Annapurna

16

Latest post of the previous page:

Ale chwalą, ojojoj :D
Misieq79, Rubia, iris, Sarah, Navajero :*
iris pisze: Ładna metafora
Góra jako żywicielka, czy jeszcze gdzieś się nieświadomie zmetaforyzowałam? :)
brat_ruina pisze: Ale tutaj masz srokę
W samym "ciekawe", czy w całym pytaniu? Ciekawość mogę bez bólu wyrzucić - rzeczywiście, zgrzyta w tych okolicznościach i tym kontekście - ale z Rutkiewicz nie zrezygnuje :)
Dobra architektura nie ma narodowości.
s

Annapurna

17
A myślałaś o zastąpieniu nazwiska imieniem?
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Annapurna

18
ithilhin pisze: A myślałaś o zastąpieniu nazwiska imieniem?
Naści lajka. Bo wtedy z "ona" robi się "ona - jedna z nas". A gimbaza niech se doczyta co za Wanda :P
Pomijając fakt że narratorka po prostu mogła znać WR.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Annapurna

19
No i dodatkowo by współgrało też tytułem. Bo chociaż górę nazwano słowami sanskryckimi, to w naszym języku mamy imię Anna.
Anna i Wanda.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Annapurna

20
Ciekawe, czy - tylko te dwa słowa do usunięcia, albo do zmiany. Bo to robi stragan z majtkami, przy markowym sklepie.

Wandę zostaw. Jest bardzo mocnym symbolem i dużo wnosi.

Added in 3 minutes 11 seconds:
ithilhin pisze: A myślałaś o zastąpieniu nazwiska imieniem?
Też bym poszedł w tę stronę.

Annapurna

21
ithilhin pisze: A myślałaś o zastąpieniu nazwiska imieniem?
Szczerze mówiąc nie - ale ja w ogóle nie myślę o niej "Wanda", tylko nazwiskiem. Ale za podpowiedź - dziękuję :)
brat_ruina pisze: Ciekawe, czy - tylko te dwa słowa do usunięcia, albo do zmiany.
A jakby zrobić po prostu samo "Wanda też tak bardzo się bała?..." - lepiej by było? :)
Dobra architektura nie ma narodowości.
s

Annapurna

25
Isabel pisze: Tak mało brakuje, może sześćset, może czterysta metrów?
To ja się przyczepię, bo we wspinaczce 600 czy 400 metrów... to bardzo dużo. Na upartego można się wspinać 45 minut i wywspinać 10 metrów - wszystko zależy od skali trudności. 600 metrów w pionie to nie to samo co w poziomie :)
https://pisarzdowynajecia.com

Annapurna

26
Bzy i wilga w skalnej niszy to piękny obraz, ale zdecydowanie zgrzyta mi w tym tekście słowo "żywicielka", ze względu na jego konotacje: matka-żywicielka, ziemia żywicielka, krowa żywicielka, żywią i bronią itp. Nie łączą mi się te znaczenia z obrazem wyniosłej, mroźnej i niebezpiecznej góry, która ani nie karmi, ani nie broni, ani się nie opiekuje, a wręcz przeciwnie - przyciąga, łudzi i zabija.
To, że wizja góry "karmi" wyobraźnię, nie oznacza, że jest żywicielką.

Annapurna

27
Wiki: nazwa jest połączeniem sanskryckich słów „anna” (pożywienie) i „purna” (wypełniona) i oznacza Wypełnioną Pożywieniem. Imieniem Annapurna nazywana jest hinduistyczna bogini, jedno z wcieleń Parwati, towarzyszki Śiwy, czczonej za moc dostarczania pożywienia. Według innej wersji połączenie tych dwóch słów jest przydomkiem bogini Durgi lub Kali i mogłoby mieć znaczenie Żywicielka.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Annapurna
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Annapurna

28
ithilhin pisze: Wiki: nazwa jest połączeniem sanskryckich słów „anna” (pożywienie) i „purna” (wypełniona) i oznacza Wypełnioną Pożywieniem. Imieniem Annapurna nazywana jest hinduistyczna bogini, jedno z wcieleń Parwati, towarzyszki Śiwy, czczonej za moc dostarczania pożywienia. Według innej wersji połączenie tych dwóch słów jest przydomkiem bogini Durgi lub Kali i mogłoby mieć znaczenie Żywicielka.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Annapurna
Acha!! Dzięki, nie wpadłabym na to nigdy!

Annapurna

29
Isabel pisze: Karmiła moją wyobraźnię: potężny, spowity kłębami chmur biały masyw w bezsenne noce zdawał się wypełniać dziecięcy pokój – a potem rósł i rósł, zawładnąwszy całym moim życiem, stając się jego jedynym celem i treścią.
Isabel, ja mam problem z tym zdaniem. Długo się zastanawiałem dlaczego, wychodzi mi takie trochę informatyczne tłumaczenie.
Problem tkwi w dwukropku, on sugeruje, że po nim nastąpi jakieś wyliczenie lub opowiedzenie czegoś, co nam opowie w jaki sposób góra karmiła wyobraźnie bohaterki. Czyli nastąpią jakieś dane wejściowe do karmienia.
Zamiast tego dostajemy opowieść o górze wypełniającej dziecięcy pokój aż zawładnęła życiem bohaterki i stała się jego celem i treścią. Dostajemy opowieść o skutku, o danych wyjściowych. Nie o tym jak góra karmiła, a o tym czym się stawała i stała w efekcie karmienia.
Można by się zastanawiać, czy takimi danymi wejściowymi karmienia nie będzie ta część:
Isabel pisze: (...) spowity kłębami chmur biały masyw w bezsenne noce zdawał się wypełniać dziecięcy pokój (...)
Ale po mojemu to nie jest opis sposobu, w jaki góra działa na wyobraźnię, a raczej sposobu w jaki nakarmiona wyobraźnia już działa i przedstawia efekty.

