451

Latest post of the previous page:

Swoją drogą, patrząc na ten post, nie straciłeś 10 minut na sen czy egzamin. Pan świadomie je wykorzystał. Gdybyś na prawdę chciał położyć się spać albo na egzamin się nauczyć, nie siedziałby teraz na Weryfikatorium, tylko spał albo się uczył. Ale może wynika to z lenistwa. Nie mi o tym sądzić.
"Głupie marzenie o pisaniu". Ono wcale nie jest głupie. Każde marzenie jest dobre, bo mamy do czego dążyć. To jest motywacja.
http://dnokufra.pl/ - Co się kryje na dnie kufra...

452
Marzenia są po to, aby je spełniać.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

453
Podsumowując (minęła północ - stąd poniżej wyraz wczoraj)
Shoutbox pisze:[Wczoraj 17:48] Serena: Nuuudyyy....
[Wczoraj 17:53] Serena: Heeeeermaaaan... Haaaardriiiiick... Viaaaaliiiix... Jooooe... Ktokooooolwieeeek...
[Wczoraj 17:54] hardrick: Co ci się dzieje? Czytałem drugą bitwe :P
[Wczoraj 17:56] Serena: Nic mi się nie dzieje - po prostu się nudzę :P
(...)
[Wczoraj 19:33] Serena: Nudzę się,
Te 11,3 godzin to czas tej jednej wizyty, jakby ktoś nie wiedział.
Serena, przebimbałaś na forum prawie pół doby, w tym czasie m.in. narzekając, że nie masz dostępu do Worda i musisz pisać nocami w komórce. Weź się w garść.

454
musisz pisać nocami w komórce
Ale że nocą, schodzi po cichu schodami, wykrada się z domu i idzie do komórki, i przy świetle latarki i stukaniu drewnianych, porosłych pleśnią (kto to stuka?) drzwi, pisze swoją pierwszą komedie romantyczną?
...Czy że się pod kołdrę chowa i na komórce pisze?

To pierwsze ma w sobie coś z romansu.
Drugie też, ale smsowego tak bardziej :D

455
TadekM pisze:Prawda jest taka, kociaki, że pisarza nie da się zmotywować.
da się. wystarczy wziąsc kredyt na grnicy swoich możliwości finansowych...
ale kilkoma postami nie zmotywujesz człowieka do wieloletniej pracy.
pewnie nie. ale czasem ktoś jest w stanie zachwianej rwnowagi i wtedy post może go popchnąc we własciwą strone.

Albo w niewłaściwą.
A nawet jeśli, jakimś cudem - to to jest bardziej sukces motywujących niż motywowanego.
szczerze? zwisa mi to. Czytelnik chce mieć fajne ksiązki do czytania.
czy ktoś je sam naisze czy go zagonią do pisana nahajką - czytelnikowi zwisa.
Problemem nie jest brak miejsca, otoczenie, rodzice, ani inni ludzie. Problemem jesteś Ty. Tylko i wyłącznie. Zacznij od zastanowienia się nad tym, a potem pomyśl jako to zmienić.
i tak i nie. zalezy z jakiej studni patrzy się w niebo.

jak człowiek ma depresję to drobne problemy rosną w łańncuch górski.

457
uzupełniając wcześniejsze wywody - panna Michalina uczęszcza po państwowej szkoły muzycznej.

a tych niebieskich kotów ma ich 7 - więc zapewne zdobyli jednego a potem same się reprodukowały ;)

459
icy_joanne pisze:A propos książki Michaliny: jak się sprzedaje? Gdzieś można znaleźć dane na ten temat? Ktoś czytał jej książkę? Jak ją oceniacie?
nie wiem jak się sprzedaje - zapewne jak powieści debutantów wrzucone na rynek bez reklamy i promocji - czyli nienadzwycvzajnie. :( A szkoda.

Pozostaje mieć nadzieję że kolejne pozycje pozwolą p.Michalinie wypłynąć na szersze wody naszego burzliwego rynku.

Czytałem całość. Dłuuugo mi zeszło - ale ciężka wiosna za mną...

Od strony fabularnej - fajne.

Drobne usterki logiczne - ale nie wszystko do końca przemyślane - ale cóż, autorka miała 15 lat pisząc. Bohaterka miejscami ciut narwana - ale ok. Powiedzmy tak: ja bym to napisał ciut inaczej. (lażdy autor tak ma że ksiązki konkurencji napisałby inaczej).

Od strony ideowo-ideologicznej też mi podpasowało. Prawie do końca. Troche bym się czepił samej magii. Tu bohaterowie czarują - nie ma konsekwencji, brak skutków ubocznych i nie bardzo można wyczuć ograniczenia tych zdolności.

Nie lubię fantasy - ale pokonałem ;)

Za to redakcję wydawca położył niestety totalnie. :(
Widać było że posadzono do tego niewłaściwą osobę - redaktorce zabrakło kompletnie wyczucia tematu atak 1/4 wyglada jakby nikt tego przed składem na oczy nie widział.

460
Życzę jej jak najlepiej. Nie czytałem książki, więc się nie wypowiadam. Poszperałem trochę w internecie i zauważyłem, że praktycznie 95% opinii jest pozytywna. Wszyscy piszą o magii i tak dalej, nawet na serwisach takich jak onet, które słyną z internetowych trolli. Chyba jedyna negatywna opinia:
Wszystkie te głosy na tak, Myśliborskiej, Szapiro, i innych - tak zwanych - obiektywnych ludzi, są w rzeczywistości pisane przez jedną i tę samą osobę. To rodzice promują na siłę talent literacki córki. Problem polega jednak na tym, że książka jest słaba. Dialogi są marne, przegadane, postaci słabo się prezentują. Nie twierdzę, że Michalina Olszańska nie jest utalentowana. Jest. Ale geniusze nie rodzą się na pniu. Do tego trzeba dojrzeć. Tymczasem "Atlantyda" jest książką niedojrzałej osoby. Jest po prostu słaba literacko. Wmawiając że to arcydzieło robimy Michalinie wielką krzywdę.
Miejmy nadzieję, że to nieprawda. :P A jeśli prawda... niedobrze, oj.

461
Tymczasem "Atlantyda" jest książką niedojrzałej osoby.
Ciekawe skąd autor opinii wie, jaką osobą jest autorka książki?
A argument "jest po prostu słaba" też jakoś nie przekonuje. :)
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

462
Vialix pisze:
Wszystkie te głosy na tak, Myśliborskiej, Szapiro, i innych - tak zwanych - obiektywnych ludzi, są w rzeczywistości pisane przez jedną i tę samą osobę. To rodzice promują na siłę talent literacki córki.
To ja wrzuciłem tu na forum jej pierwszy wywiad (w Polityce) i trochę się tą sprawą interesowałem. Jestem przekonany, że książka ewidentnie była reklamowana w internecie nieudolnym marketingiem szeptanym. Poniżej kilka przykładów. Osoby na tej stronie narzekają wśród mnóstwa postów jak w cytacie poniżej, że po negatywnych recenzjach są niewybrednie atakowane. Podobne wrażenie można odnieść czytając komentarze pod tą recenzją:
http://biblionetka.pl/art.aspx?id=97713
Jest to dzieło PEŁNE.

Akcja, postaci, plastyka opisów, n i e w y d z i w i o n a narracja! Boże co za odpoczynek! A do tego wymiar...nawet nie fantastyczny, a (dla mnie) - wręcz mistyczny.

A książka Olszańskiej jest bardzo dobra,jest poza modą jak góra jaka-niemodna a piękna.A choćby dialogi,pełne życia,dowcipne,intelektualne też,gotowe do ekranizacji.

Książka jest dobra!Ale targa emocjmi.Tu się jakaś wojna ideologiczna toczy.Bo książka jest pod prąd naszym czasom.My jesteśmy konsumpcyjne ludki a książka Michaliny(z hebrajskiego:Bogu podobna)jest dla staromodnych.Tak to widzę;konsumcyjne stworki czasu nie mają w głowie aby myślenie uwolnić.Działają jak moderna im nakazuje-musi być szybko,ostro,slangowo,masowo a najlepiej z metką na widoku.A Olszańska prefweruje indywidualizm.Jej bohaterka jest arystokratką ducha-to nie obowiązuje dziś,to psuje statystyki,to psuje kampanie reklamowe.

powieść Olszańskiej niesie wielkie, bardzo ważne przesłanie. Nie naiwne, na pewno nie. (...) Kto nie czuje powagi tej treści, daje dowód infantylizmu. Którego M. Olszańska z pewnością nie dała!
Nie chodzi mi o samą nieudolność językową powyższych komentarzy, a o nieudolną próbę obalenia w nich opinii nieprzychylnych.

Ktokolwiek wypowiedział się negatywnie, zaraz była atakowany, że nie zrozumiał książki i jej głębi oraz że atakuje młodą autorkę. Jeden z wątków ma tytuł "Wojna o Olszańską".

Sprawa wygląda więc tak: każdy w miarę wyrobiony internauta, który obserwował pojawienie się innych książek na rynku, wyczuje na kilometr fałsz w komentarzach i ocenach tej książki - w powyższych stronach i w sklepach internetowych (Empik, Merlin) - wystarczy porównać komentarze pod tą książką z komentarzami pod innymi pozycjami.

463
VV pisze:
Tymczasem "Atlantyda" jest książką niedojrzałej osoby.
Ciekawe skąd autor opinii wie, jaką osobą jest autorka książki?
może chodził z Nią do klasy ale dostał kosza? ;)

464
Vialix pisze:
Tymczasem "Atlantyda" jest książką niedojrzałej osoby. Jest po prostu słaba literacko. Wmawiając że to arcydzieło robimy Michalinie wielką krzywdę.
Miejmy nadzieję, że to nieprawda. :P A jeśli prawda... niedobrze, oj.
Ujmę to tak: w Atlantydzie są miejsca gdzie widać tę pewną niedojrzałość (także niewinność myśli i chyba nie do końca zamierzoną nawiność bohaterki) - ale daj Boże taki poziom niedojrzałości każdej polskiej nastolatce. ;)

arcydzieło? hmm... To lekka przesada. Przyzwoita książka, która paroma detalami mnie naprawdę zaskoczyła, a w kilku miejscach trochę rozczarowała.

Ludzie, ja to byłem w stanie przeczytać!!! Choć gdy słyszę słowo fantasy rzygam dalej niż widzę...

Jest parę drobnych wpadek, w szereg kwiatków językowych ktore powinna ściąć redakcja, drobne potknięcia wynikające z braku doświadczenia życiewego autorki (najwyraźniej nie jeździła w długiej sukience konno i nie spała jesienią pod gołym niebem w górach). ale podobne grzechy i sapkowski popełniał... W jednym miesjcu jest zabawna wpadka z koniem (bohaterka najpierw wsiada a potem odwiązuje)(ręka dwumetrowej długości?) ale Sienkiewicz walił znacznie gorsze ;)

Naprawdę niezły debiut (tylko ta redakcja...) i liczę ża Autorka dobije pierwszy sukces wydając możliwie jak najszybciej kolejną książkę.

Czego bym się czepił? Po konwersacji z J.Ćwiekiem i E.Gepfert doszliśmy do wspólnego wniosku że wyjątkowo nie podoba nam się okładka. Bynajmniej nie dla tego że widnieje na niej Autorka upozowana na bohaterkę.

zarzuty są dwa:

1) po okładce kompletnie nie widać że to fantastyka.
2) okładka sugeruje jakby romans.

465
Tony pisze: Ktokolwiek wypowiedział się negatywnie, zaraz była atakowany, że nie zrozumiał książki i jej głębi oraz że atakuje młodą autorkę. Jeden z wątków ma tytuł "Wojna o Olszańską".
odwiedz moje forum na Valkirii - tam też każdy kto śmiał choćby krzywo spojrzeć na moją twórczość był z miejsca zagryzany. 90% zagryzających kompletnie nie kojarzę i w życiu nie spotkałem. na forum science-fiction już łagodniej ale też byli tacy co w mojej obornie siegali po ciężkie słowo.

Mechanizm powstawania recenzji jest bardzo różny.

Nie zdziwłbym się gdyby w kilku przypadkach wyglądało to tak: Autorka dostaje pczuszkę egzemplarzy autorskich - pewnie jeszcze przed pemierą. Rozdaje przyjaciołom ze szkoły, krewnym etc. Czytają podoba im się i piszą.

Ja też rozdaję. Niektórzy obdarowani piszą potem opinie - przeważnie pochlebne - bo daję tym którzy moją prozę i mnie lubią ;)

Byłem na spotkaniu z p.Michliną w warszawskim Empiku - przyszło sporo jej koleżanek i kolegow ze szkoły. Po spotkaniu dziewczęta nieomal wianuszkiem ją otoczyły.

Przyszło mi do głowy jedno określenie "Fraucymer" ;)
Dobra, może bredzę bo jestem cholernie zmęczony i niewyspany.

Ergo: Ma grono dobrych przyjaciół którzy szczerze jej winszują sukcesu a sami nie piszą więc i nie mają powdów by zazdrościć. Niektórzy do tego niewiele czytali fantasy - więc ta książka to dla nich zaskoczenie. Dostali, przeczytali i szczęki im opadły.

Albo - skoro jsteśmy przy teoriach spiskowych - dostali kiedyś puchate błękitne kocięta z kolejnego miotu i teraz chcą się zrewanżować ;)

No to będą zagrzyzać każdego kto atakuje. Podświadoma tęsknota za feudalizmem oparta na poczuciu wsólnoty - jakieś trole plują na naszą księżniczkę to już my im pokażemy? ;)

tak, wiem, komisja wojskowa już mi to mówiła.

Mam do Atlantydy szereg zastrzeżeń - ale też będę gryzł w obronie. dlaczego?
Poodwy dzielą się na dwie grupy:

a) powody literackie

1) uważam że to dobra książka.
2) uważam że wiekoszść krytykujących to frustraci.
3) spora część krytyki to dzieło ludzi kórzy czytali po łebkach albo wcale nie czytali.

b )powdy pozaliterackie

1) autorka jest sympatyczna i mam odruch dawania w mordę w Jej obronie.;)
2) uważam że zrobiono Jej krzywdę niechlujnością wydania.
3) widzę w tej prozie pewien błysk - a Ona sama jest przyuczona do ciezkiej orki - zatem za powiedzmy 10 lat będziemy mieli dużo fajnych książek do czytania. o ile Mchalina się nie załamie czytając opinie troli.
4) Autorka ma dośc podobne do mojego spojrzenie na rzeczywistość.
5) to jest fantastyka a my fantaści zagryzamy wrogów naszego gatunku (oczywiście w owlnych chwilach gdy nie zagryzamy się wzajemnie ;)

a o biblionetce mam kiepskie zdanie.

466
Tony pisze:Tu się jakaś wojna ideologiczna toczy.Bo książka jest pod prąd naszym czasom.My jesteśmy konsumpcyjne ludki a książka Michaliny(z hebrajskiego:Bogu podobna)jest dla staromodnych.
odpowiedzialność i patriotyzm księżniczki Meichny sąfaktycznie pewnym ewenementem dawno już wyrugowanym z życia i literaury, zepchniętym do getta fantastyki a i tam marginalizowanym...
Tak to widzę;konsumcyjne stworki czasu nie mają w głowie aby myślenie uwolnić.
składnia może wskazywać na ucznia szkoły muzycznej ;)
przestawny szyk robi się od nadmiaru patrzenia w nuty.
A Olszańska prefweruje indywidualizm.
czasem nadmierny - bohaterka nie bardzo sobie radzi tam gdzie logika nakazywałaby pracę zespołową.
Jej bohaterka jest arystokratką ducha-to nie obowiązuje dziś,to psuje statystyki,to psuje kampanie reklamowe.
hm... Bohaterka jest czasami równie wkurzająca jak prawdziwa księzniczka którą kiedyś poznałęm ;) ale chyba nie o to chodziło recenzentowi ;-)
powieść Olszańskiej niesie wielkie, bardzo ważne przesłanie. Nie naiwne, na pewno nie. (...) Kto nie czuje powagi tej treści, daje dowód infantylizmu.
przesłanie jest bardzo pozytywne. wielkie? w dzisiejszych czsach tak. dla naszych przodków byłoby naturalne...
Sprawa wygląda więc tak: każdy w miarę wyrobiony internauta, który obserwował pojawienie się innych książek na rynku, wyczuje na kilometr fałsz w komentarzach i ocenach tej książki
gdyby komentarze były na zamówienie to byłyby poprawne językowo ;)

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”