Re: Prószyński

106

Latest post of the previous page:

LadyAmara pisze:Przeczytawszy niektóre z waszych wypowiedzi, postanowiłam podzielić się historią (lub może raczej historyjką), jaka przytrafiła mi się zaraz po świętach.
Nihil novi sub sole :) Tak to zazwyczaj jest. Dobrze, jeśli tekst nie powędruje od razu do kosza. Bez czytania. Tzn. w przypadku debiutatnta. Inna sprawa, że aby wyrobić sobie wstępnie zdanie na temat powieści, wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron. Czytanie do konca gniotów byłoby masochizmem. Z drugiej strony jeśli książka jest dobra, widać to niemal od razu: styl, słownictwo, sposób prowadzenia dialogów/ opisów/ fabuły... I wtedy czyta się dalej i rozpatruje ją na głębszym poziomie: pomysłu, spójności wątków itp. Pokaż fragment komuś kto zna się na pisaniu i po potwierdzeniu jakości, ślij do kolejnych wydawnictw, choćby FS.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

107
@LadyAmara

No cóż, ja, choć nie uważam może za impertynencką, to jednak za szkodliwą.
Dlaczego?

Myślę, że za swoje błędy obwiniasz niepotrzebnie redaktora z Pruszyńskiego. To Ty napisałaś streszczenie. Zdajesz sobie chyba sprawę, że to ono tak naprawdę sprzedaje Twoją powieść. Powinnaś je napisać tak, żeby redaktor nie miał prawa pomyśleć, że to kolejna sztampowa opowieść.

Dyskusja także jest niepotrzebna. Warto zdać sobie sprawę, że choć naszym narzędziem są słowa, to niczym nie różnimy się od malarzy i muzyków. Koniec końców nasze dzieło musi bronić się samo. Dyskutując, pokazujesz pewien brak dojrzałości.

Oto, co moim zdaniem powinnaś wyciągnąć z takiej recenzji:
1. Poprawić streszczenie, być może napisać od nowa.
2. Wydawcy są wyczuleni na punkcie fantasy, które można kojarzyć ze Zmierzchem i pochodnymi. Unikać jak ognia sformułowań, które by na to wskazywały.

Wreszcie, redaktor życzył Ci powodzenia. Twoim zdaniem ironicznie, ale zwróć uwagę, że po pierwsze nie miał obowiązku pisać odpowiedzi na tekst, którego nie chce wydawać, po drugie nie miał obowiązku wdawać się z Tobą w dyskusję. Zrobił obie rzeczy i jak na pierwszy kontakt z wydawnictwem, to jest naprawdę nieźle.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

108
Thana, w twoim rozumowaniu jest sporo racji, przyznaję: być może nie powinnam poświęcać czasu podobnym dysputom, jednakże strasznie mnie kusiło, by sprawdzić, jak działa (nie)myślenie pana redaktora :wink: Teraz wiem i mam głęboką nadzieję, że okaże się on po prostu czarną owcą w swoim zawodzie.

Navajero (czy może panie Navajero, nie jestem jeszcze do końca obeznana z zasadami forum) - mój tekst spoczywa obecnie w skrzynkach mailowych kilku wydawnictw, w tym Fabryki Słów; zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jeśli zaś chodzi o pana redaktora: jestem przekonana, że nawet nie sięgnął do próbki tekstu oryginalnego (co też usiłował mi pod koniec naszej korespondencji wmówić :shock: ), gdyż początek mojej powieści dotyczy zgoła innej materii, niż zagadnienia, do których miał obiekcje.

TadekM: owszem, zdaję sobie sprawę z tego, iż Zmierzch zraził wiele osób do pewnych konwencji (sama nie czytałam sagi pani Meyer i nie sądze, bym kiedyś po nią sięgnęła). Nie znamy się, lecz jeśli chciałbyś mi uwierzyć na słowo, możesz śmiało przyjąć, że nie zamierzam płynąć z nurtem podobnych tendencji. Co się tyczy pana redaktora (to już brzmi jak przydomek): jeśli postanowił odrzucić tekst po przeczytaniu pierwszego zdania (i to streszczenia) - jego sprawa, miał do tego pełne prawo i jest to całkowicie zrozumiałe. Powtórzę: nigdy nie spodziewałam się cudu na tym grząskim terenie zwanym debiutami. Jednakże jeśli już zdecydował się na te kilka słów krytyki... chyba wiesz, jak mogłabym to zdanie zakończyć.

Cóż... są redaktorzy i Redaktorzy. Życzę wszystkim, by los stawiał na ich drogach wyłącznie tych drugich.
Ostatnio zmieniony wt 01 sty 2013, 14:24 przez LadyAmara, łącznie zmieniany 1 raz.
Konto nieaktywne. Proszę o nieprzysyłanie prywatnych wiadomości.

109
LadyAmara, jesteś wielką optymistką sądząc, że ktoś w wydawnictwie z uwagą i wnikliwością przeczyta trylogię napisaną przez autora bez nazwiska.
Redaktor pobieżnie przeczytał streszczenie nic go nie zaciekawiło to najprawdopodobniej rzucił okiem na styl w pierwszych dwóch akapitach i odrzucił powieść. Tak wygląda sito redaktorskie bo faktycznie wydawnictwa są zalewane tekstami.

W żadnym wypadku nie twierdzę, że napisałaś złą powieść (bo ciężko oceniać coś czego się nie czytało, jak minie kwarantanna wrzuć na weryfikatorium jakiś kawałek swojej twórczości) jednakże dobra rada to zdystansować się od własnego dzieła bo zawsze uznasz jakąkolwiek krytykę (nawet zasłużoną i konstruktywną) za osobisty atak.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

110
LadyAmara pisze:Navajero (czy może panie Navajero, nie jestem jeszcze do końca obeznana z zasadami forum)
Bez "pana" poproszę :) I zgadzam się z Grimzonem: w przypadku debiutantki przesłanie wydawnictwu trylogii to proszenie się o kłopoty. Bo nawet jeśli autor ma talent, to każda kolejna książka jest lepsza od poprzedniej. Przynajmniej warsztatowo. Natomiast trylogię trzeba by wydać w stanie "takim w jakim jest". To duże ryzyko. Chyba, że warsztat jest rzeczywiście na poziomie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

111
Grimzon pisze:[...] ktoś w wydawnictwie z uwagą i wnikliwością przeczyta trylogię napisaną przez autora bez nazwiska.
Się zgadzam - wykorzystując analogię Thany: nie zarezerwuję połowy balu dla faceta, o którym nie wiem, czy umie tańczyć. Ale z drugiej strony - kawałek mogłabym zatańczyć, bo a nuż okaże się, że tancerzem jest nie lada. Grimzonie, sądząc z postów LadyAmara, tańczy nieźle. :)

Mnie w tej historii uderzyło co innego, co może redaktor sugerował LadyAmara - że poruszała się wśród ogranych toposów fantasy na tyle sztampowo, ale to jest istotny powód odmowy: wtórność fabularna - i wydawnictwo nie zaryzykuje wydania. W przedstawionej polemice (argumentacji) o definicje jest coś ze Swifta ( z "Podroży Guliwera") - wojna czy jajko obtłukuje się z grubszego, czy z chudszego końca
LadyAmara, życzę powodzenia, bo przecież niezależnie od doświadczeń (por. cytat z Grimzona) wszystko jest możliwe.
Ja zaczynam od grubszego końca. To jajko. ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

112
Grimzon, zasłużona i konstruktywna krytyka to zjawiska jak najbardziej pożądane. Nie zamierzam polemizować z sensem ich istnienia.
Według mnie pan redaktor po prostu zbytnio się pospieszył... i palnął gafę po prostu podstawową. Mówiąc inaczej: wytknął mojej bohaterce cechę (hm, może bardziej pasowałoby słowo stan), której nie posiadała (tudzież który jej nie dotyczył) :shock: Nawet kiedy wyłożyłam mu zagadnienie czarno na białym, skłonny był utrzymywać, że to ja się pomyliłam (!)
Rozumiem, że gdybym użyła frazy wieczne życie, można byłoby utożsamiać nakreśloną przeze mnie sytuację z nieśmiertelnością. Jednakże wieczna młodość... Tu trzebaby się chwilkę zastanowić, co kryje w sobie wydźwięk tych słów.

A morał z tej bajki jest krótki i niektórym zany: zanim się wypowiemy, do końca czytamy.

Wiecie, że gdyby nie ta nieszczęsna nieśmiertelność, pewnie nie byłoby problemu? :P Niektórzy powinni pamiętać o tym, jak wielką moc kryją w swobie słowa...
Konto nieaktywne. Proszę o nieprzysyłanie prywatnych wiadomości.

113
Szczerze mówiąc nie dostrzegam aż tak zasadniczej różnicy między nieśmiertelnością, a wieczną młodością. Do tego - z tego co mogę odczytać z postów - został zawarty jakiś pakt ową dający, a obdarzona nią bohaterka bywa niebezpieczna. Smells like vampire.

I ja nie mam nic przeciw wtórności, czy wykorzystywaniu znanych motywów. To może utrudniać wydanie książki, ale według mnie wcale nie wpływa na jakość samego dzieła.

114
Navajero: pierwotnym moim zamysłem było stworzenie jednoczęściowej powieści, lecz gdy postawiłam ostatnią kropkę i zorientowałam się, że (s)twór zajmuje niemal 700 stron A4 czcionką Times New Roman rozmiar 12, stwierdziłam, że korzystniej dla potencjalnych odbiorców (mam tu na myśli zarówno znajomych oraz rodzinę, którzy sięgneli po historię jako pierwsi, jak i biednych redaktorów :P ) przedstawić go w formie trylogii. Może popełniłam błąd...?

Natasza: dziękuję za tę metaforę o tańcu. Nie wiem, czy zasłużona, ale dziękuję :)

JarekSoja: mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś przy kawie, wtedy ci tę różnicę wyjaśnię :wink: Może nawet przysiądę pewnego razu ze Śmiercią i wspólnie skonstruujemy jakiś poradnik; po ostatnich obradach Sądu Dziewięciu Niezależnych nie powinna mieć poważniejszych obiekcji, przydałoby się też naskorbać w związku z tym kilka nowych paragrafów Kodeksu Międzyczasoprzestrzennego...
Wróć! Zagalopowałam się... :oops:
Amara nie jest wampirem :wink: Dzięki Bogu! Śmierć chyba dostałaby niekontrolowanego ataku śmiechu. A kościół świeżo po remoncie...

Dobra, na koniec coś zgodnego z tematem:
Z dłonią na miejscu, w którym powinno znajdować się serce, obiecuję w miarę swoich możliwości nie wdawać się więcej w dysputy z redaktorami :wink:
W miarę swoich możliwości... :twisted:
Konto nieaktywne. Proszę o nieprzysyłanie prywatnych wiadomości.

115
LadyAmara pisze:Z dłonią na miejscu, w którym powinno znajdować się serce, obiecuję w miarę swoich możliwości nie wdawać się więcej w dysputy z redaktorami
Nie warto się wdawać - nie wtedy, kiedy ktoś odrzuca książkę. Warto jedynie wtedy, kiedy trwa rozmowa o ewentualnych zmianach i, po ich dokonaniu, szansie na publikację.

Poza wszystkim, pomyśl sobie tak: jeśli zrazisz do siebie redaktora tego wydawnictwa, będzie ci trudniej w nim publikować. A to mały światek, dziś ta osoba pracuje tu, jutro może gdzie indziej. Co piszę absolutnie bez związku z tym konkretnym redaktorem (acz domyślam się, kto to - i nie, Andrzej Pilipiuk miał do czynienia z kim innym :D), ale po prostu nie warto toczyć takich wojen.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

118
Na wydawnictwach się nie znam, nigdy z żadnych osobiście nie miałam styczności. Temat mnie jednak zaciekawił i postanowiłam podzielić się pewną historią, której niedawno byłam świadkiem.
Może jakieś dwa miesiące temu moja znajoma znalazła w sieci blog, którego autorka niebawem miała wydać książkę. Chociaż mi nie podobał się jej styl, pominę kwestię umiejętności pisarskich tej dziewczyny. One nie są w tym wypadku tak ważne jak tematyka, w której pisała. Na blogu opublikowała historię o ojcu gwałcącego swojego syna. Google nie zainterweniowało po kilkakrotnym zgłaszaniu tego naruszenia, nie wiem dlaczego. Może uznało, że skoro blog miał sygnaturę +18, nie ma żadnych ograniczeń. Po rozmowie z autorką okazało się, że w MAGu niebawem opublikuje powieść w podobnych klimatach. Razem ze znajomymi dziwiliśmy się ogromnie, że takie wydawnictwo zezwala na publikację tekstów traktujących o pedofilii. Głównymi bohaterami miał być bardzo młody elf i jego mentor. Nie znam się za bardzo na fantastyce, ale dla mnie dziecko to dziecko, dorosły to dorosły - bez względu na to, ile "stworzenie" ma lat.
Później okazało się, że sąsiadka tej dziewczyny pracuje w MAGu. Sądzicie, że przez znajomości autorka wydaje swoją pornograficzną powieść? Wciąż nie mogę uwierzyć, że takie wydawnictwo jak MAG zezwoliłoby na promowanie pedofilii. Nie wiem, czy ta historia brzmi dla was nieprawdopodobnie, ale od razu mówię, że autorka, z którą rozmawiałam nie miała podstaw, żeby kłamać.

Jeśli umieściłam swój post w nieodpowiednim temacie, z góry przepraszam! Mam nadzieję, że nie dostanę za to po uszach (:

120
Witam,

Po pierwsze, urban legend w dodatku niestosowne.

Po drugie, jakaś zakręcona ta historia.

Po trzecie, stanowczo przeciwstawiam się założeniu, że pisanie o czymś jest równoznaczne z propagowaniem tego czegoś.
Bo jeśli tak by było, to wspomnienia więźniów z Oświęcimia byłyby propagowaniem nazizmu.

Po czwarte, nie ma możliwości by MAG się w coś takiego wpakował (jak zresztą żadne inne poważne wydawnictwo).

Po piąte, jeśli blog faktycznie propaguje pedofilię to po prostu złóż doniesienie do prokuratury. Donosicielstwo jest obrzydliwe ale w tym przypadku...
Tylko upewnij się że tak jest, bo jak czytam Twój post to nie jestem pewien czy Ty masz pewność.

"Z dniem 8 czerwca 2010 r. w polskim Kodeksie karnym określony został nowy rodzaj przestępstwa. Przepis art. 200b wprowadził karalność zachowań polegających na publicznym propagowaniu lub pochwalaniu pedofilii. Za taki czyn grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub kara pozbawienia wolności do 2 lat."



Pozdrowienia,

Godhand
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Wróć do „Wydawnictwa”