Maladrill pisze:Zastanawia mnie tylko, czy Jakub Ćwiek z racji dość niewielkiego w końcu doświadczenia literackiego,
7 wydanych pod wlasnym nazwiskiem książek w wieku 28 lat...
Ło ludziska... 95% polskich literatów powinno zdjąc czapki z głow i z pokorą uderzyć czołem o ziemię.
jest odpowiednio kompetentny do prowadzenia warsztatów. Jego dorobek nie jest jeszcze zbyt pokaźny,
Jakby to powiedzieć jedno z drugim ma oczywiście wiele wspólnego.
Trzeba rozróznić dwie rzeczy:
1) stronę czysto techniczną tekstu - tzn wszystkie te głupie upierdliwe błedy które popełniają początkujący. Aliteracje, błedy nastepstwa podmioty etc. To po prostu trzeba poświczyć. I może w tym przeszkolić zarówno pisarz (tylko nie nadęty bufon ale normalny człowiek piszący normalnym językiem) albo średniej klasy redaktor.
2) stronę artystyczną - gdzie tłumaczy się dlaczego bohatera trzeba nadzień dobry skopać, dlaczeog ładne paninki mają przechlapane, jak wykorzyatać archetypy do manipulowania sercem i portfelem czytelnika etc.
Może być pisarz świetny w redakcji autorskiej któremu nie bardzo wychodzi fabuła, może byc autor który ma kiepski warsztat ale świetnie umie grać na emocjach, choć redkatorzy klną kresląc mu co drugie zdanie.
W oby przypadkach można się od takiego kolesia dużo nauczyć.
a od strony formalnej sam ma jeszcze wiele do zrobienia.
mam jeden zarzut do Jego prozy - umie nieźle rozbudowywać fabułę ale daje za dużo styropianu jako wypełniacza Moje zdanie - subiektywne: "Liżąc ostrze" i "Ciemność płonie" to fabuły na mikropowiesci po 60-80 stron. Niepotrzebnie to rozciągnął.
moze zatem nauczyć Was jak rozciągać ale nie okresli kiedy guma jest zbyt napięta.
Dalrego warsztaty powinno porowadzić kiku praktyków.
Ja osobiście wolałbym uczyć się od osób, które zęby zjadły na pisarstwie, a nie od początkujących pisarzy (no disrespect meant).
warto sie uczyć od każdego kto nas wyprzeda choćby o krok.
A po podciagnięciu się schodek w górę najwyżej szykamy kolejnego nauczyciela...