Latest post of the previous page:
Może i racja.Dobra, to jak nie do dwudziestki, to do trzydziestki zaczekam, o

Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Wypada rozróżnić tych, którym się samo powodzi (np. mają bogatych rodziców) od tych, którym się powodzi, bo na to zapracowali. Michalina uczy się w szkole muzycznej, gra na skrzypcach, pisze, próbuje się w komponowaniu i śpiewaniu. Nikt za nią tego wszystkiego nie zrobił. Bez nauki nie potrafiłaby zagrać na skrzypcach, śpiewać także można się nauczyć. Bez nauki i ćwiczeń w jej wypadku nie byłoby mowy o talencie.Serena pisze:Uch... Nie cierpię młodych ludzi, którym się w życiu powodzi. Czuję się od nich dużo gorsza i, szczerze mówiąc, wszystkiego mi się odechciewa.
A bez kaski rodziców, nie byłoby skrzypiec i nauki.Tony pisze:Bez nauki i ćwiczeń w jej wypadku nie byłoby mowy o talencie.
Nie no, nawet bezpadaPada pisze:A bez kaski rodziców, nie byłoby skrzypiec i nauki.Tony pisze:Bez nauki i ćwiczeń w jej wypadku nie byłoby mowy o talencie.
Bo większość dzisiejszych nastolatek ma, prawdę mówiąc, sieczkę w głowie zamiast mózgówTony pisze: Ale przeciętna nastolatka mając rodziców z kaską woli żyć wygodnie i wydawać ją na ciuchy, kino, gadżety i nie myśli o dodatkowej nauce albo rozwijaniu się - choćby poprzez pisanie.
Nie pytam ciebie, tylko tych, którzy naprawdę piszą.Serena pisze:Ja co chwilę coś piszę. Mój umysł to kopalnia pomysłów.
czujesz się gorsza to dobrze!!!Serena pisze:Oo, ładneTa Miśka to naprawdę ma talent. Zazdroszczę jej.
Uch... Nie cierpię młodych ludzi, którym się w życiu powodzi. Czuję się od nich dużo gorsza i, szczerze mówiąc, wszystkiego mi się odechciewa.
A co to? Hurtownia?Ile powieści rocznie piszecie?
To bardzo nieładnie.Zazdroszczę jej.
Jak ich stać, to przecież dobrze, że wydali je w ten właśnie sposób. Naturalne, że w czymś p.Olszańskiej rodzice na pewno pomagali, ale to nie znaczy zaraz, że jest ona jakimś Miśkiem Koterskim, czy czymś w stylu. A jak komuś nie pomagali, to pozostaje tylko współczuć.A bez kaski rodziców, nie byłoby skrzypiec i nauki.
Nie chce Cię martwić, ale możesz naprawdę długo na to czekać, jeśli sama nie będziesz nic robić. Weź lepiej sprawy w swoje ręce i nie marudź, nie jesteś przecież dzieckiem.w końcu mi zaufają i się ode mnie odwalą raz na zawsze
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”