 były to mikro - domki. Jeden pływał w porcie, unosząc się na wodzie. Zanim zrobiono te instalację, trwały na plaży wielkie roboty, jakby miano tam wybudować szereg bloków. Po czym odsłonięto teren budowy i ukazał się mały domek. Hałas zwiastujący jego pojawienie się, można było porównać z lądowaniem kosmitów, albo wyburzaniem starego budynku supermarketu w Hawkinge."
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

456
katamorion pisze: Wracając do opisu miasteczka.
Ja bym to zdanie wycięła. I trochę poprzestawiała akapity, np:


Miasteczko nie było dla ludzi o słabych nerwach.
Wiktoriańskie domki, typowe dla angielskich aglomeracji. Najgorsza ulica to Dover Road. Imprezy na chodnikach, osoby na zasiłkach siedzące na stopniach domów i pijące alkohol, palące papierosy i jointy. A w dniu wywozu śmieci, kiedy jeszcze mieszkańcy wystawiali je w plastikowych workach, mewy rozrywały miękki plastik folii i ulica zasłana była zużytymi pieluchami, szczątkami dań na wynos i bardziej ekscentrycznych rzeczy.
Większość mężczyzn chodziła w dresach, a kobiety w legginsach. W godzinach pracy kafejki i restauracje były pełne, co świadczyło zapewne o tym, że większość osób nie pracuje. Młode angielskie mamy zabierały dzieci na śniadanie albo obiad do coffee shopów. Prawdopodobnie nie umiały gotować, gdyż zbyt szybko „usamodzielniły się” – czyli zaszły w ciążę i zaczęły dostawać zasiłki jako samotne matki. Inna sprawa to oczywiście tabu w postaci antykoncepcji. W trakcie mojej pracy, przeszukując tysiące torebek, tylko raz znalazłam prezerwatywy, a ich właścicielka wyglądała na bardzo zawstydzoną. Moja ponura jak zwykle mina nie podniosła jej zapewne na duchu i poczuła się najgorszą ladacznicą. W zasadzie co mi szkodziło skomentować” „Pierwsze widzę”.
Pod klifami znajdował się park. Później port, z najgorszą i najbardziej obleganą knajpką i znowu klify, ciągnące się aż do Dover.
Co roku miasteczkowi artyści instalowali tam swoją sztukę, na przykład w roku 2017 były to mikro - domki. Jeden pływał w porcie, unosząc się na wodzie. Zanim zrobiono te instalację, trwały na plaży wielkie roboty, jakby miano tam wybudować szereg bloków. Po czym odsłonięto teren budowy i ukazał się mały domek. Hałas zwiastujący jego pojawienie się, można było porównać z lądowaniem kosmitów, albo wyburzaniem starego budynku supermarketu w Hawkinge.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

457
Navajero pisze: Całkiem niezły opis.
Opis tylko trochę oddaje rzeczywistość tego miasteczka, wiec długa droga ćwiczeń przede mną :)
ithilhin pisze: Ja bym to zdanie wycięła. I trochę poprzestawiała akapity, np:
Masz rację! Dzięki :)

Added in 2 hours 47 minutes 22 seconds:
Powstał kolejny opis, tym razem pogody angielskiej, na 261 słów/1,7k znakow. Mam nadzieję, że Anglicy wybaczą mi tak krótką i ogólną charakterystykę zjawisk atmosferycznych w hrabstwie Kent.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

461
Escort pisze: I jak tam? Regularność u Ciebie zawsze jest, aż miło poczytać.
Ostatnie cztery dni niestety nie były zbyt pisarskie. Nastapiła kumulacja odwiedzin znajomych, plus otwarcie supermarketu w mojej miejscowości - co postanowiłam przeżyć osobiście i do tej pory nie mogę się pozbierać ;) Za to zgromadziłam kilka ciekawych obserwacji.
Dzisiaj odpoczynek od ludzi i świata i robienie planow na miare napoleońskich odnosnie zrzucenia kilku nadprogramowych kilogramow.
Ale wkrotce wracam do regularnego pisania :)
Zrobiłam pierwszy krok w tym kierunku i odinstalowałam massenger w telefonie.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

462
Messanger wciąż odinstalowany, 2kg mniej, kilka tysięcy wyrazów więcej.
Zastanawiam się nad fabułą swojego projektu. W zasadzie to, co chciałam tam zawrzeć, to historia bohaterki, która nic ciekawego nie wprowadza, a ciekawe rzeczy zaczynają się dziać w zakończeniu powieści. Mam teraz dylemat, co z tym fantem zrobić. Najrozsądniej byłoby sparafrazować biblijne "ostatni będą pierwszymi" i początkiem akcji uczynić zakończenie. I podążać za bohaterką w momentach, gdy akcja jest wartka.
Przestudiowałam też budowę teoretycznie dobrze napisanej sceny. U mnie zawsze brakowało któregoś elementu skladowego, albo były one nierównomiernie rozłożone. Postaram się teraz pisać bardziej harmonijnie.
Zastanawiam się nad researchem - czy robić pobieżny i jedynie wysziukiwać potrzebne rzeczy w trakcie pisania, czy też wgłębiać się w terra incognita i zbierać materiały, których nie powstydziłby się habilitant.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

463
katamorion pisze: Zastanawiam się nad researchem - czy robić pobieżny i jedynie wysziukiwać potrzebne rzeczy w trakcie pisania, czy też wgłębiać się w terra incognita i zbierać materiały, których nie powstydziłby się habilitant.
Wypośrodkować - to co trudniejsze zgłębić przed.
To co można sprawdzić na szybko, czy kogoś dopytać - robić na bieżąco.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

465
ithilhin pisze: Wypośrodkować - to co trudniejsze zgłębić przed.
To co można sprawdzić na szybko, czy kogoś dopytać - robić na bieżąco.
To chyba dobra rada :) Dziekuję :)
Navajero pisze: Gratuluję sukcesów literackich i pozaliterackich
Tych pierwszych wciąż nie ma - chyba że chodzi Ci o zgłębianie wiedzy typu "nie wiem, co powinnam wiedzieć" ;)
Za pozaliterackie - dziękuję :)
https://pisarzdowynajecia.com

Wróć do „Maraton pisarski”

cron