Poza tym bez uwag.
Ładna zabawa nazwą góry i motywem śmierci w pasji.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Annapurna

30
Ciekawe...

Co mi się podoba?

Wykorzystanie źródłosłowu nazwy. Przy tym, jak śmiercionośna jest Annapurna, wyciągnięcie tej "żywicielki" bardzo mi się podoba.
Język. Gładki, przyjemnie się czyta, opisy plastyczne. Podoba mi się, że nie przedramatyzowałaś tego. Że strach jest gdzieś w podtekście, a nie pcha się przed oczy.
Podobało mi się też takie nienachalne wplecenie historii Wandy Rutkiewicz.

Tu mnie zaintrygowało coś:
Isabel pisze: Była nią, odkąd tylko pamiętam. Karmiła moją wyobraźnię: potężny, spowity kłębami chmur biały masyw w bezsenne noce zdawał się wypełniać dziecięcy pokój – a potem rósł i rósł, zawładnąwszy całym moim życiem, stając się jego jedynym celem i treścią.
Podoba mi się obraz góry rozrastającej się w dziecięcym pokoju, ale ciekawa jestem, skąd ona się tam wzięła? Czy nasza bohaterka jako dziecko ją zobaczyła na zdjęciu? Czy to przyszło samo? Czy jeszcze inaczej?
Intryguje mnie to, bo trochę może zmieniać perspektywę. Z takiej ludzkiej - jakieś wydarzenie rozbudza pasję - na taką bardziej metafizyczną, kiedy zdaje się, że to góra "zdecydowała".

Co mi się nie podoba?
[czysto subiektywnie]
Dla mnie za cukierkowo jednak z tą wilgą, bzami itd. Tak po prostu nie trafia to w mój gust w tym kontekście (mimo że, podkreślę, jest bardzo dobrze napisane).
Trochę mało mi też tej Annapurny w tekście. Rozmiary masywu, jego różnorodność, wierzchołki, historia... Chętnie dostałabym jeszcze coś z tego.
[/czysto subiektywnie]

I jeszcze to:
Isabel pisze: Tak mało brakuje, może sześćset, może czterysta metrów?
Sześćset czy czterysta metrów na ośmiotysięczniku to po pierwsze jest bardzo dużo, po drugie to dwieście metrów to duża różnica. Oczywiście można się zastanawiać, jak to odczuwa bohaterka, wyczerpana, na skraju śmierci, dręczona chorobą wysokościową, świadoma, że już tam nie dotrze itd. Ale mi to zazgrzytało.

Ogólnie tekst ładny. Dla mnie troszkę za mało gór w tej górze, ale to kwestia mojej fiksacji ;) (myślę też, że jak tekst skłania do takich refleksji, to jest dobrze, bo znak, że czytelnik coś poczuł, w coś się zaangażował, a nie tylko mocował się z językiem).

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Annapurna

31
Dobrze napisane, chociaż sam opis góry troszkę trąci banałem.

Może przemawia przeze mnie autyzm, skoro zamiast odczuwać emocje szukam logiki, ale zastanawia mnie jedna kwestia: jakiej narodowości jest bohaterka? Dlaczego wspomina akurat Polkę? Chyba wyłącznie z powodu wspólnych korzeni, bo w Himalajach oprócz wspomnianej pani zginęło mnóstwo ludzi. Sporo zostało na tytułowej górze, więc po co wyciągać z przeszłości osobę, która zginęła gdzie indziej nawet, jeśli w podobny sposób? Pod ręką jest mnóstwo innych zwłok. Nikt poza rodaczką nie miałby powodu, by wspominać akurat tę panią.

Przyjmijmy zatem, że bohaterka jest Polką. W takim razie skąd fascynacja tą konkretną górą? Byłaby zrozumiała u kogoś, kto bywał u jej stóp, wychował się niedaleko. Polska dziewczynka marząca o nie tak znowu znanym szczycie? Rozumiem u dziecka czy laika marzenia o zdobywaniu gór w ogóle, ewentualnie o zdobyciu Everestu - to jest coś, co mogłoby przyjść do głowy dziecku. Rozumiem fascynację jednym konkretnym szczytem u himalaisty, który zna góry, zna ich charaktery, wie, jakie stawiają konkretnie wyzwania i który szczyt stawia takie, które najbardziej odpowiadają jego emocjonalność. Skąd osobisty stosunek do jednej konkretnej góry u dziecka, które Himalajów w życiu na oczy nie widziało? To mi się nie klei.

Oczywiście możliwych wyjaśnień jest wiele - bo to ulubiona góra mamy/taty, bp wujek tam zginął, bo kuzynka zdobyła, bo była na plakacie nad łóżkiem albo na okładce ulubionej książki... ale to nie czytelnik jest od łatania dziur w spójności i sensowności historii. Wystarczyłoby słowo wyjaśnienia, przemycone jakoś zgrabnie i nie byłoby tego całego wrażenia, że coś jest mocno nie tak.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron